W miniony weekend bydgoszczanie zrealizowali swój cel, który wbrew pozorom dla tej ekipy był wręcz obowiązkiem. To odniesienie pierwszego zwycięstwa nad Spójnią było dla nas priorytetem, aby zrehabilitować się za dwie wcześniejsze porażki. W przeciwnym razie nasza sytuacja nie byłaby może bardzo zła, ale już na starcie tracilibyśmy dość sporo punktów do czołówki ligi. Na szczęście udało się wygrać i ze spokojem możemy przygotowywać się do kolejnych spotkań. Na naszej drodze stoi jednak kolejny bardzo trudny rywal, który bez wątpienia jest aktualnie obok Miasta Szkła i Legii w Top 3 tej ligi. Możemy w taki właśnie sposób oceniać potencjał zespołu na papierze, ale potwierdził to także początek rozgrywek i pewny bilans 3-0.

Sokół Łańcut to w ostatnich sezonach zawsze jeden z głównych pretendentów do awansu. Nawet jeśli władze tego klubu nie mówią o tym głośno, to budowany przez nich skład zawsze pozwala mierzyć bardzo wysoko. Nie inaczej jest w tym roku, gdzie kolejny raz mamy do czynienia z bardzo zbilansowanym składem, ale główna siła znowu tkwi pod koszem. Główny zestaw graczy pod tablicami został niezmieniony w porównaniu z ubiegłym rokiem i w sobotę będziemy musieli zmierzyć się z takimi nazwiskami jak Maciej Klima, Rafał Kulikowski i Tomasz Pisarczyk. Ten dość słynny tercet na I ligowych boiskach, uzbierał już w pierwszy 3 spotkaniach, uwaga… 67 zbiórek ze 114 jakie zebrała cała drużyna. To daje ich udział w 58.8% zbiórek drużyny, co jest dość imponującym wynikiem.

To nie oznacza oczywiście, że czarno-czerwoni z miejsca są skazywani na pożarcie w tym elemencie. W pierwszych dwóch grach zbiórki były naszym największym mankamentem, ale w ostatnim pojedynku okazało się to z kolei naszym największym atutem. Widać było, że nasz sztab szkoleniowy nałożył spory nacisk na wyćwiczenie tego elementu i już w ciągu kilku dni nastąpiła w tym diametralna zmiana. Koszykarze mają też świadomość, że może to się okazać kluczem w najbliższym pojedynku, więc jeśli równie dobre zawody rozegrają ponownie Mateusz Fatz i Mikołaj Grod, a zaskoczy Szyttenholm i Laydych, to końcowy wynik może być sprawą otwartą.

Wcześniej napisaliśmy jednak, że Sokół to ekipa bardzo dobrze zbilansowana, więc nie możemy skupiać się wyłącznie na obstawieniu pozycji podkoszowych. Także nasza obrona na obwodzie będzie miała trudne zadanie, żeby zatrzymać przede wszystkim rozgrywającego Krzysztofa Jakóbczyka. Latem przeniósł się on z ekstraklasowego Polfarmexu Kutno, żeby na nowo zbudować swoją markę w I lidze. Pytanie tylko czy musi tego dokonywać, ponieważ wszyscy w lidze doskonale znają jego możliwości strzeleckie i przywódcze. Już na początku sezonu uzbierał on średnią 16 punktów na mecz i notuje 2.3 asysty do kolegów. Pamiętajmy jednak, że te dobre podania prowadzące do zdobytych punktów, bardzo często nie kwalifikują się jako asysty w fibowskiej koszykówce.

Sokół nie powinien zaskoczyć nas seryjnym trafianiem z dystansu, ponieważ drużyna w pierwszych trzech pojedynkach trafiła tylko 14 takich rzutów. Powinniśmy bardziej nastawić się na bardzo groźne penetrowanie pod kosz czy rzucanie długich dwójek. U rywali jest cała gama zawodników, których nie wymieniliśmy, ale mogą oni w każdym momencie pociągnąć grę zespołu. My jednak mamy za zadanie walczyć w każdym spotkaniu i tak będzie także tym razem. Skoro w ostatni weekend odnieśliśmy pierwsze domowe zwycięstwo, to może teraz przyjdzie czas na pierwszą wyjazdową niespodziankę? Jesteśmy pozytywnie nastawieni i wierzymy w nasz zespół, a jaki będzie rezultat końcowy, przekonamy się już w sobotni wieczór.

Początek spotkania w sobotę o godz. 17.30.