Pruszkowianie z dorobkiem 10 punktów zajmują obecnie 8. miejsce w ligowej tabeli. Swoją lokatę zawdzięczają kompletowi zwycięstw odniesionych na własnym parkiecie. Znicz pokonał kolejno Kielce, Poznań i Szczecin a więc rywali niezbyt wymagających. Dużo gorzej gracze Michała Spychały radzili sobie na wyjazdach, gdzie spotkali się z silniejszymi ekipami. Cztery mecze i cztery porażki kolejno z Kutnem, Toruniem, Krosnem i Stargardem Szczecińskim sprawiły, że w sobotę goście nie będą aż takim zdecydowanym faworytem.
W poprzednim sezonie na finiszu rozgrywek Znicz zajął 4. miejsce co było najlepszą lokatą w historii klubu. W przerwie letniej z zespołu odeszło jednak dwóch kluczowych graczy - Andrzej Misiewicz i Marek Szumełda – Krzycki. Starte tego pierwszego powetowano sobie transferem Tomasza Pisarczyka, który jednak gra nieco gorzej niż jego poprzednik, ale największy problem pruszkowianie mają z rozgrywającymi. W drużynie pozostał 37-letni Dominik Czubek ale gracz ten najlepsze lata w swojej karierze ma już za sobą oraz młodzi i zdecydowanie mniej doświadczeni Adrian Suliński i Kamil Czosnowski. W celu poprawienia jakości gry zespołu sięgnięto więc po Michała Kwiatkowskiego, który sezon rozpoczynał w ekstraklasowej Kotwicy Kołobrzeg. Urodzony w Pruszkowie rozgrywający zadebiutuje właśnie w meczu z Franz Astorią. Do zespołu latem dołączył także Michał Aleksandrowicz, który obecnie obok Przemysława Szymańskiego jest najlepszym strzelcem zespołu.
Mimo problemów naszego sobotniego rywala, gracze Franz Astorii ponownie muszą zagrać na 110% aby odnieść drugie zwycięstwo w tym sezonie. Rywal zaliczany jest raczej do ligowych średniaków, nie wygrał jeszcze w tym sezonie na obcym parkiecie, więc dla bydgoszczan jest to szansa na przerwanie złej passy. Mamy nadzieję, że nasi gracze zagrają pełne 40 minut na dobrym poziomie i punkty zostaną w Bydgoszczy. Wszystkich serdecznie zapraszamy w sobotnie popołudnie na godzinę 17.00 do hali przy ul. Waryńskiego 1 (os. Błonie).