AZS Radex nie należy do ligowych potentatów. Grający w I lidze od 2010 roku szczecinianie zawsze kończyli sezon zasadniczy w dolnej części ligowej tabeli, choć w poprzednich rozgrywkach mieli bić się o play-offy. Obecnie akademicy z bilansem 5-7 zajmują 13. miejsce. Zespół prowadzony przez Zbigniewa Majcherka gra bardzo nierówno, czego po części winą są kontuzje, jakie nękają szczecińskich graczy.

W porównaniu z poprzednim sezonem skład drużyny z portowego miasta praktycznie się nie zmienił. Na chwilę obecna najlepszym z nowych graczy okazał się Łukasz Biela, który jest trzecim strzelcem zespołu. Warto nadmienić, iż AZS pozyskał przed sezonem byłego gracza Franz Astorii, Igora Trelę, który ze względu na kontuzję nie wystąpi jednak w sobotnim spotkaniu. Liderem zespołu jest niezmiennie Łukasz Pacocha, który zdobywa średnio 12,5 pkt i 4,3 as. Jak zwykle groźny będzie także Krzysztof Mielczarek, który mimo tylko 198 cm wzrostu dzielnie walczy pod obiema tablicami.

2 lata temu wygraliśmy w Szczecinie 88:101. Nie mamy nic przeciwko temu, aby ten wynik powtórzyć. Oba zespoły maja podobne szanse na zwycięstwo. Hala Szczecińskiego Domu Sportu, w której grają akademicy nie do końca jest dla nich handicapem, bowiem do złudzenia przypomina naszą „Królówkę”, w której tak świetnie się czuliśmy. „Asta” wygrała 4 z ostatnich 5 spotkań i zagra w sobotę tylko bez Piotra Robaka. AZS z kolei po serii 3 zwycięstw zanotował 2 porażki, w tym w derbowym pojedynku ze Spójnią. Na dodatek cały czas skład szczecinian jest przetrzebiony przez kontuzje. W sobotę nie zagrają Maciej Majcherek, Igor Trela oraz Marcin Zarzeczny, a do końca nie jest pewny powrót po kontuzji Łukasza Pacochy.

Stawką tego spotkania jest bezpieczna pozycja w środkowych rejonach tabeli. Bydgoszczanie są na fali wznoszącej i mamy nadzieję, że pokonując akademików będą kontynuować marsz w górę ligowej tabeli. Początek spotkania o godzinie 16.00.