Oba zespoły rozpoczęły sobotnie spotkanie w optymalnych składach. Mimo dobrego początku i prowadzenia „Asty” 8:3, gospodarze szybko odrobili straty. Bydgoszczanie popełniali proste błędy w obronie, a na dodatek nie potrafili zebrać piłek z własnej tablicy. Znakomicie spotkanie rozpoczął Bartosz Włuczyński, który już w 5 minucie miał na koncie 8 oczek. Pod koszem nikt z przyjezdnych nie mógł zatrzymać Adama Rajkowskiego. Astoria odpowiadała punktami Doriana Szyttenholma, ale nie miał on wsparcia wśród kolegów i to gospodarze prowadzili 30:22
W drugiej odsłonie tego pojedynku Astoria znacznie poprawiła grę w obronie. Księżak miał spore problemy aby oddać rzut z czystej pozycji, goście tym czasem powoli zaczęli niwelować stratę do łowiczan. W 15 minucie po kolejnych punktach Doriana Szyttenholma „Asta” odzyskała prowadzenie (34:35), ale gospodarze nie zamierzali łatwo oddać pola rywalowi. Na szczęście punkty przestał zdobywać Włuczyński i mimo iż dalej na obu tablicach brylowali gospodarze, to Astoria schodziła na przerwę prowadząc 44:52.
Trzecia kwarta miała podobny przebieg do poprzedniej, choć z minuty na minutę na parkiecie robiło się coraz bardziej nerwowo. Po części spowodowane to było decyzjami dwójki sędziowskiej, z którymi nie zgadzali się gracze Księżaka. Po obu stronach pojawiło się dużo przewinień, co wymuszało na trenerach zmiany i tu z lepszej strony pokazali się rezerwowi z Bydgoszczy. Pod koszem gości dobrze radził sobie Patryk Rąpalski, ważne punkty zdobył też Filip Czyżnielewski. Przed finałową kwartą bydgoszczanie prowadzili 72:76.
IV kwarta rozpoczęła się od przechwytu Mateusza Bierwagena i prowadzenia „Asty” 72:78. Gospodarze jednak po raz kolejny odrobili jednak starty i kiedy w 34 minucie przy stanie 78:80 za pięć przewinień parkiet musiał opuścić najlepszy w bydgoskim zespole Szyttenholm, gospodarze zwietrzyli swoją szansę na zwycięstwo. Na szczęście popularnego "Dosię" bardzo dobrze zastąpił wspomniany wcześniej Patryk Rąpalski, który oprócz punktów dołożył jeszcze dwie bardzo ważne zbiórki w ataku. Bardzo ważne dla losów spotkania było przewinienie techniczne, jakie otrzymał gracz z Łowicza za dyskusję z sędziami. W tym momencie bydgoszczanie prowadzili 84:89. Ostatnie minuty to agresywna obrona gospodarzy praktycznie na całym parkiecie. Gra toczyła się kosz za kosz. Katem gospodarzy okazał się Sebastian Laydych, który w ostatniej kwarcie zdobył 9 punktów i poprowadził Astorię do zwycięstwa 88:97.
Po meczu rozradowany i przede wszystkim dumny ze swoich zawodników był trener „Asty” Jarosław Zawadka. Jego zdaniem kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra gra w obronie, oczywiście poza pierwszą kwartą. Gospodarze nie mieli pomysłu jak się z tym uporać, przez co popełniali sporo błędów. Bardzo ważne było wsparcie graczy wchodzących z ławki. Zdaniem trenera w końcu zagrali oni na miarę swoich możliwości, z przeciwnikiem który do najłatwiejszych przecież nie należał. Ważna też była dobra skuteczność z linii rzutów wolnych.
Księżak Łowicz - Astoria Bydgoszcz 88:97 (30:22, 14:30, 28:24, 16:21)
Księżak: Rajkowski 25 (13 zb.), Janiak 18 (1x3), Włuczyński 16 (2), Wojciechowski 10, Kromer 9 oraz Nogalski 8 (2), Kucharek 2, Gołuch 0.
Astoria: Szyttenholm 24, Bierwagen 21 (1x3), Laydych 17, Szopiński 11, Lewandowski 5 (1) oraz Rąpalski 10, Andryańczyk 5 (1), Czyżnielewski 4, Szafranek 0.