Astoria jest w ewidentnym „gazie” i to widać spoglądając na ostatnie wyniki. Aktualnie jesteśmy w serii 3 wygranych, co z pewnością nie jest codziennym wynikiem dla kibiców czarno-czerwonych. Wystarczy napisać, że bydgoszczanie pierwszy raz w tej najnowszej historii klubu notują dodatni bilans na parkietach zaplecza ekstraklasy, a już wiemy, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Atmosfera w drużynie jest znakomita, a do czołówki tabeli dzieli nas bardzo niewiele. Najlepiej więc wykorzystać ten fakt już teraz i co za tym idzie pójść za ciosem. W prawdzie do Artego Areny przyjeżdża teraz podrażniona słabszymi występami Legia Warszawa, ale nie można napisać, że w tym przypadku stoimy na straconej pozycji. Stać nas na kolejne zwycięstwo i wyrobienie bilansu o którym kiedyś mogliśmy tylko pomarzyć.

Już przed sezonem wróżyliśmy walkę o pierwszą ósemkę w lidze i awans do upragnionych Play-offów. Dla jednych mogło to się wydawać zbyt optymistycznym podejściem, a dla drugich pozytywną zmianą w odróżnieniu od poprzednich sezonów. Dzisiaj już wiemy, że Astoria grająca na miarę swoich możliwości i przede wszystkim zdrowa, będzie w stanie ten wynik zrealizować. Oczywiście do tego pozytywnego rezultatu jeszcze bardzo daleka droga, ale przy okazji dobrej passy drużyny i kolejnych zwycięstw, nie możemy powstrzymywać się przed różnego rodzaju pochwałami. To co buduje najlepszą atmosferę w drużynie jest oczywiście pewność siebie, a wtedy z biegiem czasu nadchodzi coraz to lepsza skuteczność. Ciągle możemy dostrzegać pewne pokłady rezerwy w naszej grze, ale najważniejsze są zwycięstwa, a to do tej pory udaje nam się zgarniać. Wygrane nad słabszymi SKK Siedlce, Nysą Kłodzko i Biofarmem Poznań mogły się wydawać obowiązkowe, ale jednak trzeba było wyjść na parkiet i samemu wyszarpać komplet punktów. Na koniec sezonu nie będziemy już pamiętać w jakim stylu zostało to zrobione.

Ważne będzie jednak, żeby w najbliższą środę wycisnąć z naszej drużyny wszystko co najlepsze. Ze strony Legii na pewno nie możemy liczyć na taryfę ulgową. Nie bójmy się tego napisać, że ekipa ze stolicy zbudowała przed sezonem skład na miarę awansu do ekstraklasy. Na samym papierze silniejsze wydawało się jedynie Miasto Szkła Krosno. Za nami jest już właściwie 1/3 sezonu zasadniczego, więc możemy wyciągać pierwsze wnioski z postawy tej drużyny. Na pewno trener Spychała nie w ten sposób wyobrażał sobie debiut na ławce trenerskiej w Warszawie. Kolejny raz potwierdza się fakt, że w koszykówce nie wystarczy uzbierać najgłośniejsze nazwiska i ogromne indywidualności. Jest to przede wszystkim sport zespołowy, gdzie każdy powinien znać swoją rolę w drużynie. Wydaje się, że Legii tej równowagi i podziału ról ciągle brakuje, a poszczególni zawodnicy w pojedynkę nie są w stanie wygrywać najważniejszych spotkań. Przykładem jest chociażby ostatnia porażka Legii w Prudniku aż 59:76.

Tego rywala nie można jednak na żaden sposób lekceważyć i chyba nikomu nie przychodzi to do głowy. Warszawianie to ciągle naszpikowany gwiazdami zespół, który czasami miewa problemy, ale częściej wykorzystuje to na swoją korzyść. Rywali spotkała ostatnio niemiła porażka, więc teraz można spodziewać się nawet podwójnej motywacji w ich szeregach. To z pewnością będzie dla nas ogromną przeszkodą, bo rywale mając przysłowiowy nóż na gardle, zachcą wspinać się wręcz na szczyt swoich możliwości. Astoria musi więc dokonać tego samego, jeśli chce liczyć na sensacyjne zrównanie się punktami z warszawską Legią.

Na kogo należy zwrócić szczególną uwagę w kwestii obronnej? Tutaj musielibyśmy wymienić praktycznie cały skład gości. Na pocieszenie pozostaje fakt, że każdy z tych graczy miewa jednak lepsze oraz słabsze występy. Najlepszy Adam Parzych notuje średnio 11.4 punktów, a oprócz niego jedynym graczem z dwucyfrową zdobyczą jest jeszcze Michał Aleksandrowicz (46.9% z gry). Cała plejada zawodników jest jednak bardzo blisko, a najtrudniejsze może być obronienie strefy podkoszowej. Czy musimy przedstawiać takich graczy jak Adam Linowski, Marcel Wilczek, Cezary Trybański czy Tomasz Andrzejewski? Z całą pewnością nie, a przecież na obwodzie jest jeszcze Mateusz Bierwagen czy Marcin Kosińki. Pewne jest jedno, że najbliższego starcia nie uda nam się wygrać wyłącznie dobrym atakiem, ale do tego będzie potrzebna jeszcze lepsza defensywa.

Biorąc pod uwagę, że Astoria jest na fali wznoszącej, a rywale na gwałt potrzebują punktów, to w środę możemy spodziewać się bardzo dobrego koszykarskiego widowiska. Walki na parkiecie z pewnością nie zabraknie, a każdy zrobi wszystko, aby szalę zwycięstwa przechylić na swoją korzyść. Kolejny raz liczymy też na głośne wsparcie naszych kibiców, którzy dopingiem wspomogą koszykarzy przy tym trudnym zadaniu. Pięknie byłoby wspólnie świętować kolejny sukcesy „Asty”!

Początek spotkania w Artego Arenie w środę o godz. 19.00. Bilety będą do nabycia w cenie 10 zł normalny i 5 zł ulgowy. W przerwach meczu przed kibicami zaprezentują się wszystkie grupy młodzieżowe Astorii Bydgoszcz. Zapraszamy!