Drużyna z Dąbrowy Górniczej od wielu sezonów występuje na zapleczu ekstraklasy, co jest jasnym przekazem świadczącym o solidności tego zespołu, z którym ponieśliśmy już 4 porażki od sezonu 2010/2011. Każde prawo serii kiedyś jednak dobiega końca i z pewnością końca tej serii porażek będą oczekiwać kibice zgromadzeni w hali przy ul. Waryńskiego 1. A powodów, by patrzeć optymistycznie przed sobotnim spotkaniem jest co najmniej kilka. Po pierwsze – drugi zespół rundy zasadniczej z ubiegłego sezonu, do obecnych rozgrywek przystąpił w odmienionym składzie, tracąc swoich liderów. I tak kolejno, Jakub Karolak przeniósł się do PGE Turowa Zgorzelec (w którym gra nasz wychowanek, Michał Chyliński), Marek Piechowicz jest obecnie zawodnikiem Kotwicy Kołobrzeg, pierwszy rozgrywający zeszłorocznej ekipy MKS-u Grzegorz Grochowski zasilił szeregi drużyny z Krosna, a Łukasz Grzegorzewski mimo solidnego, ubiegłorocznego sezonu obecnie reprezentuje barwy drugoligowego AZS AWF Katowice. Do tego pech nie opuszcza zakontraktowanego przed tym sezonem ze Stali Ostrów Wielkopolski Marka Szumełdy-Krzyckiego, który w pojedynku ze swoim byłym klubem doznał urazu kolana i jego sezon prawdopodobnie dobiegł końca. Wymienieni wyżej gracze stanowili o sile podopiecznych Wojciecha Wieczorka w ubiegłym sezonie i pomimo wzmocnień takimi graczami jak Przemysław Szymański (MKS Znicz Basket Pruszków), Grzegorz Małecki (Polfarmex Kutno) – obaj są liderami pod względem zdobywanych punktów w swoim zespole, wydaje się iż jednak utrata mózgu zespołu, jakim był niewątpliwie Grochowski, obniża notowania przyjezdnych.
Kolejne dwa argumenty, które pozwalają realnie myśleć o zwycięstwie Astorii, leżą już po naszej stronie. Pierwszym z nich, jakże banalnym, lecz w sporcie często wykorzystywanym, jest atut własnego parkietu, na którym bydgoszczanie nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Sobotni pojedynek będzie jednak najtrudniejszym z dotychczasowych przed własną publicznością, ale kibice wierzą iż po końcowym gwizdku ponownie odśpiewają „Dziękujemy” czarno-czerwonej drużynie. Najważniejszym jednak czynnikiem, który cieszył mimo przegranego meczu z WKK w poprzedniej kolejce, był dobry występ Laydycha i Milczyńskiego, którzy tym razem nie będą mieli za rywali dużo wyższych od siebie graczy podkoszowych. A jak pokazało spotkanie we Wrocławiu, pomijając ogromną ilość strat, bez dobrze zastawionej tablicy pod własnym koszem, wygranie meczu jest ogromną sztuką.
Czy Astoria pokona wreszcie zespół Dąbrowy Górniczej na parkietach I ligi? Czy Sebastian Laydych zaczyna łapać swoją odpowiednią formę? Czy skutecznie wykorzystamy osłabienie rywala brakiem podstawowego rozgrywającego? Na te, jak i wiele innych pytań odpowiedź poznamy 2 listopada o godz. 20:30. Wszystkich serdecznie zapraszamy na halę przy ul. Waryńskiego 1.
Statystyki przed meczem:
Pozycja w tabeli i bilans: Astoria (10., 2-3 w tym 2-0 u siebie), MKS (7., 3-2 w tym 1-1 na wyjeździe)
Średnia punktów zdobywanych i traconych w meczu: Astoria (8 atak- 73,4 pkt. i 14 obrona- 82,0 pkt.), MKS (2 atak- 79,8 pkt., 11 obrona- 79,6 pkt.)
Najlepsi punktujący: Astoria (M. Bierwagen 15,2, M. Kowalewski 11,6, D. Szyttenholm 11,6), MKS (G. Małecki 13,6, P. Szymański 13,4, M. Wołoszyn 12,6)
Liderzy zbiórek: Astoria (M. Kowalewski 6,8), MKS (P. Zieliński 6,0)
Liderzy asyst: Astoria (P. Lewandowski 3,4), MKS (P. Wieczorek 2,6)
Przewidywane pierwsze piątki:
Astoria: Lewandowski, Robak, Bierwagen, Kowalewski, Szyttenholm
MKS Dąbrowa Górnicza: Piechowicz, Dziemba, Małecki, Szymański, Maj