Powrót do Bydgoszczy. Patryk Kędel w Enea Abramczyk Astorii
Z podkarpacia do województwa kujawsko-pomorskiego. Nowym zawodnikiem naszego klubu został Patryk Kędel, który już reprezentował nasze barwy w sezonie 2021/2022, wtedy, w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Kolejny podpis. Karol Kamiński z nowym kontraktem.
Po Jakubie Andrzejewskim, kolejnym zawodnikiem, który zostaje z nami jest Karol Kamiński. 27-letni zawodnik zawiązał się z naszym Klubem nową umówą, która będzie obowiązywać na sezon 2025/2026.
Jakub Andrzejewski zostaje z nami!
Rozpoczynamy budowę składu na sezon 2025/2026. Oficjalnie możemy ogłosić, że Jakub Andrzejewski pozostaje w czarno-czerwonych barwach na nadchodzące rozgrywki Pekao S.A. 1. Ligi.
Awans znów nie dla nas...
Olbrzymie rozczarowanie i towarzyszące temu wielkie emocje. Łzy również były. Jeśli ktoś powie, że „to tylko sport”, to my chcemy wszystkim dać do zrozumienia, że „to jest AŻ sport”. Wyraźnie było to widać po ostatniej syrenie, kiedy to Miasto Szkła Krosno popadło w euforię, a nasi gracze musieli się z tym zmierzyć. Każdy na swój sposób. Jedni zalewając się łzami, inni chowając głowy w rękach, a jeszcze inni patrząc się w jeden, martwy punkt, jakby totalnie nie dowierzając temu, co się stało...
Jedziemy do Krosna! Piąty mecz zadecyduje o wszystkim!
Bardzo chcieliśmy zakończyć tę serię u siebie w domu i oczywiście ze zgoła innym skutkiem niż miało to miejsce przed rokiem. Sobotnia porażka sprawiła jednak, że w niedzielę walczyliśmy - po raz kolejny zresztą w tych play-offach - o swoje być albo nie być. Okazuje się, że bardzo dobrze gra nam się z nożem na gardle, bo wyszliśmy zwycięsko z batalii nr 4 i tym samym w serii do trzech wygranych jest remis 2-2. O wszystkim zadecyduje zatem piąte starcie!
Wykorzystać przewagę parkietu i znaleźć się w koszykarskim raju!
Cel minimum z Krosna mamy już wykonany. Wygraliśmy na Podkarpaciu starcie numer jeden, czym od razu postawiliśmy Miasto Szkła w sytuacji, w której jasnym było to, że przewaga parkietu przechodzi na naszą stronę. Kto wie, jak potoczyłby się mecz numer dwa, gdyby potrwał on choćby z kilka, może kilkanaście sekund dłużej. Nie ma jednak co gdybać. Wracamy do siebie i chcemy, by wyglądało to zdecydowanie inaczej niż w półfinałach.