Mogliśmy wykonać wielki krok w kierunku udziału w fazie play-off, lecz przegrana z podopiecznymi Tane Spaseva, mocno nam to komplikuje. W czwartkowy wieczór przegrywamy z Polskim Cukrem Pszczółką Startem Lublin 82:89.

Jedna dobra połowa nie wystarczyła... Po zmianie stron Lublinianie zagrali konsekwentnie po obydwu stronach parkietu i to oni mogą cieszyć się ze zwycięstwa. Podopieczni Artura Gronka przystępowali do tego spotkania w roli faworyta, wygrywając poprzednie trzy spotkania. Czwartkowy wieczór miał być przypieczętowaniem i potwierdzeniem dobrej formy Enea Abramczyk Astorii, lecz Tane Spasev i jego zawodnicy zabierają ze sobą dwa punkty.

Spotkanie od bardzo dobrej akcji rozpoczął nasz center Klavs Čavars, następnie dwie celne trójki rzucił przeciwnikom Mateusz Zębski, który w samej pierwszej kwarcie uzbierał na swoim koncie 10 punktów. Lublinianie cały czas pozostawali w grze, a to między innymi dzięki udanym akcjom Elijaha Wilsona czy też Andre Walkera, który jak dotąd nie mógł zaliczyć swoich występów do udanych. Obydwie drużyny bardzo dobrze dzieliły się piłką, co dało łącznie 28 asyst w pierwszej połowie. Gdy kończyliśmy pierwszą kwartę, nasza przewaga wynosiła pięć punktów i nie dawaliśmy Lublinianom rozwinąć skrzydeł. To w głównej mierze zasługa naszego rozgrywającego Wesa Washpuna, który skończył całe spotkanie z dorobkiem 18 punktów. W obronie dwoił się i troił Mateusz Zębski, a obrona na całym boisku którą prezentujemy w tym sezonie przynosiła zamierzone efekty. Pierwszą połowę kończyliśmy z siedmiopunktową zaliczką (47:40).

W trzeciej kwarcie, podopieczni Tane Spaseva próbowali odwrócić losy tego spotkania - co im się udało. W ciągu pięciu pierwszych minut Polski Cukier Pszczółka Start zanotował serię punktową 16:4, a o czas poprosił trener Artur Gronek. Przerwa na żądanie podziałała na nas motywująco, a celnymi trójkami (między innymi Wesa Washpuna i Michała Chylińskiego) wróciliśmy do prowadzenia w tym meczu. Ostatnie zdanie w tej części gry należało do nas, gdy równo z końcową syreną faulowany przy rzucie za trzy punkty był Wes Washpun, lecz nasz rozgrywający nie trafił trzech rzutów wolnych i to goście po trzydziestu minutach prowadzili jednym punktem. W czwartej kwarcie popełniliśmy zbyt dużo błędów, co skutecznie wykorzystywali Lublinianie. Po celnej trójce Mateusza Dziemby prowadzenie gości wynosiło już pięć punktów, a my, pomimo tego, że mieliśmy swoje szanse na zniwelowanie strat i odwrócenie losów tego spotkania to tego nie zrobiliśmy. Elijah Wilson celną trójką praktycznie zamknął mecz i to Tane Spasev razem z zawodnikami mogli cieszyć się tego dnia ze zwycięstwa.

Dla Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz nie ma czasu do stracenia, bo już w niedziele w hali Immobile Łuczniczka czekają nas derby z Anwilem Włocławek.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 82:89 Polski Cukier Pszczółka Start Lublin (27:22 | 20:18 | 15:23 | 20:26)

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Washpun 18, Cavars 12, Zębski 12, Chyliński 9, Camphor 8, Pluta 8, Nizioł 7, Herndon 5, Krasuski 3.

Polski Cukier Pszczółka Start Lublin: Wilson 25, Melvin 17, Walker 10, Scott 9, Dziemba 8, Taylor 8, Kostrzewski 6, Szymański 4, Pelczar 2, Jeszke 0.