O ile na wynik środowego meczy duży wpływ miała absencja Doriana Szyttenholma, o tyle przebieg i rezultat sobotniego spotkania jest sporym zaskoczeniem. Do składy wrócił już „Dosia”, ale to było za mało na dobrze dysponowanych gospodarzy, którym dodatkowo sprzyjało szczęście. Kluczem do zwycięstwa gospodarzy była wygrana „deska” oraz proste błędy popełniane w końcówce przez graczy „Asty”.
To właśnie dzięki przewadze na obu tablicach Żuraw po wyrównanym początku odskoczył przyjezdnym na kilka oczek prowadząc w 7 minucie 20:13. Gospodarze z łatwością przedostawali się pod kosz bydgoszczan i nawet kiedy nie trafiali za pierwszym razem, punkty zdobywali po zbiórce w ataku mimo iż na ławce rezerwowych szybko musiał usiąść Paweł Pawłowski (4 faule w I połowie). Na domiar złego gracze Żurawia byli często faulowani w trakcie oddawania rzutów, co w większości przypadków kończyło się akcjami 2+1. Bydgoszczanie próbowali odpowiadać punktami Laydycha (100% skuteczności do przerwy) i Bierwagena, ale dopiero pod koniec II kwarty najpierw doprowadzili do wyrównania, a następnie wyszli na minimalne prowadzenie (41:43 po I połowie)
Po przerwie zespół z Gniewina cały czas dominował pod koszem, ale Franz Astoria przyspieszając nieco tempo gry powoli powiększała przewagę na rywalami. Niestety bydgoszczanie w dalszym ciągu znacznie przegrywali walkę o zbiórki, a dodatkowo gospodarzom zaczęło sprzyjać szczęście jak choćby przy rzucie zza łuku Daniela Grujicia. W grze Franz Astorii zaczęła się wkradać coraz większa nerwowość i bydgoszczanie zaczęli popełniać niczym niewymuszone straty. Zespół z Gniewina nie mógł nie skorzystać z takich prezentów i na 5 minut przed końcem spotkania doprowadził do remisu 70:70. W końcówce gospodarze trafiali prawie z każdej akcji, a bydgoszczanie notowali kolejne straty. Kiedy Sebastian Laydych trafił z dystansu było 76:75, ale to Żuraw dzięki zdecydowanie lepszej końcówce wygrał to spotkanie 90:85.
Wczorajsza porażka to mimo wszystko niespodzianka, tym bardziej że odniesiona poniekąd na własne życzenie. Nie można jednak wygrać meczu przegrywając zbiórki 27:19 (do przerwy 14:5) i notując kilka istotnych strat w kluczowych momentach meczu. Słabszy występ zanotował powracający po urazie płuca Szyttenholm, słabo zagrali także gracze rezerwowi. Teraz przed nami decydujące trzecie stracie (w najbliższą środę, godzina 19.00, hala przy ul. Waryńskiego 1), które zadecyduje o awansie do półfinałów.
Żuraw Gniewino – Franz Astoria Bydgoszcz 90:85 (24:17; 17:26; 17:20; 32:22)
Żuraw: Strychalski 25 (1x3), Zimniewicz 16, Kobus 16 (2), Wilk 12, Matysiak 6 oraz Pawłowski 9, Grujić 3, Igliński 3, Nosek 0, Bichowski 0, Podbierski 0
Franz Astoria: Bierwagen 26 (1), Laydych 21 (3), Lewandowski 12 (3), Szopiński 12, Szyttenholm 7 oraz Rąpalski 3, Czyżnielewski 2, Pagacz 1, Barszczyk 1, Szafranek 0, Gierszewski 0, Andryańczyk 0
>>>Galeria zdjęć<<<