Przed pierwszym meczem o utrzymanie rozmawialiśmy z trenerem Przemysławem Gierszewskim o II rundzie w naszym wykonaniu, zbliżających się play-out'ach i współpracy z Arturem Packiem.
Paweł Lorek: Na wstępie chciałbym zapytać jak trener podsumuje II rundę sezonu zasadniczego w naszym wykonaniu? Wygraliśmy tylko 2 spotkania, ale z drugiej strony ciągle nękały nas ogromne problemy kadrowe.
Przemysław Gierszewski: Pan podsumował właściwie II rundę. (śmiech) Kontuzje to był wiodący temat w tym czasie, bo najpierw zdarzył się uraz Sebastiana, a później odejście Marcina, czyli nasze kluczowe postacie i z miejsca właściwie straciliśmy 30 punktów w każdym meczu. Zdobywanie punktów to jest też nasz problem do dzisiaj, bo jednak ta nasza młodzież jeszcze troszeczkę za mało potrafi. Natomiast drużyny przeciwne jeśli się skupią na wspomnianym Sebastianie, Dorianie czy Tomku Prostaku to jest nam już trudniej grać. Paweł Lewandowski też nie jest jeszcze w swojej optymalnej formie, brakuje mu jeszcze trochę ogrania, także druga runda to był czas chorób, przeciwności i ubytków. Gdybyśmy grali w pełnym składzie, to moim zdaniem byśmy byli teraz w innym miejscu.
P.L.: W ostatnich spotkaniach ponieśliśmy bardzo bolesne porażki w Prudniku i z Legią w Bydgoszczy. Czy po tych spotkaniach miały miejsce jakieś motywacyjne rozmowy wewnątrz zespołu?
P.G.: My przed każdym spotkaniem organizujemy mityng motywacyjny. Trochę brakuje tej drużynie takiego lwiego serca do końca, bo to czasem też musi wyjść z drużyny. Nie da się wydać polecenia i myśleć, że to ma zadziałać. To jest zapewne powód tego, że mamy więcej młodych zawodników. Młodzież teraz też jest trochę inna niż kiedyś. (śmiech) Jest za dużo rzeczy dookoła, które rozpraszają i pewnie oni sami czasami nie wiedzą co chcą w życiu robić, a co dopiero jeśli mówimy o tym co ich spotkało w koszykówce. Nagle ni stąd, ni zowąd zostali postawieni przed faktem dokonanym grania w I lidze, gdzie tak naprawdę jeśli z rocznika wybiją się 1-2 osoby to jest dużo. U nas mamy właściwie cały skład tych zawodników.
P.L.: Cały sezon zasadniczy jest już za nami, więc jest to dobry czas, żeby w jakiś sposób ocenić występy poszczególnych zawodników. Czy jest Pan zadowolony z postawy naszych Juniorów i z pracy jaką przez ten czas wykonali?
P.G.: Na pewno jest to okres dużej i przede wszystkim szybkiej nauki. Czasami to jest niedobre, bo nie ma czasu na indywidualną pracę ze względu na presję wyniku i przychodzi taki moment, gdzie właściwie od środy przygotowywaliśmy się do kolejnego spotkania. Szkolenie indywidualne szwankuje też z tego względu, że Juniorzy mają szkołę i zajęcia, więc też ciężko przychodzić im czasami na ranne treningi. Jeśli mają taką możliwość to ćwiczą z Arturem Packiem, ale to jest ciągle za mało. Na pewno z jednej strony taki sezon to jest dla nich korzyść, bo trenowanie z bardziej doświadczonymi, silniejszymi i lepszymi zawodnikami to jest dla nich plus. Kiedy skończymy sezon to z pewnością postaramy się nadrobić to wszystko pod względem indywidualnym.
P.L: Trener wspomniał przed chwilą o Arturze Packu. Od pewnego czasu nasz zespół przygotowuje się pod jego okiem w kwestii kondycyjnej i siłowej. Jak przebiega ta współpraca?
P.G.: To jest z pewnością duża korzyść dla zespołu, że Artur jest tutaj z nami. Z umiejętnościami i wiedzą jaką posiada jest nam bardzo potrzebny. Doskonale zna on koszykówkę na najwyższym pułapie, gdzie wielu z nas oglądała ją tylko w telewizji. Uczestniczył on w Olimpiadzie, gdzie był pomocnikiem przy reprezentacji Stanów Zjednoczonych, a także studiował za oceanem i miał praktyki w studiu gdzie trenował Kobe Bryant. Zresztą on sam zna go osobiście. Artur z pewnością ma duże doświadczenie i chłopacy wiele się od niego uczą. To jest wyłącznie zysk, pozostaje tylko kwestia aby chłonęli wiedzę jak gąbka i wyciągali dla siebie te najlepsze momenty.
P.L.: Przed nami faza Play-out i pojedynki z SKK Siedlce. Jak ocenia Pan naszego przeciwnika i szanse Astorii na odniesienie sukcesu?
P.G.: Zawsze w tej fazie Play-out dużą rolę gra doświadczenie i nie ma co ukrywać, ale jesteśmy mniej doświadczonym zespołem niż drużyna przeciwna. Z drugiej strony widać, że mamy większe chęci, bo rywale to taki zlepek zawodników z zewnątrz. Po nazwiskach mogliśmy przed sezonem przewidywać, że skończą sezon w górnej części tabeli, ale jednak są w dole. Widać więc, że coś nie funkcjonuje u nich tak jak powinno i tutaj upatrujemy swojej szansy. Przegraliśmy z nimi 2 spotkania w rundzie zasadniczej, które pozostawiły niedosyt. Oba pojedynki były jednak spokojnie do wygrania. Na wyjeździe graliśmy bez Doriana Szyttenholma, Sebastiana Laydycha, Pawła Lewandowskiego i Karola Obarka, bo grali oni tylko kilka minut. Bez 4 podstawowych graczy przegraliśmy 12 punktami, więc to jest dobry prognostyk na te spotkania, które będą się odbywały. Teraz duże znaczenie będzie miała dyspozycja dnia i odporność psychiczna, a to jednak nie jest jakimś atutem dla nas.
P.L.: Na koniec chciałbym dać Panu możliwość zachęcenia kibiców do przyjścia na najbliższy mecz. Doping będzie wam zapewne bardzo potrzebny?
P.G.: Zdecydowanie będzie potrzebny doping. Tym bardziej zakładając, że wszystko ułoży się tak jak planujemy, to powinien być ostatni mecz w sezonie. Warto więc przyjść nas obejrzeć. (śmiech) Hala jest piękna, więc ci co nie byli to powinni przyjść pierwszy raz i zobaczyć to na własne oczy. Natomiast osoby, które już były niech zabiorą ze sobą bliskich i przyprowadzą ich do Artego Areny, bo mamy 1500 miejsc do zapełnienia. Fajnie będzie jeśli te pełne trybuny na koniec sezonu zobaczymy, także gorąco zapraszam na mecz.