Przed rozpoczęciem spotkania odbyło się uroczyste pożegnanie Przemysława Gierszewskiego, który po wielu latach spędzonych na koszykarskich parkietach postanowił zakończyć karierę zawodniczą. Naszego wychowanka żegnali działacze, sponsorzy i kibice Astorii, której popularny „Kojot” jest wychowankiem. Oczywiście nie żegna się on z koszykówką, od tego sezonu Przemek zajął się szkoleniem w naszym klubie młodych koszykarzy w kategorii Juniora i Juniora Starszego.
Po tej uroczystości przyszedł czas na pierwszy gwizdek sezonu 2012/2013. Bydgoszczanie rozpoczęli składem takim, w jakim kończyli poprzedni. Piątka Adrian Barszczyk, Mateusz Bierwagen, Dorian Szyttenholm, Sebastian Laydych i Paweł Lewandowski rozpoczęła od prowadzenia 3:0 po „trójce” tego ostatniego. Już w 4 minucie na parkiecie pojawili się Filip Małgorzaciak i Piotr Czaplicki bowiem Barszczyk i Laydych mieli już po 2 faule, zresztą w I kwarcie cała drużyna Franz Astorii uzbierała ich aż 12. Mimo wymuszonych szybkich zmian gospodarze utrzymywali prowadzenie, a kiedy na początku II kwarty Laydych trafił za 3 pkt prowadziliśmy już 25:13. O czas poprosił wówczas Maciej Milan. Goście nie grali złego basketu, fatalnie jednak pudłowali. Mimo przewagi wzrostu nie potrafili skutecznie kończyć akcji pod koszem a i z dystansu nie grzeszyli skutecznością. Przerwa w grze na niewiele się zdała drużynie z Przemyśla. Wynik I połowy równo z syreną oznaczającą jej koniec ustalił Piotr Czaplicki. Franz Astoria prowadziła 35:25.
Po zmianie stron kolejne 5 punktów zdobył Mateusz Bierwagen, prowadziliśmy najwyżej w tym meczu – 40:25. Goście jednak nie składali broni, powoli i mozolnie zmniejszali przewagę, szczególnie że z uwagi na zmęczenie i faule trener Jarosław Zawadka trzymał większość wyjściowego składu na ławce rezerwowych. W 25 minucie Budimpex Polonia doskoczyła do wyniku 46:40, ale dzięki wielkiej ambicji i skutecznej grze pod koszem po III kwarcie utrzymujemy prowadzenie 55:45. W ostatnich 10 minutach obraz gry zmienił się diametralnie. Kwartę „trójką” otworzył Tomasz Zabłocki. Kiedy chwilę później w ostatniej sekundzie akcji Tomasz Przewrocki także trafia z dystansu, Franz Astoria prowadziła już tylko 57:54. Strata przewagi spowodowała, iż w szeregi naszej drużyny wkradł się chaos i nerwowość. Na 5 minut przed końcem spotkania goście objęli pierwsze prowadzenie w tym meczu. Chwilę później za 5 przewinień parkiet musiał opuścić Dorian Szyttenholm, a na domiar złego sędziowie odgwizdali Patrykowi Rąpalskiemu faul techniczny, który oni chyba tylko widzieli. W tym momencie goście prowadzili już 59:62 i kiedy w kolejnych dwóch akcjach Tomasz Zabłocki trafił dwukrotnie zza linii 6,75 m było wiadomo, że jest po meczu.
Szkoda wczorajszej porażki. Nasza drużyna wykonała kawał ciężkiej pracy aby wygrać to spotkanie. Mimo braku centymetrów pod koszem (zbiórka przegrana 38:50), nasi gracze nadrabiali ambicją i wolą walki. Wiele zdobytych punktów kosztowało nas sporo wysiłku, co widać było w końcówce tego meczu. Szkoda, że w ostatnich minutach najpierw sędziowie doprowadzili do kuriozalnej sytuacji, a później nie potrafiliśmy upilnować znanego z „trójek” Tomasza Zabłockiego. Jednak jeśli w przeciągu całej kwarty (a szczególnie ostatniej) zdobywa się zaledwie 5 punktów to o zwycięstwie raczej nie może być mowy. Już w środę gramy kolejny mecz, i to kolejny na własnym parkiecie. Tym razem naszym przeciwnikiem będzie Śląsk Wrocław. Początek spotkania o godzinie 19.00
Franz Astoria Bydgoszcz – Budimpex Polonia Przemyśl 60:68 (18:13, 17:12, 20:20, 5:23)
Franz Astoria: Bierwagen 14 (1x3), Lewandowski 10 (2x3, 10 as.), Szyttenholm 10, Laydych 10 (2), Barszczyk 2 oraz Robak 4, Rąpalski 4, Czaplicki 4, Małgorzaciak 2, Andryańczyk 0.
Budimpex Polonia: Bal 11 (1x3), Kukiełka 9 (1), M. Musijowski 9, Wyka 7, Mikołajko 2 oraz Zabłocki 13 (3), Kolowca 9, Przewrocki 5 (1), Płocica 3, Machowski 0, J. Musijowski 0.
Widzów: 550