W niedzielę na parkiecie w Pruszkowie rządził tylko jeden zespół i była to ekipa Astorii Bydgoszcz. Swój rytm gry bydgoszczanie narzucili już od pierwszej kwarty, wychodząc na zdecydowane prowadzenie. Już po 7 minutach przyjezdni prowadzili 4:14. Główna w tym zasługa równej gry całego zespołu, jednak w szczególności Marcina Kowalewskiego, który odnotował jeden z najlepszych występów na parkietach 1 ligi w całej swojej dotychczasowej karierze (zdobył 8 z 20 punktów drużyny w pierwszej kwarcie). Astoria wygrała rozpoczynającą ćwiartkę od 10:20 i tylko Adam Linowski po stronie Znicza był w stanie nawiązywać walkę.

W 2 kwarcie bydgoszczanie ku uciesze swoich fanów zaczęli w dalszym ciągu powiększać przewagę do okolic już 20 punktowych. Za sprawą solidnej obrony Astorii, gospodarze po 14 minutach gry mieli na swoim koncie zaledwie 12 zdobytych punktów (12:31). Nadal punktował Kowalewski, a także skutecznie rzuty wolne wykorzystywali Małgorzaciak i Szyttenholm (aż 9 przewinień Znicza w tej części) i ekipa bydgoska schodziła na przerwę z najwyższą w tym sezonie przewagą po 20 minutach gry 24:46.

Jasne więc dla wszystkich było, że gospodarze po przerwie będą chcieli ze wszystkich sił nawiązać walkę z sąsiadem w ligowej tabeli (taka sama ilość punktów). Jednak również i 3 kwartę lepiej zaczęła Astoria rozpoczynając ją fragmentem gry 7-0. Do skutecznie grającego Marcina Kowalewskiego, dołączył Dorian Szyttenholm, a "przebudził" się również kapitan Paweł Lewandowski i dzięki temu Astoria spokojnie mogła kontrolować przebieg tego spotkania. Znicz Pruszków w 10 minut trzeciej części odrobił zaledwie 2 oczka do gości (45:65).

W ostatniej kwarcie na boisku nie wydarzyło się nic co mogłoby zaszkodzić tego dnia bydgoszczanom. Dalej każdy z zawodników Astorii dokładał punkty do dorobku drużyny, a z każdą kolejną minutą przybywało zawodników z dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi (łącznie taką statystyką popisało się 5 zawodników Astorii). W ten sposób ostatnia kwarta padła łupem także naszych graczy (14:20), którzy bez najmniejszych problemów wygrali mecz 59:85. Drużyna gospodarzy nie prowadziła w tym spotkaniu ani przez moment, a bydgoszczanie w 3 kwarcie wygrywali już nawet 30 punktami.

Astoria miała dużą przewagę pod koszem. Nasi zawodnicy wygrali w punktach spod kosza 44-28 i zbiórki 45-28 (w tym aż 17 w ataku), z czego wynikała również przewaga w punktach drugiej szansy w stosunku 22:4. Czarno-czerwoni lepiej też wymuszali faule i stawali na linii rzutów wolnych: 19/26, przy tylko 8/9 ekipy Znicza. Bliski rekordu punktowego w rozgrywkach 1 ligi był Marcin Kowalewski (miał 24 punkty w zeszłym sezonie w barwach Sidenu). Dzisiaj zanotował 22 punkty z 13 rzutów i 5/6 na linii. Pozostali zawodnicy Astorii z podwójną zdobyczą punktową to: Dorian Szyttenholm (16 punktów, 4/4 za 1, miał 10 zbiórek w tym 9 w ataku!), Mateusz Bierwagen (11 punktów, 7 zb., 4 str.), Piotr Robak (10 punktów, 5 asyst i 5/8 za 1) i Paweł Lewandowski (10 punktów, 4/6 z gry). W naszej ekipie tylko Karol Obarek nie zapisał się na liście strzelców, ale grał też najkrócej ze wszystkich.

Znicz Pruszków rozegrał jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie, a na wyróżnienie zasłużyli jedynie Adam Linowski (18 punktów, 8/11 z gry, 9 zb. i 3 bloki) oraz 18-letni Kamil Czosnowski (15 punktów z 7 rzutów). Cała pierwsza piątka gospodarzy zdobyła zaledwie 40 punktów przy 69 ekipy Astorii. Dzięki tej wygranej bydgoszczanie prześcignęli swojego dzisiejszego rywala w tabeli i z liczbą 11 punktów zajmują 10 pozycję.


Kolejną okazję do podreperowania wyjazdowego bilansu czarno-czerwoni będą mieli już w najbliższą sobotę w Poznaniu z AZS Politechniką (13 pozycja w tabeli i tylko 1 wygrana na koncie).


MKS Znicz Basket Pruszków - Astoria Bydgoszcz 59:85 (10:20, 14:26, 21:19, 14:20)

Znicz: Linowski 18, Czosnowski 15, Aleksandrowicz 5, Lewandowski 2, Kulikowski 0- Wojtyński 8, Janik 7, Mieczkowski 2, Wierzchowski 2, Tarczyk 0, Fijałkowski 0

Astoria: Kowalewski 22, Szyttenholm 16, Bierwagen 11, Robak 10, Lewandowski 10- Małgorzaciak 8, Milczyński 4, Laydych 2, Barszczyk 2, Obarek 0