Bydgoszczanie przystąpili do tego spotkania w roli faworyta, a mecz z ekipą beniaminka z Jaworzna był określony mianem przymusowego zwycięstwa. Od połowy 1 kwarty gospodarze zaczęli narzucać swoje tempo gry. Widoczna była duża bezradność w szeregach ekipy Termo-Rexu o czym świadczyła ich duża nieskuteczność oraz często odgwizdywane faule. Z tego też powodu trener przyjezdnych Tomasz Jędros był zmuszony do szukania odpowiedniej rotacji na boisku czego efektem była np. nietypowa tzw. "hokejowa zmiana" już w 7 minucie spotkania, kiedy to wymienionych zostało równocześnie aż 3 zawodników. Czarno-czerwoni natomiast konsekwentnie wykorzystywali sytuacje osiągając w pewnym momencie już 10 punktową przewagę (19:9). Do wypracowania tej zaliczki w głównej mierze przyczyniła się świetna postawa Doriana Szyttenholma (zdobył 10 z pierwszych 19 punktów Astorii). Wykańczał on zarówno trudne sytuacje spod kosza lay-up`ami, hakiem oraz świetnie biegał do kontrataków. Kwartę otwierającą mecz Astoria wygrała 24:15.
Druga kwarta jak zwykle w pewnej części należała do rezerwowych, w której zdecydowanie lepiej wypadli przyjezdni. Ekipa MCKiS-u konsekwentnie wykorzystywała nieobecność na parkiecie filarów drużyny bydgoskiej zmniejszając przewagę w pewnym momencie nawet do 2 punktów (35:33). Główna w tym zasługa bardzo dobrze dysponowanych tego dnia Daniela Goldammera oraz Łukasza Kwiatkowskiego (12 z 18 punktów MCKiS-u w 2 kwarcie). Po stronie bydgoskiej natomiast mnożyły się błędy oraz jak na złość piłka nie chciała znajdować drogi do kosza nawet z łatwych, otwartych pozycji. Warto jednak zaznaczyć, że dobry fragment gry mieli głębocy rezerwowi Astorii w ostatnim czasie, Adrian Barszczyk oraz Karol Obarek. Ostatecznie obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 39:33 ze wskazaniem na bydgoszczan.
Trzecia odsłona spotkania to już jednak prawdziwy koncert rzutowy ekipy Astorii, który można z całą pewnością uznać za największy krok przyczyniający się do zwycięstwa. O atutach strzeleckich z zeszłego sezonu przypomniał sobie Mateusz Bierwagen, zdobywca aż 9 punktów w tej części meczu, a wtórowali mu także Marcin Kowalewski i Filip Małgorzaciak (2 trójki). Po drugim celnym trafieniu zza łuku tego drugiego Astoria w 30 minucie meczu osiągnęła najwyższe prowadzenie 64:46. Wynik kwarty ustalił dwoma wolnymi Goldammer (64:48).
W ostatnich 10 minutach wiadome było, że celem Astorii musi być utrzymanie tego wysokiego prowadzenia i bydgoszczanom skutecznie udawało się to do 37 minuty meczu (77:61 po rzutach wolnych M. Bierwagena). Od tego właśnie momentu szansę gry na parkiecie po stronie bydgoskiej otrzymali rezerwowi (Barszczyk, Rąpalski, Obarek oraz Kutta), którzy na nieszczęście roztrwonili większą część wypracowanej wcześniej przewagi. W grę bydgoskiej ekipy wkradł się chaos i niezdecydowanie, co skrupulatnie wykorzystywał Termo-Rex. Na szczęście dla drużyny Astorii ekipie przyjezdnych zabrakło już czasu na kontynuowaniu tej pogoni i czarno-czerwoni mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa na własnym parkiecie w tym sezonie. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 79:74.
Podsumowując to spotkanie warto więc podkreślić, że końcowy wynik meczu nie obrazuje dokładnie wydarzeń, które miały miejsce na boisku. Od końca 3 kwarty wygrana Astorii nie była zagrożona, w czym główna zasługa stałego lidera bydgoskiej ekipy Mateusza Bierwagena (32 min., 19 punktów, 5 zbiórek). Z nim na parkiecie ekipa czarno-czerwonych była +20 punktów (statystyka +/-). Na wyróżnienie zasługuje też bardzo dobra skuteczność Doriana Szyttenholma (16 punktów, 7/12 z gry, 10 zb. i 2 as.), Piotra Robaka (11 punktów, 4/8 za 2) oraz 3 celne trójki w ważnych momentach Filipa Małgorzaciaka (9 punktów, 5 zb. i 4 as.).
Po stronie beniaminka z Jaworzna główne role odgrywali wspomniani już wcześniej Goldammer (36 min., 15 pkt., 11 zb. i 4 as.), Kwiatkowski (15 pkt., 6/12 z gry) oraz Damian Janiak (36 min., 17 pkt. z 16 rzutów, 3 as.). Ostatecznie spotkanie to było bardzo wyrównane pod względem statystycznym, gdyż obie ekipy zaliczyły taką samą liczbę asyst oraz zbiórek (15-15 i 32-32). Warto podkreślić, że ekipa bydgoska poprawiła się w egzekucji z dystansu w porównaniu z zeszłotygodniowym spotkaniem w Szczecinie (6/20 (30%) z 2/20). Natomiast największym mankamentem MCKiS-u w dzisiejszym meczu była poniżej 50% skuteczność z rzutów wolnych (8/17 przy 15/23 drużyny bydgoskiej).
Bydgoszczanie z bilansem 2-2 i 6 punktami plasują się aktualnie na 9 pozycji w tabeli 1 ligi, tracąc do lidera z Krosna 2 punkty. W najbliższym tygodniu ekipę Astorii czekają 2 spotkania. Już w środę w ramach rozgrywek o Puchar Polski (Intermarché Basket Cup) zagrają o godz. 18.00 w Inowrocławiu z KSK Noteć. Natomiast już w weekend czeka ich kolejny ligowy pojedynek, tym razem we Wrocławiu z tamtejszą ekipą WKK (sobota godz. 17.00).
Astoria Bydgoszcz- MCKiS Termo-Rex SA Jaworzno 79:74 (24:15, 15:18, 25:15, 15:26)
Astoria: Bierwagen 19(5 zb.), Szyttenholm 16 (10 zb.), Robak 11, Kowalewski 9 (5 zb., 4 as., 3 prz.), Lewandowski 2 (5 as.)- Małgorzaciak 9, Barszczyk 4, Milczyński 4, Obarek 3, Rąpalski 2, Laydych 0, Kutta 0
MCKiS: Janiak 17 (3 prz.), Goldammer 15 (11 zb., 4 as.), Kwiatkowski 15 (6zb.), Grochowski 5, Przyborowski 0- Gospodarek 10 (4 as., 3 prz.), Wróbel 9, Madziar 3, Szłapka 0