Ta, nie przyszła niestety nawet w meczu z ostatnią w tabeli Spójnią Stargard Szczeciński, gdzie w wyjazdowym meczu przegraliśmy 78:68. Kolejna szansa na zdobycie 2 punktów już w najbliższą sobotę, gdzie w hali przy ul. Waryńskiego 1 rywalem naszego zespołu będą King Wilki Morskie Szczecin.

Nasz najbliższy przeciwnik zajmuje obecnie 7 miejsce w ligowej tabeli i spokojnie kroczy ku rozgrywkom Play-Off na koniec sezonu zasadniczego. Dzięki aż 9 wygranym spotkaniom (w tym pokonanie Krosna, Dąbrowy Górniczej czy WKK Wrocław) podopieczni trenera Marka Żukowskiego przyjadą w roli faworyta spotkania. Dodatkowym atutem po stronie szczecinian jest niewątpliwie pozyskanie Zbigniewa Białka, który w 2005 roku reprezentował barwy wówczas ekstraklasowej Astorii Bydgoszcz. Ogromne doświadczenie, zarówno jako reprezentanta Polski, jak i koszykarza na poziomie polskiej ekstraklasy, występy w ligach belgijskiej czy węgierskiej, dwukrotny występ w Meczu Gwiazd, brązowy medal PLK z Energą Czarnymi Słupsk – to sprawia, iż na realia I-ligowe Wilki pozyskały zawodnika klasowego. Czy Białek z miejsca stanie się liderem nowego zespołu? Pokaże to najbliższa przyszłość.

Jak do tej pory, prym w zespole wiodą Marcin Flieger (13,8 pkt., 5,1 as.), Piotr Pluta (12,3 pkt.) oraz Paweł Mróz (11,3 pkt., 6,4 zb.) – to tylko zawodnicy z dwucyfrową zdobyczą punktową, a należy wspomnieć iż Wilki Morskie to zespół niezwykle wyrównany i każdy z zawodników może zaskoczyć dobrą postawą na parkiecie. Zwycięstwo w ostatniej kolejce z MOSiR-em Krosno, jasno potwierdza aspiracje szczecińskiego klubu w walce o jak najwyższe cele. Co prawda, nie wiadomo czy Zbigniew Białek zagra w najbliższym spotkaniu, jest to bowiem podobna sytuacja do tej, w której bezpośrednio przed meczem z Astorią, Marko Djuricem wzmocnił się toruński Siden, a gracz ten zadebiutował dopiero w następnej kolejce. Jednak i bez Białka, nie trzeba nikomu mówić, jak ciężki będzie to pojedynek.

W obozie Astorii nastroje są nie najlepsze. Kolejne porażki nie napawają optymizmem, nadal styl gry w niektórych fragmentach – zwłaszcza tych decydujących o końcowych losach spotkania, jest niewytłumaczalny. Zespół miewa bardzo duże wahania na przestrzeni 40 minut, potrafimy z rewelacyjnej gry przejść do kompletnego zagubienia i popełniania prostych błędów, których nie ustrzegliśmy się w Stargardzie Szczecińskim. Ciągła mowa o zmianie szkoleniowca, zmianie treningów i oczekiwaniu na efekty, lada moment stanie się nudna, wręcz kuriozalna. Bo zwycięstwa potrzebne są tu i teraz. Bez nich, choć zaprzecza temu tabela, ciężko o optymizm. Cieszy z pewnością dobry występ Marcina Kowalewskiego w poprzednim spotkaniu, bowiem po udanym początku sezonu, zawodnik ten przygasł i nie dawał zespołowi tego, czym zaskarbił sobie kibiców – nie tylko punktów, ale woli walki i pozytywnej energii w trudnych momentach. Nadal czekamy na jakiś błysk w występach Pawła Lewandowskiego, bo że potrafi – nikogo nie trzeba przekonywać. Zmiana stylu gry nie najlepiej wpłynęła na Mateusza Bierwagena – ale i on jest na tyle klasowym graczem, że jeden mecz na jego optymalnym poziomie, powinien go odblokować i uczynić ponownie jednym z najlepszych ligowych strzelców. Pozostali gracze, także muszą do gry wnieść coś więcej niż dotychczas, całej drużynie potrzebny jest impuls, by odbić się od dna.

I w to należy wierzyć, w kontekście najbliższego pojedynku. Zawodnikom, należy życzyć po dłuższej przerwie kolejnego ligowego zwycięstwa, trenerowi Krutikowowi – pierwszego z Astorią w jego nowej przygodzie z bydgoskim klubem, a także kibicom – by wreszcie po ostatnim gwizdku, mogli razem wykrzyczeń „dziękujemy”, dawno niesłyszanego w swojej hali.

Astoria Bydgoszcz – King Wilki Morskie Szczecin, sobota 18 stycznia, godzina 18:00, ul. Waryńskiego 1. Zapraszamy !!!