Rawlplug Sokół i Enea Astoria to ekipy dość zbliżone swoim stylem gry bo nie są nadzwyczaj efektywne w rzutach z dystansu, ale grają cierpliwie w ataku i znajdują najlepsze rozwiązania. W grze obu drużyn nie dostrzeże się szaleńczej ofensywy w stylu WKK i nie ma co się spodziewać rzutu przez ręce z obwodu w 8 sekundzie akcji chyba, że jest to kontratak i kozłujący boi się wejścia pod obręcz, żeby nie zostać zablokowanym. Koszykarze Asty i Sokoła grają po prostu cierpliwie i wolą podzielić się piłką, nawet gdy mają całkiem dogodną pozycję do rzutu, gdyż zawsze mogą znaleźć jeszcze lepszą. To gra, która na oko wydaje się dość prosta, ale w rzeczywistości jest bardzo trudna do obrony bo wymaga od drużyny przeciwnej perfekcyjnej komunikacji. Podobnie było w sobotę i chociaż gospodarze celowo odpuszczali Zywerta na obwodzie (efekt był dobry bo skończył 5/14 z gry), a Sokół jakoś nie imponował rzutami dystansowymi (9/30 w całym meczu), to goście i tak byli w stanie zdobyć 96 punktów. Głównie też dlatego, że pod koszem nie mogliśmy skorzystać z ok. 20 minut długich ramion Frąckiewicza (pauzował ze względu na 3 przewinienia techniczne), a goście mieli najwyższy w sezonie stosunek asyst do strat. Sokół zakończył spotkanie z zaledwie 3 indywidualnymi stratami na koncie!

Sobotni mecz był od początku trudny dla „Asty”. Goście grali skutecznie w ataku i już w pierwszej kwarcie wypracowali przewagę, którą cały czas starali się utrzymywać na poziomie 3-4 posiadań. Nieco gorszy ofensywnie mecz miał dobrze broniony Małgorzaciak, ale za to pod koszem świetnie spisywał się duet Klima i Kulikowski, natomiast swoją fizyczną koszykówkę prezentował Sewioł. Gra gości mogła budzić podziw i chociaż jak zwykle swoje robił Mikołaj Grod, to goście ciągle byli o krok do przodu i prowadzili do przerwy 50:40.

Z szatni powróciliśmy z myślą poprawy swojej defensywy, ale pomimo szczerych chęci i wielu starań było to trudne do osiągnięcia. Rawlplug Sokół dobrze dzielił się piłką, a ich atak frunął i w pewnym momencie goście prowadzili nawet różnicą 21 punktów! Wydawało się, że wszystko jest już „pozamiatane” i pozostanie nam tylko bronić lepszego rezultatu w dwumeczu, ale na szczęście to nie było wszystko, co tego dnia powiedzieli podopieczni Grzegorza Skiby.

Ostatnia kwarta była niezwykle efektowna w naszym wykonaniu. Napędzaliśmy swoje ataki, trafialiśmy z dystansu i Sokół wydawał się całą sytuacją zdezorientowany. Na przestrzeni niecałych 5 minut Enea Astoria zrobiła „run” 18:3, co przypominało nasz świetny pościg z pojedynku z Jamalexem Polonią sprzed 1,5 tygodnia. Wtedy bydgoszczanie mieli jednak do odrobienia tylko 10 punktów przewagi i wygrali całe spotkanie, teraz nasze straty były dużo wyższe, a rywal także był bardziej skoncentrowany. W taki sposób zmniejszyliśmy straty do 80:84, ale to była najniższa strata jaką do końca byliśmy w stanie uzyskać. Na finiszu swoje rzuty pewnie trafiał Zywert, a nawet dobry pressing w obronie, nie był w stanie wymuszać strat rywali i to Rawlplug Sokół wygrał w Bydgoszczy 96:87.

U nas najlepiej spisywał się Mikołaj Grod, co ostatnimi czasy staje się regułą i zdobył w sobotę 24 punkty i miał 7 zbiórek. Oprócz tego Paweł Śpica poszedł w 16 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, a Marcin Nowakowski otarł się o double-double z 9 punktami i aż 10 asystami! Wśród gości prowokowany do rzutu Kamil Zywert miał 16 punktów i 8 asyst, Wiktor Sewioł skończył z 15 punktami, a duet Klima i Kulikowski dostarczyli łącznie swojej ekipie 9/12 z gry i 18 zbiórek. Z kolei dobrze broniony Filip Małgorzaciak nie mógł się wstrzelić i był przez cały dzień 5/14 z gry na tylko 14 punktów.

Kolejny mecz zagramy w sobotę 2 marca o godz. 17:30 w Kutnie z Polfarmexem.

 

Enea Astoria Bydgoszcz - Rawlplug Sokół Łańcut 87:96 (18:24, 22:26, 20:28, 27:18)

Enea Astoria: Grod 24, Śpica 16, Aleksandrowicz 11, Dłuski 9, Kukiełka 9, Nowakowski 9, Fatz 4, Szyttenholm 4, Pochocki 1

Rawlplug Sokół: Zywert 16, Sewioł 15, Małgorzaciak 14, Klima 13, Szymański 12, Kulikowski 10, Karolak 9, Zaguła 5, Pruefer 2