Wszyscy nasi kibice, którzy w niedzielny wieczór wybrali się do hali Artego Arena, nie mogli czuć się zawiedzeni. Takiej gry w wykonaniu naszej drużyny, nie powstydziłyby się ekipy walczące o najwyższe lokaty w I lidze. Czarno-czerwoni zagrali świetne zawody w obronie i dołożyli do tego bardzo zespołową koszykówkę w ataku, co przyczyniło się do tego wyraźnego zwycięstwa. Brawa za to spotkanie należą się dla całej drużyny, ponieważ tego dnia każdy z zawodników zostawił serce na parkiecie.
Na samym początku obie ekipy nie mogły znaleźć właściwego rytmu gry. Bardzo szybko trzy przewinienia zapisał na swoim koncie Dorian Szyttenholm, a Sebastian Laydych z grymasem bólu na twarzy, był zmuszony opuścić boisko i powędrować do szatni. MKS Znicz Basket po 6. minucie prowadził już 4:10, ale w międzyczasie notował przewinienia i później bydgoszczanie stawali na linii rzutów osobistych. Równo z końcową syreną z dystansu trafił Tomasz Prostak, więc po I kwarcie przegrywaliśmy zaledwie trzema oczkami (13:16).
Od drugiej części, bydgoszczanie zaczęli jednak pomału przejmować losy spotkania we własne ręce. Świetną zmianę dał Tomasz Krzywdziński, a na parkiet powrócił Dorian Szyttenholm. Ten podkoszowy duet, zdobył dla Astorii w II kwarcie 10 z 19 punktów drużyny. Na dodatek przed przerwą, byliśmy świadkami kolejnego rzutu równo z końcową syreną w wykonaniu Astorii. To Marcin Dymała trafił z ok. 8 metrów i na przerwę schodziliśmy z zaliczką 32:27.
Jak się później okazało, to nie była pełnia możliwości, jaką są w stanie zademonstrować tego dnia bydgoszczanie. Astoria postawiła obronę nie do przejścia dla graczy z Pruszkowa, a po atakowanej stronie boiska podziwialiśmy bardzo mądre i wyrachowane akcje gospodarzy. Na dodatek do gry powrócił Sebastian Laydych, który popisywał się celnymi rzutami z dystansu i dalekiego półdystansu. W 25. minucie meczu, po trójce Tomasza Prostaka, prowadziliśmy już 46:35. Rozgrywający nasze akcje Karol Kutta, nie dawał się ogrywać swoim rywalom, a Marcin Dymała wykańczał akcje w ataku i przed decydującą partią wypracowaliśmy solidną 12-punktową przewagę (57:45).
W odróżnieniu od pamiętnego spotkania z Radomiem, tym razem nasi koszykarze perfekcyjnie wypełnili obowiązki w trakcie decydującej kwarty. Nasz zespół nie tylko utrzymał wypracowaną wcześniej przewagę i dowiózł ją do końca, ale nawet był w stanie ją podwoić! Dalej świetnie grał wspomniany wcześniej Krzywdziński (popisywał się nawet efektownymi blokami i zaliczył celny rzut za 3), natomiast Dymała bardzo dobrze sterował naszym atakiem, trafiając nawet rzut z 9 metrów! Ostatnia kwarta była także popisem Karola Obarka, który zdobywał punkty na różne sposoby. Efektownie wchodził on w strefę podkoszową, a także bardzo inteligentnie ustawiał się po piłkę przy zbiórce (8 punktów w IV kwarcie). Ostatecznie nasz zespół, odniósł pierwsze bardzo przekonywujące zwycięstwo w tym sezonie, pokonując pruszkowian 83:57.
Wynik niedzielnego meczu pokazuje, że Astoria ma w swoich szeregach zawodników, którym wręcz obowiązkiem jest dawać szansę gry. Każdy kto wchodził na parkiet, był w stanie pokazać dzisiaj pełnię swoich możliwości, a na dodatek przełożyć to na drużynową grę całej piątki, występującej na parkiecie w danym momencie. Nasz klub nie mógł sobie wymarzyć lepszej promocji na kolejne mecze, jak rewelacyjna dyspozycja zawodników w tym dniu. Kibice kolejny raz nie zawiedli i licznie stawili się w hali Artego Arena, a nasi gracze skutecznie odpłacili im się piękną postawą na parkiecie. Taką Astorię każdy z nas chce oglądać i mamy nadzieję, że w kolejnych meczach także będziemy prezentować podobną postawę. Wtedy będziemy mogli być spokojni o utrzymanie "Asty" w I lidze, a nawet pokuszenie się o wyższe cele.
Kolejny świetny mecz po krótkiej absencji, zaliczył Marcin Dymała autor 13 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst i 7 przechwytów! Eval 22 osiągnięty przez tego zawodnika, mówi sam za siebie. Pod nieobecność Mateusza Fatza (naciągnięty mięsień dwugłowy), więcej minut gry otrzymał Tomasz Krzywdziński i w niczym nie ustępował swoim rywalom (13 punktów i 5 zbiórek w 26 minut na parkiecie). Poza tym na swoim równym poziomie zagrali Sebastian Laydych i Dorian Szyttenholm (w sumie 20 punktów i 12 zbiórek), a Karol Obarek dorzucił 12 oczek. Także Tomasz Prostak występujący w zastępstwie za Pawła Lewandowskiego, odnotował dzisiaj 12 punktów.
U rywali najlepiej zagrali Adam Kaczmarzyk (16 punktów) i Roman Janik (11), a Marcin Kowalewski dorzucił 7 oczek. Nasza obrona skutecznie wykluczyła dzisiaj z gry Pawła Hybiaka i Adama Linowskiego (obaj 0 punktów). Za klucz do sukcesu, można uznać wymuszenie aż 26 strat rywali, po których zdobyliśmy łącznie 23 punkty z kontrataków. Na dodatek czarno-czerwoni rzucali z gry na solidnej skuteczności 44.3%.
Kolejny mecz rozegramy w Sosnowcu z Zagłębiem już w najbliższy weekend (niedziela, godz. 19.00). Jeśli zagramy na podobnym poziomie jak z MKS Zniczem Basket, to możemy po cichu liczyć na odniesienie drugiego zwycięstwa z rzędu.
Astoria Bydgoszcz- MKS Znicz Basket Pruszków 83:57 (13:16, 19:11, 25:18, 26:12)
Astoria: Dymała 13 (3x3), Prostak 12 (2), Szyttenholm 11, Laydych 9 (1), Kutta 4 oraz Krzywdziński 13 (1), Obarek 12, Barszczyk 4, Łucka 3, Frąckiewicz 2, Robak 0
MKS Znicz Basket: Kaczmarzyk 16 (3), Kowalewski 7 (1), Tokarski 5 (1), Hybiak 0, Linowski 0 oraz Janik 11 (1), Put 7, Czosnowski 6, Bonarek 3 (1), Jaśkiewicz 2, Tarczyk 0