Wczorajszy mecz nie należał do porywających widowisk, ale dzisiejszy pojedynek walczących o utrzymanie się w I lidze ekip z Bydgoszczy i Poznania był jeszcze gorszy. Najlepiej obrazuje to 47 strat, które niemal po równi popełniły oba zespoły. Franz Astoria wyszła do tego pojedynku z Pawłem Lewandowskim w składzie, ale przez pierwsze 4 minuty nie potrafiła zdobyć choćby punktu. AZS Politechnika zaś po niezłym początku w drugiej części pierwszej odsłony niedzielnego meczu dostosowała się poziomem do gospodarzy. W obu drużynach notowano straty za stratami, goście do tego często faulowali. Ponieważ grą obu zespołów rządził w dużej mierze przypadek, wynik cały czas oscylował wokół remisu. Pierwsza połowa skończyła się ostatecznie minimalnym prowadzeniem Franz Astorii, 34:31.
Po przerwie gra gospodarzy wyglądała momentami nieco lepiej, ale co z tego skoro mozolnie wypracowaną przewagę traciliśmy w kilkanaście sekund. Podobnie jak wczoraj wiele problemów przysparzała nam agresywna obrona poznaniaków, którzy mimo iż zbierali faul za faulem właśnie tym sposobem cały czas pozostawali w grze. Na minutę przed końcem III kwarty sędziowie odgwizdali AZS-owi dwa przewinienia techniczne. Najpierw ukarany został Paweł Hybiak, a chwilę później Tomasz Gerwazik. Kiedy na początku ostatniej odsłony niedzielnego meczu celne trafienie zanotował Dorian Szyttenholm, Franz Astoria prowadziła 54:44. Na nasze nieszczęście, w kolejnych dwóch akcjach dwukrotnie z dystansu trafił Tomasz Gierwazik, choć wcześniej on i jego koledzy seryjnie pudłowali zza łuku. Kolejne minuty to jeden wielki chaos na parkiecie, którego jedną z przyczyn była wcześniej wspomniana agresywna obrona gości. Bydgoszczanie nie mogli trafić do kosza rywala, a poznaniacy krok po kroku zbliżali się do gospodarzy. Wreszcie po punktach Pawła Hybiaka AZS Politechnika wszyła na prowadzenie 59:60. Franz Astoria miała jeszcze 30 sekund na odwrócenie losów tego spotkania, ale mimo iż nasz zespół był w posiadaniu piłki w ostatnich 15 sekundach nie udało nam się oddać celnego rzutu.
Dzisiejsza porażka naturalnie niczego nie przekreśla, choć straciliśmy atut własnego parkietu. Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w przyszły weekend w Poznaniu i aby przedłużyć swoje szanse na pozostanie w I lidze musimy wygrać minimum jedno spotkanie. Najbardziej komfortową sytuacją będzie podwójna wygrana na parkiecie rywala, ale o to nie będzie łatwo. Dzisiejszy mecz nie wyszedł obu zespołom, ale to AZS miał chyba więcej szczęścia w końcówce. Poznaniacy przewyższali nasz zespół w jednym elemencie, ale za to bardzo ważnym. Wyraźnie przegraliśmy zbiórkę i to było bardzo deprymujące, kiedy nawet najniższy na parkiecie Paweł Hybiak zbierał piłki po niecelnych rzutach kolegów.
Franz Astoria Bydgoszcz – AZS Politechnika Poznań 59:60 (18:15; 16:16; 18:13; 7:16)
Franz Astoria: Szyttenholm 17, Laydych 16, Lewandowski 6, Robak 2, Bierwagen 2 oraz Małgorzaciak 8, Barszczyk 4, Fraś 3, Obarek 1
AZS Politechnika: Szydłowski 14, Hybiak 12, Metelski 8, Stankiewicz 7, Baszak 0 oraz Gierwazik 11, Sobkowiak 5, Rostalski 2, Gacek 1, Rutkowski 0, Rzeczkowski 0
Sędziowie: Jakub Pietrzak, Bartosz Puzoń, Robert Bieńkowski
Widzów: 700