Po weekendzie w Wałbrzychu mieliśmy mocno rozbudzone apetyty. Wygrana na bardzo trudnym terenie w Aqua Zdroju sprawiła, że już w pierwszym meczu zabraliśmy rywalom przewagę parkietu. W Bydgoszczy jej jednak nie wykorzystaliśmy, przegraliśmy dwukrotnie i sezon dla nas dobiegł końca. Bez happy endu.

Nie chcieliśmy, by tak wyglądał koniec sezonu, ale musimy przełknąć gorzką pigułkę. To były dwa bardzo różne mecze. W jednym i drugim mieliśmy swoje szanse, ale gdy podopieczni trenera Andrzeja Adamka łapali wiatr w żagle, nie byliśmy w stanie się temu przeciwstawić. Zdecydowanie bardziej boli nas jednak niedzielna porażka. I to nie tylko dlatego, że oznaczała ona awans rywali do ekstraklasy.

Przede wszystkim może ona boleć z tego względu, że w pierwszej połowie wyglądaliśmy na tle Górnika lepiej - choć tylko do pewnego momentu. Bardzo dobry fragment zanotowaliśmy od stanu 27:28. Wtedy zdobyliśmy siedem „oczek” z rzędu. Impas rywali szybko przerwał wprawdzie Miłosz Góreńczyk, ale gdy trójkę trafił Filip Zegzuła, na tablicy zrobiło się 37:31. W międzyczasie, budując przewagę, z narożnika za trzy trafił też Piotr Wińkowski.

Było to coś, czym Górnik był wyraźnie zaskoczony. Bo choć w sezonie nasz rezerwowy środkowy parokrotnie wykonywał - i trafiał - swoje rzuty z dystansu, w play-offach robił to okazjonalnie. Tu widać zaś było, że jest to przygotowana akcja, która mocno zakłopotała wałbrzyszan. Zamiast jednak pójść za ciosem, totalnie stanęliśmy w miejscu, a powinno być zupełnie inaczej.

Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy faulowany przez Piotra Niedźwiedzkiego był wspomniany już Filip Zegzuła, a jako iż Górnik był w tym momencie na limicie, „Zegzi” stanął na linii rzutów osobistych. Niestety nasz rozgrywający spudłował obie próby i zamiast wyjść na ośmiopunktowe prowadzenie, bo przecież była na to szansa, oddaliśmy pole gościom.

Piotr Wińkowski ponownie spróbował swoich sił na dystansie, ale Piotr Niedźwiedzki był niezwykle czujny i nie dał się zaskoczyć dziesięć lat młodszemu od siebie rywalowi. Sam wykorzystał dwa wolne, punkty dołożył też David Jackson i tym samym zamiast prowadzić po pierwszej połowie być może i różnicą 6-8 punktów, remisowaliśmy z Górnikiem 37:37. Wyraźnie więc przespaliśmy moment, który mógł dać nam oddech na początku drugiej połowy.

A z szatni ponownie nie wyszliśmy w najlepszej dyspozycji. Trzymaliśmy się jednak stosunkowo blisko przeciwników, a gdy ci nabrali wiatru w żagle, za trzy z narożnika Hubertowi Pabianowi odpowiedział Mateusz Kaszowski. Mimo wszystko goście szli za ciosem i po kolejnej trójce sprowadzonego w trakcie sezonu z Enea Basketu Poznań skrzydłowego prowadzili już 58:50. Czas wzięty przez Aleksandra Krutikowa na niewiele się jednak zdał, bo po trzydziestu minutach było 57:63.

Mimo wszystko nie była to strata niemożliwa do odrobienia, ale w obu teamach zacięła się ofensywa. Z jednej strony mogliśmy się więc cieszyć, że Górnik nie podwyższa swojego prowadzenia, ale z drugiej strony sami nie byliśmy w stanie tego wykorzystać, podejmując kolejne nietrafione decyzje. Goście pierwszy raz z gry w czwartej kwarcie trafili dopiero po pięciu minutach, ale my do tego momentu sami uzbieraliśmy tylko trzy „oczka”.

A w gazie był późniejszy MVP finału, czyli Damian Durski. Na cztery minuty przed końcem trafił on trójkę, po której wałbrzyszanie prowadzili 70:62. To był cios, z którego już się niestety nie podnieśliśmy. Rozbici nie trafialiśmy kolejnych rzutów wolnych oraz z gry w - wydawać by się mogło - stosunkowo łatwych sytuacjach.

Andre Walker swoimi dwoma celnymi rzutami wolnymi doprowadził jeszcze do stanu 67:73 na nieco ponad pół minuty przed końcem, ale w odpowiedzi Hubert Pabian skuteczną próbą zza łuku zamknął mecz i tym samym całą serię oraz sezon 2023/24 w Pekao S.A I lidze.

wynik trzeciego meczu finałowego

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 74:86 (18:17, 15:23, 13:23, 28:23)

Enea Abramczyk Astoria: Damian Jeszke 18, Szymon Kiwilsza 14, Filip Małgorzaciak 4, Filip Zegzuła 4, Mateusz Kaszowski 2 - Jakub Stupnicki 11, Jakub Ulczyński 6, Piotr Wińkowski 6, Andre Walker 4, Michał Pluta 3, Piotr Śmigielski 2, Kacper Burczyk 0.

Górnik Zamek Książ: Piotr Niedźwiedzki 28, Patryk Wilk 12, Krzysztof Jakóbczyk 9, Damian Durski 6, Miłosz Góreńczyk 0 - David Jackson 8, Konrad Dawdo 7, Hubert Pabian 6, Mateusz Czempiel 4, Witalij Kowalenko 4, Kacper Margiciok 2.

wynik czwartego meczu finałowego

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 67:76 (18:15, 19:22, 20:26, 10:13)

Enea Abramczyk Astoria: Szymon Kiwilsza 17, Mateusz Kaszowski 12, Damian Jeszke 7, Filip Zegzuła 7, Filip Małgorzaciak 4 - Andre Walker 15, Piotr Wińkowski 5, Kacper Burczyk 0, Jakub Stupnicki 0, Piotr Śmigielski 0, Jakub Ulczyński 0.

Górnik Zamek Książ: Damian Durski 16, Krzysztof Jakóbczyk 11, Patryk Wilk 5, Piotr Niedźwiedzki 4, Miłosz Góreńczyk 3 - Witalij Kowalenko 17, Hubert Pabian 14, David Jackson 4, Kacper Margiciok 2, Mateusz Czempiel 0.