Od początku mecz układał się po myśli Żurawia. Szybkie prowadzenie 9:2, brak skuteczności pod koszem Patryka Rąpalskiego, który zastępował w wyjściowym składzie kontuzjowanego Doriana Szyttenholma oraz chybione próby zdobycia punktów przez pozostałych graczy Jarosława Zawadki spowodowały sporą rotację składu i jednocześnie nerwowość w poczynanych naszego zespołu. Pierwsze punkty z gry bydgoszczanie zdobyli w 6 minucie po akcji 2+1 Adama Szopińskiego. Astoria grała ospale, za to gospodarze niemal perfekcyjnie wykorzystywali szanse na podwyższanie rezultatu, czego efektem było prowadzenie po pierwszej kwarcie 21:11.
W drugiej odsłonie sobotniego pojedynku sygnał do ataku dał Przemysław Gierszewski ( „trójka” w pierwszej akcji ), ale mimo lepszej obrony Astoria dalej nie potrafiła zatrzymać Żurawia, pudłując niemiłosiernie spod samego kosza rywala. Gospodarze powoli, acz systematycznie powiększali przewagę nad rywalem , która w 18 minucie wynosiła już 15 punktów. Na nic zdawały się zmiany wprowadzane przez trenera przyjezdnych, pierwsza połowa zdecydowanie dla Gniewina, który prowadził 46:31.
Po przerwie Żuraw konsekwentnie punktował gości, którzy nie potrafili zniwelować straty z pierwszej części spotkania. Na domiar złego sędziowie odgwizdali w tej kwarcie dwa przewinienia technicznie, a ponieważ gospodarze zwykle nie mylili się na linii rzutów wolnych, w 25 minucie prowadzili już 60:38. Od tego momentu obie drużyny rozluźniły szyki obronne i gra toczyła się kosz za kosz, choć trzeba przyznać, że Żuraw rozsądnie szanował piłkę i punkty zdobywał w ostatnich sekundach akcji. Po 30 minutach było praktycznie po meczu. Żuraw prowadził 66:47.
W ostatniej kwarcie na parkiecie w naszym zespole przebywali głównie gracze rezerwowi i trzeba przyznać, że stopniowo minimalizowali starty do gospodarzy, którzy uskrzydleni wysokim prowadzeniem zaczęli lekceważyć nieco przeciwnika. W 35 minucie przewaga zmalała do 13 „oczek”, ale to było wszystko na co było stać Astorię w tym meczu. Ostatecznie Żuraw pokonał zasłużenie bydgoszczan 81:71.
Mecz w Gniewinie nie wyszedł przede wszystkim graczom pierwszej piątki. To nie był dzień Sebastiana Laydycha i Pawła Lewandowskiego, przebłyski miał Adam Szopiński, tylko końcówkę dobrą Mateusz Bierwagen. Patryk Rąpalski po słabym początku, później nie potrafił złapać właściwego rytmu gry. Z dobrej strony pokazali się natomiast rezerwowi. W I połowie najlepszy w naszym zespole był Przemysław Gierszewski, dobry mecz zagrał Adrian Barszczyk i Wojciech Szafranek. Dzisiejszą porażkę trzeba traktować jako „wypadek przy pracy”. Nie wyszło – trudno. I taki dzień może się zdarzyć. O tym, że był to przypadek, drużyna będzie mogła pokazać już w najbliższą sobotę 10 grudnia, kiedy to zagramy we własnej hali z AZSem Poznań.
Żuraw Gniewino – Astoria Bydgoszcz 81:71 (21:11, 25:20, 20:16, 15:24)
Żuraw: Kobus 22 (3x3), Pawłowski 19, Wilk 13, Gruijć 4, Podbielski 3 oraz Zimniewicz 14, Matysiak 6 (2), Nosek 0, Strychalski 0
Astoria: Bierwagen 20, Szopiński 10, Rąpalski 7 (1x3), Laydych 4, Lewandowski 4 oraz Gierszewski 11 (2), Barszczyk 9, Szafranek 4, Andryańczyk 2, Józefczyk 0