Na ten moment nasza ekipa plasuje się na 11. pozycji w tabeli, ale tyle samo punktów ma także szósta drużyna ligi, ACK UTH Rosa Radom. Ścisk w środku stawki jest wyjątkowo widoczny, więc każdy kolejny pojedynek jest tym ważniejszy, aby utrzymywać dystans do niektórych drużyn w I lidze. Wydaje się, że cztery czołowe pozycje są zarezerwowane dla niezwykle silnych ekip z Ostrowa Wielkopolskiego, Krosna, Łańcuta oraz Stargardu Szczecińskiego. Reszta rywali wydaje się być jak najbardziej w zasięgu czarno-czerwonych, więc nasz zespół może przy takim układzie walczyć równie dobrze o fazę Play-off. Jest to jednak kwestia odległa w czasie, a najważniejszy dla podopiecznych Przemysława Gierszewskiego jest teraz każdy najbliższy pojedynek.
Kolejny rywal jest doskonale znany bydgoskim trenerom, zawodnikom oraz kibicom. Każdy fanatyk koszykówki z naszego miasta, pamięta zapewne klasyczne batalie pomiędzy Astorią, a AZS Politechniką. Niestety w większej części, nie możemy zapisać tych pojedynków do udanych. To w sezonie 2011/12 uznaliśmy wyższość Politechniki w finale Play-off II ligi grupy A (stan rywalizacji 3-2 dla AZS), natomiast rok później także okazaliśmy się słabsi od tej drużyny. Był to już jednak pojedynek o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy (zakończony wynikiem 3-1). Obie drużyny zawsze miały zbliżony do siebie potencjał i wydaje się, że to w głównej mierze czynnik szczęścia w końcówkach spotkań doprowadzał do danych rozstrzygnięć. W obu przypadkach, o końcowych wynikach decydowały rzuty z dystansu w ostatnich sekundach (Pawła Hybiaka w Bydgoszczy i Pawła Stankiewicza w Poznaniu).
Obu wskazanych wyżej zawodników w Poznaniu już nie ma. Politechnika w okresie letnim, podobnie jak Astoria przeszła dość znaczne perturbacje w składzie. Ze składu poza wspomnianą dwójką, ubyły także bardzo istotne nazwiska, takie jak Adam Metelski, Łukasz Ulchurski czy Marek Sobkowiak. Wszyscy ci gracze mieli wcześniej ogromny wpływ na wyniki poznańskiej drużyny. W zastępstwo AZS ściągnął do siebie młodych i mało ogranych w świecie koszykówki zawodników. Takie nazwiska jak Michał Wielechowski czy Szymon Budnikowski, niewiele mówią nawet zaawansowanym kibicom. Mając jednak w pamięci trudne pojedynki z Poznaniem w przeszłości, to i tym razem trzeba być przygotowanym na ciężką batalię.
AZS w ostatniej kolejce niespodziewanie odniósł drugie zwycięstwo w rozgrywkach, pokonując u siebie GTK Gliwice 68:66. W tamtym meczu najlepiej zagrał Tomasz Baszak i jest on także pierwszym strzelcem zespołu (średnio 11.6 punktów). Ten koszykarz już wcześniej dawał się nam we znaki, więc teraz trzeba przede wszystkim ograniczyć mu pole widzenia w ataku i nie dopuszczać do jego czystych pozycji rzutowych. Pierwszoplanowe role odgrywają także rozgrywający Mateusz Rutkowski i silny skrzydłowy Maciej Rostalski. Politechnika, tak jak popularna ''Asta" ma w składzie w większości graczy młodego pokolenia. Dodaje to więc dodatkowego smaczku temu pojedynkowi, ponieważ boisko zweryfikuje, która ekipa może się poszczycić na dzień dzisiejszy lepszym wyszkoleniem młodzieży.
Drużyna Politechniki preferuje bardzo specyficzny system grania. Jest to żywiołowa koszykówka, którą można porównać do amerykańskich drużyn akademickich. Ten mecz nie będzie należał do najprostszych, ale to Astoria wystąpi w roli lidera i mamy nadzieję, że wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku. Cały czas swoją efektywnością imponuje Marcin Dymała, a Sebastian Laydych zazwyczaj gra na solidnym poziomie. Do tego w ostatnim starciu wypalił ogromny talent Karola Obarka, a Dorian Szyttenholm pomału wraca do pełnej sprawności. Jeśli z pomocą przyjdą pozostali partnerzy, a czarno-czerwoni wyjdą w pełni skoncentrowani na parkiet, to jesteśmy w stanie odnieść drugi sukces z rzędu i wywindować w górę tabeli.
Nasza drużyna kolejny raz liczy na liczne wsparcie kibiców. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 19.00 w Artego Arenie. Bilety do nabycia przed meczem, w cenie 10 zł normalny i 5 zł ulgowy.