Podobnie jak na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek, tak samo i w ostatnim meczu sezonu bardzo pewnie rozprawiliśmy się z WKK Active Hotel Wrocław. Tym razem pokonaliśmy ekipę trenera Łukasza Dziergowskiego 103:75, czym przypieczętowaliśmy 4. miejsce na koniec rozgrywek.
Choć mecz nie zaczął się po naszej myśli, od drugiej kwarty mieliśmy już spotkanie pod absolutną kontrolą. Wracając jednak do pierwszej części, w tej daliśmy się nieco zaskoczyć rywalom. Po celnym rzucie Jakuba Koelnera goście prowadzili już 16:11, a później 18:14. Opanowaliśmy jednak nerwy, niemniej na sam koniec kolejny raz z dystansu przymierzył kapitan wrocławian i to oni prowadzili w SISU Arenie po dziesięciu minutach.
Punktem zwrotnym okazało się niejako bardzo efektowne podanie za plecami od Jakuba Stupnickiego do Kacpra Burczyka, po którego celnej trójce wyszliśmy na sześciopunktowe prowadzenie (30:24). To był jednak dopiero początek naszej dobrej gry w tym starciu i tak naprawdę absolutnie pełnej kontroli nad meczem.
Gdy po chwili zza łuku trafił z kolei Michał Pluta, mieliśmy już na swoim koncie o dziewięć punktów więcej. Chwilowy zryw po stronie WKK zanotowali Krzysztof Kempa, który znów zagrał niezłe spotkanie, a także Aleksy Walczak. Pod koniec pierwszej połowy prowadziliśmy już trzynastoma „oczkami”, ale Kempa wlał jeszcze pewne nadzieje swojej drużynie przed przerwą, trafiając za trzy.
W trzeciej kwarcie w pełni kontrolowaliśmy już starcie. Gdy na niecałe półtorej minuty przed końcem tej części Mateusz Kaszowski popisał się akcją 2+1, podwyższyliśmy prowadzenie do dwudziestu jeden punktów - 74:53. Wówczas jasnym stało się, że tylko jakieś trzęsienie ziemi może odebrać nam pewne zwycięstwo w tym spotkaniu.
Ale nic takiego nie miało już miejsca. Nasza kontrola nad pojedynkiem nie podlegała już dyskusji, a trener Aleksander Krutikow dał w starciu szansę całej meczowej dwunastce, spośród której tylko Maciej Zabłocki nie wpisał się na listę punktujących.
Finalnie wygraliśmy spotkanie różnicą prawie 30 punktów. Na swojego play-offowego rywala musieliśmy jednak jeszcze chwilę poczekać, bo w chwili ostatniej syreny w SISU Arenie, trwały jeszcze inne mecze ostatniej kolejki sezonu zasadniczego w Pekao S.A. I lidze. Ostatecznie w I rundzie zagramy z Weegree AZS Politechniką.
Opolanie pokonali u siebie ekipę Górnika Zamek Książ Wałbrzych 90:87, czym strącili rywali z fotelu lidera po sezonie zasadniczym, a sami znaleźli się na 5. miejscu. Tym samym - zamiast wyjazdu do Wrocławia - drużyna Roberta Skibniewskiego zapewniła sobie w przyszły weekend przyjazd do Bydgoszczy i to ona rozdała kluczowe karty w ostatniej kolejce.
Co ciekawe, biorąc pod uwagę wcześniej zakończone spotkania, to właśnie wynik opolan sprawił, że wszystkie pary ułożyły się inaczej niż wydawało się jeszcze na dwie minuty przed końcem tego starcia, gdy Górnik prowadził z Politechniką 85:82. Na tamten moment pary I rundy wyglądały następująco: Górnik - GKS, Miasto Szkła - Kotwica, Śląsk II - Politechnika, Astoria - SKS.
Adam Kaczmarzyk i spółka sprawili jednak, że pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym zajął zespół z Krosna i to on zmierzy się z GKS-em Tychy. Górnik wpadł za to na Sensation Kotwicę Port Morski Kołobrzeg, WKS Śląsk II Wrocław czeka rywalizacja z SKS-em Fulipmex Starogard Gdański, a nas seria z Weegree AZS Politechniką.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – WKK Active Hotel Wrocław 103:75 (20:21, 24:13, 30:24, 29:17)
Enea Abramczyk Astoria: Szymon Kiwilsza 19, Andre Walker 11, Damian Jeszke 7, Jakub Ulczyński 7, Filip Zegzuła 3 - Mateusz Kaszowski 13 (10 as.), Piotr Wińkowski 13, Michał Pluta 11, Jakub Stupnicki 11, Kacper Burczyk 6, Piotr Śmigielski 2, Maciej Zabłocki 0.
WKK Active Hotel: Krzysztof Kempa 23 (10 zb.), Jakub Patoka 9, Tomasz Ochońko 6, Patryk Rosołowski 5, Mikołaj Stopierzyński 5 - Jakub Koelner 11, Joshua Ashaolu 10, Aleksy Walczak 4, Maksymilian Karwik 2, Bartosz Perczak 0.