Pełna kontrola wydarzeń po przerwie, pozwoliła nam odnieść tak bardzo przekonujące zwycięstwo pierwszy raz w tym sezonie. W przeciwieństwie do poprzedniego meczu z Sokołem Międzychód, trzymaliśmy niezły rytm w rzutach z dystansu, co pozwoliło nam na duży spokój, zwłaszcza po zmianie stron.

Pierwsza połowa piątkowego spotkania przebiegała pod nasze dyktando, jednak schodziliśmy do szatni prowadząc tylko 42:36. Bardzo trudno było nam utrzymać odpowiedni rytm i kiedy już wydawało się, że mamy wynik pod kontrolą, rywale do nas doskakiwali. Po pierwszych dziesięciu minutach było bardzo dobrze, bowiem prowadziliśmy 30:19. Wpadały nam trójki, czyli coś, co bardzo mocno kulało w poprzednim starciu.

W trakcie pierwszej odsłony zza łuku trafiali Filip Małgorzaciak i Filip Zegzuła, którzy celnie przymierzyli po dwa razy. Z kolei jedną trójkę trafił Jakub Stupnicki. Pod koszem swoje robił za to Szymon Kiwilsza, na co rywale mieli odpowiedź w głównej mierze w osobie Andrzeja Krajewskiego.

I wtedy nadeszła druga odsłona, w której nasza ofensywa bardzo mocno zwolniła. Zaledwie dwanaście punktów uzbieranych w tej części - przy siedemnastu gości - sprawiło, że nasze prowadzenie stopniało ostatecznie do sześciu punktów. W końcówce pierwszej połowy przebudził się nieco Szymon Pawlak i to jego zryw spowodował, że Żak zdołał odrobić część strat jeszcze przed zmianą stron.

W trzeciej kwarcie totalnie opanowaliśmy jednak sytuację. Znać o sobie dało przede wszystkim nasze dużo większe doświadczenie, które widać było u poszczególnych zawodników. Przerwy brane przez trenera rywali na niewiele się zdawały, a po dobrej kontrze zakończonej przez Piotra Śmigielskiego, na tablicy było już 69:43, a ostatecznie po trzydziestu minutach prowadziliśmy 71:43.

Efekt tego był taki, że w czwartej kwarcie w pełni kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, bo nie miało już prawa przydarzyć nam się nic złego. W tej części Krzysztof Szubarga mógł pozwolić na dłuższy odpoczynek podstawowym zawodnikom, dzięki czemu żaden z graczy nie spędził w tym meczu na parkiecie więcej niż 28 minut.

Ostatecznie, po remisowej czwartej kwarcie (20:20), wygraliśmy całe spotkanie 91:63. Po raz kolejny liderem punktowym naszej drużyny był Filip Małgorzaciak, który uzbierał łącznie 17 „oczek”. O dwa mniej zapisał Mateusz Kaszowski. Warto też dodać niezłe wejścia rezerwowych. Kapitan Piotr Śmigielski uzbierał 10 punktów, zaś dziewięć dołożył Jakub Ulczyński.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – MKKS Żak Koszalin 91:63 (30:19, 12:17, 29:7, 20:20)

Enea Abramczyk Astoria: Małgorzaciak 19, Kaszowski 15, Kiwilsza 12, Zegzuła 12, Jeszke 4 - Śmigielski 10, Ulczyński 9, Wińkowski 5, Burczyk 4, Stupnicki 3, Zabłocki 0.

MKKS Żak: Pawlak 13, Krajewski 10, Skiba 7, Kondrat 4, Rosiński 4 - Tomaszewski 16, Szewczyk 4, Itrich 3, Janus 2, Droździel 0, Osipik 0.