Przyjezdni zawitali do Bydgoszczy w nieco okrojonym składzie. Większość podstawowych zawodników rezerw Rosy Radom, wybrała się na mecz pierwszego zespołu w ekstraklasie. Większą szansę gry uzyskali więc pozostali gracze tej ekipy. Mimo to okazali się dla nas bardzo wymagającym rywalem. Czarno-czerwoni przed ostatnią kwartą wypracowali już sobie 16 punktów przewagi, żeby zwyciężyć zaledwie jednym oczkiem! Najcenniejsze pozostają jednak 2 punkty do ligowej tabeli oraz fakt pierwszej wygranej w sezonie 2014/15.

Mecz rozpoczęliśmy od mocne uderzenia. Po 4 minutach prowadziliśmy już 8:0, ale nie poprzestaliśmy na tej przewadze. Świetnie dysponowany Sebastian Laydych trafiał z dystansu, a Tomasz Prostak bardzo mądrze rozgrywał nasze akcje. W pewnym momencie osiągnęliśmy już nawet 17 punktów przewagi (21:4)! Na koniec kwarty do głosu doszli goście, a głównie Mikołaj Stopierzyński oraz Jakub Schenk. Z każdą minutą odrabiali oni dystans do naszej drużyny i pierwszą kwartę zakończyliśmy już mniejszym prowadzeniem 23:17.

Drugą kwartę początkowo charakteryzowała bardzo wyrównana gra obu ekip. Byliśmy świadkami wielu akcji kosz za kosz, gdzie nadal świetnie dysponowany Sebastian Laydych był autorem już 14 punktów do przerwy. Od 17 minuty meczu byliśmy w stanie wypracować sobie już dwucyfrową przewagę przed przerwą. Celne lay-upy Doriana Szyttenholma oraz Karola Kutty, a także dobitka Mateusza Fatza dały na tablicy świetlnej wynik 39:28. Z takim prowadzeniem schodziliśmy do szatni.

Po przerwie utrzymaliśmy nasze tempo gry z końcówki pierwszej połowy. Do głosu doszedł Mateusz Fatz, który kończył akcje pod koszem rywali, natomiast instynkt strzelecki przebudził się w osobie Marcina Dymały. Do tego trafienie z dystansu Karola Kutty i w dalszym ciągu waleczność Szyttenholma dała nam zwycięstwo w III kwarcie meczu 20:16. Do końcowej części meczu przystępowaliśmy więc z teoretycznie bezpieczną 15-punktową przewagą.

Nic bardziej mylnego. Kibice zgromadzeni w hali przy ul. Toruńskiej bardzo dobrze przekonali się o tym, że chwila dekoncentracji i słabszej gry, może natychmiast obrócić losy meczu na niekorzyść. Jeszcze w 33 minucie Astoria prowadziła dosyć wyraźnie 67:50. Wtedy jednak nadeszła niemoc strzelecka i straty, co natychmiast zaczęli wykorzystywać rywale. Koszykarze Rosy doprowadzili do rezultatu 67:64 i dopiero przy takim stanie, Marcin Dymała odblokował nas z tej granicy punktów trafiając trójkę z ok. 8 metrów od kosza. Za moment jednak Jakub Schenk trafił dwa rzuty wolne, a Piotr Kardaś oddał celny rzut z dystansu i na 2 minuty przed końcem prowadziliśmy zaledwie 70:69! Końcowe fragmenty meczu okazały się jednak z korzyścią dla nas. Tomasz Prostak trafił dwa celne rzuty z linii rzutów osobistych, a potem na parkiecie zapanował chaos z którego zwycięsko wyszła nasza drużyna. Astoria wybroniła dwie najważniejsze akcje gości w końcówce, ale niestety nie ustrzegła się błędu przy wyprowadzaniu piłki z boku na 4 sek. przed końcem. Piłkę przechwycił Jakub Schenk i rzutem z połowy boiska mógł doprowadzić do zwycięstwa radomian, ale jego próba okazała się niecelna i to nasza Asta cieszyła się ze zwycięstwa w niedzielny wieczór! Ostatecznie pokonaliśmy ACK UTH Rosę Radom wynikiem 72:71.

Nasza ekipa w tym dniu spisywała się bardzo przyzwoicie, szczególnie pod względem walki na tablicach (zbiórki 36-27) oraz gry zespołowej (asysty 17-12). Także skuteczność rzutów za 2 punkty była na dobrej skuteczności 56.1%. Nadal nie byliśmy jednak w stanie ustrzec się dość znacznej liczbie zanotowanych strat (19). Szczególnie czwarta kwarta obfitowała w znaczą ilość niecelnych podań z naszej strony. Mamy jednak nadzieję, że z biegiem czasu, także ten element statystyczny ulegnie poprawie.

Świetne zawody kolejny raz odnotował Marcin Dymała, który był bardzo blisko zaszczytnego osiągnięcia triple-double (czyli trzech dwucyfrowych zdobyczy statystycznych). Marcin w tym meczu zaaplikował 17 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst, ale niestety przez częste branie ciężaru gry na swoje barki, nie ustrzegł się błędów (7 strat). Drugi z rzędu bardzo dobry mecz odnotował Mateusz Fatz. Nasz 18-letni wychowanek rzucił 13 punktów (6/7 z gry) i zaliczył 7 zbiórek. Poza tą dwójką dobre zawody rozegrali Sebastian Laydych (14 punktów do przerwy, ale 0 po przerwie), jak zawsze waleczny i solidny do bólu Dorian Szyttenholm (11 oczek, 100% z gry, 7 zbiórek), a Karol Kutta popisał się nawet dwoma celnymi rzutami z dystansu (8 punktów). Po stronie ACK UTH Rosy Radom najlepiej zaprezentował się utalentowany Jakub Schenk (20 punktów z 16 rzutów i 5 asyst).

Wszyscy możemy czuć się bardzo zadowoleni z osiągniętego wyniku. Czwarta kwarta była słabsza w naszym wykonaniu, ale fakt pozostania zwycięstwa w Bydgoszczy jest decydujący. Akcja promocyjna meczu okazała się bardzo skuteczna, ponieważ kibice w całości zapełnili trybunę na hali Artego Arena. Jest to bardzo dobry wynik jak na parkiety I ligi. Liczymy, że w kolejnych meczach będzie podobnie i wspólnym dopingiem poniesiemy naszych koszykarzy do kolejnych zwycięstw. O tym jak ważnym elementem jest doping, przekonaliśmy się w niedzielny wieczór. Kolejny mecz w naszej hali rozegramy 26 października.

 

Natomiast już w najbliższy weekend, 18 października rozegramy spotkanie wyjazdowe w Krośnie. Naszym przeciwnikiem będzie ekipa Miasto Szkła (godz. 18.00), która do tej pory nie zaznała jeszcze goryczy porażki.

 

 

Astoria Bydgoszcz- ACK UTH Rosa Radom 72:71 (23:17, 16:11, 20:16, 13:27)

Astoria: Dymała 17 (2x3), Laydych 14 (2), Fatz 13, Szyttenholm 11, Prostak 6 oraz Kutta 8 (2), Krzywdziński 3, Barszczyk 0, Grzesiński 0, Łucka 0

 

ACK UTH Rosa: Schenk 20 (1), Bonarek 12, Kardaś 11 (3), Zegzuła 7 (1), Cetnar 1 oraz Stopierzyński 12 (1), Sobuta 8, Kapturski 0, Czajkowski 0, Michalski 0.