Tym samym „Asta” straciła przewagę własnego parkietu i chcąc wygrać całą rywalizację (finał toczy się do 3 zwycięstw) musi wygrać przynajmniej jedno z weekendowych spotkań, które zostaną rozegrane na parkiecie AZS-u Politechniki. Zadanie to trudne, ale wykonalne, o czym przekonaliśmy się w marcu, kiedy to bydgoszczanie wygrali 93:97.
Wtorkową porażkę Franz Astoria odniosła poniekąd na własne życzenie. W spotkaniu tym drużynie Jarosława Zawadki nie wychodziło praktycznie nic. Nie można jednak nie dostrzec ambicji i woli walki wśród poznaniaków, którzy najpierw w półfinale wyeliminowali faworyzowany OPEN Florentynę Pleszew, a po zwycięstwie w Bydgoszczy coraz śmielej mówią o wygraniu całych play-off.
Mimo wszystko liczymy, że czarno – czerwoni wygrają minimum jedno spotkanie i jeśli nie uda im się zakończyć zwycięsko rywalizacji w Poznaniu to ostatecznie szalę na naszą korzyść przechylą w piątym spotkaniu, które ewentualnie zostanie rozegrane 16 maja w Bydgoszczy. Początek sobotniego oraz niedzielnego meczu o godzinie 18.00.