Astoria może zaliczyć wyjazd do Poznania do bardzo udanych. Po zaciętym meczu pokonaliśmy Biofarm Basket 71:62 i na dzień dzisiejszy notujemy już dodatni bilans 6-5!

 

 

Bydgoszczanie w swojej najnowszej historii, czyli od roku 2006 jeszcze nigdy nie mogli pochwalić się dodatnim bilansem w rozgrywkach I ligi. W sobotę nasza drużyna zaprzeczyła dotychczasowym regułom i wygrała już trzeci pojedynek z rzędu! To z pewnością może napawać wszystkich kibiców ogromnym optymizmem. Przed meczem w Poznaniu spodziewaliśmy się wyrównanego pojedynku i tak też było przez większość czasu. Na szczęście czarno-czerwoni zdecydowanie wygrali ostatnią kwartę 14:6 i dowieźli zwycięstwo do samego końca! Pomimo kolejnego zwycięstwa możemy odnosić wrażenie, że nasza drużyna ma w zapasie jeszcze wiele możliwości i nadwyżki jaką może prezentować na parkiecie. Kolejni rywale będą więc spoglądać z niepokojem na zbliżające się pojedynki z nami, tym bardziej, że Astoria może wskoczyć na zdecydowanie wyższy poziom.

W sobotnie popołudnie nasza drużyna miała głośne wsparcie ze strony kibiców. To była też pewna przewaga, która zaowocowała przytaczanym sukcesem. Świetne zawody rozgrywali szczególnie Paweł Lewandowski (był bliski triple-double 10 punktów, 10 asyst i 8 przechwytów) oraz Piotr Robak (15 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwyty). Jeśli zestawiliśmy to ze skutecznością rzutową oraz rewelacyjnym wyskokiem prowadzącym do ważnych zbiórek w defensywie Huberta Mazura (15 punktów i 8 zbiórek), to gospodarze wiedzieli, że będą mieć ciężki orzech do zgryzienia.

Pomimo to Biofarm Basket początkowo bardzo dobrze trzymał się wyniku spotkania. W prawdzie na początku to goście przejęli pewną inicjatywę (7:14), ale poznaniacy szybko odrobili straty i doprowadzili do wymiany ciosów.  Lepiej z niej wychodzili gospodarze, którzy przedzierali się w pole 3 sekund i kończyli wiele akcji spod obręczy. Należy też nadmienić, że wiele kontrowersyjnych gwizdków użyli sędziowie i one też były na korzyść Biofarmu. Astoria w pewnym momencie znajdowała się w dołku, ponieważ ukarano nas 2 przewinieniami technicznymi, a z drugiej strony pominięto wiele błędów 3 sekund u gospodarzy. W 17. minucie przegrywaliśmy już 31:38, ale na szczęście do głosu doszedł wspomniany wcześniej Mazur i zmniejszył straty przed przerwą do tylko dwóch oczek (38:40).

Po przerwie zobaczyliśmy już nieco inne schematy gry z obu stron, a także dużo lepszą defensywę. Początkowo drużyny chciały szybko wypracować pewną przewagę akcjami jeden na jeden pod kosz lub z kontrataku. Zazwyczaj kończyło się to niepowodzeniem, więc częściej zaczęto próbować zdobywać punkty z dystansu. Na nasze szczęście gospodarze nie byli tego dnia dobrze dysponowani w tym elemencie (3/15 zza łuku), więc zaczęliśmy przejmować inicjatywę. Jeszcze na początku IV kwarty przegrywaliśmy 60:61, ale zaraz potem zadaliśmy decydujący cios po którym Biofarm już się tego dnia nie podniósł. Astoria zakończyła mecz efektownym „runem” 11:1 i wywiozła zwycięstwo z Poznania. W decydujących fragmentach nie pozwoliliśmy gościom na zdobywanie punktów spod kosza, a nasze ataki rewelacyjnie rozprowadzał Paweł Lewandowski. Raz po raz odsyłał on bardzo dobre podania do swoich partnerów, a ci kończyli akcje na różne sposoby m.in. rzut z dystansu Mikołaja Groda czy akcja pick&roll z Mateuszem Fatzem. Koniec końców mecz zakończył się naszym zwycięstwem 71:62.

Wyłącznie jedna drużyna w sobotę prezentowała na parkiecie zespołową koszykówkę, a jak wiemy mecze wygrywa się właśnie zespołowym atakiem oraz obroną. Bydgoszczanie rozdali tego dnia łącznie 21 asyst, co przy zaledwie 8 asystach gospodarzy wygląda na sporą przepaść. Podobnie było w kontekście przechwytów (15-9), a także wymuszonych strat rywali (19-14). Poza tym Astoria rzucała tego dnia na 40.9% skuteczności z gry, co też dla drużyny z Wielkopolski okazało się nie do przejścia. Oprócz wspomnianej trójki zawodników na wstępie, musimy zaznaczyć, że z dobrej strony pokazał się Mikołaj Grod, który trafił trójkę przesądzającą o naszym zwycięstwie i uzbierał 10 punktów, 5 zbiórek i 2 przechwyty, a równorzędnym rywalem dla podkoszowych rywali okazywał się Mateusz Fatz (8 punktów i 10 zbiórek, a także 5 wymuszonych fauli). W barwach Biofarmu najlepiej grał jak zazwyczaj Adam Metelski (15 punktów z 16 rzutów oraz 9 zebranych piłek, ale też 4 kluczowe straty).

Teraz bydgoszczanie będą mieć nieco więcej odpoczynku. Najbliższy mecz rozegramy dopiero 2. grudnia, a naszym rywalem w Artego Arenie będzie jeden z faworytów do awansu Legia Warszawa (godz. 19.00).

 

 

Biofarm Basket Poznań – Astoria Bydgoszcz 62:71 (18:23, 22:15, 16:19, 6:14)

Biofarm Basket: Metelski 15 (9 zb., 3 bl.), Bręk 8, Wieloch 6 (1x3), Smorawiński 5 (1x3), Fiszer 2 oraz Stankowski 12, Szydłowski 7, Gruszczyński 5 (1x3), Szymczak 2, Michalik 0, Kurpisz 0

Astoria: Mazur 16 (2x3), Robak 15 (3x3, 6 as.), Lewandowski 10 (10 as., 8 prz.), Szyttenholm 6, Laydych 4 oraz Grod 10 (2x3), Fatz 8 (10 zb.), Barszczyk 2, Kutta 0