Trzydzieści punktów w pierwszej kwarcie, trzydzieści w następnej i wreszcie trzydzieści w całej drugiej połowie. Łącznie 90 zdobytych „oczek” nie dało nam jednak wygranej we Wrocławiu. Po zmianie stron gospodarze udowodnili swoją wyższość i dzięki temu triumfowi wrócili na fotel lidera EBL.
Spotkanie w hali Orbita rozpoczęliśmy od naprawdę mocnego uderzenia, dzięki czemu fani miejscowej drużyny na przestrzeni pierwszej i drugiej kwarty przecierali oczy ze zdumienia. Momentami można było odnieść wrażenie, że każdy oddawany przez nas rzut znajdował drogę do kosza Śląska. Bardzo dobrze grali wtedy zwłaszcza Benjamin Simons i Mike Smith, będący nie do zatrzymania. Efekt tego był taki, że prowadziliśmy już nawet 40:23!
Ale - jak się ostatecznie okazało - były to bardzo dobre gorszego początki. Sygnał do ataku dali wrocławianom zwłaszcza Jeremiah Martin oraz Vasa Pusica. Efekt tego był taki, że choć cały czas utrzymywaliśmy skuteczny atak, znacznie pogorszyła się nasza defensywa, wobec czego straciliśmy w drugiej kwarcie aż 34 punkty. Po dwudziestu minutach to jednak nadal my byliśmy na prowadzeniu, które wynosiło osiem punktów.
Po zmianie stron podopieczni trenera Ertugrula Erdogana szybko odrobili wszystkie straty i rozpoczęła się walka kosz za kosz. W takiej grze najlepiej wśród nas odnalazł się Daniel Szymkiewicz, który w trzeciej kwarcie ciągnął ofensywę momentami w pojedynkę. Za to wśród rywali cały czas szalał Martin, do którego w pewnym momencie dołączył DJ Mitchell. Silny skrzydłowy totalnie przejął inicjatywę w swoim zespole na przestrzeni trzeciej i czwartej kwarty.
To właśnie po jego celnych rzutach - najpierw za trzy a chwilę później spod kosza - Śląsk osiągnął dziesięciopunktowe prowadzenie 88:78. Do końca meczu pozostawało wówczas ponad sześć minut, ale rywale nie pozwolili nam już na zbyt wiele. Nie pozwalał na to zwłaszcza Martin, który po raz kolejny pokazał, że choć w EuroCupie wiedzie mu się kiepsko (jak i całej ekipie Śląska), to jednak na parkietach Energa Basket Ligi jest absolutnie topowym obcokrajowcem.
WKS Śląsk Wrocław – Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 101:90 (18:30, 34:30, 27:15, 22:15)
Śląsk: Jeremiah Martin 25, DJ Mitchell 11, Jakub Nizioł 11, Daniel Gołębiowski 9, Artsiom Parakhouski 0 - Aleksander Dziewa 16, Vasa Pusica 10, Łukasz Kolenda 6, Szymon Tomczak 5, Jakub Karolak 0.
Astoria: Daniel Szymkiewicz 23, Benjamin Simons 18, Myke Henry 16, Mike Smith 15, Paulius Petrilevicius 2 - Nathan Cayo 8, Aleksander Lewandowski 4, Łukasz Frąckiewicz 3, Igor Wadowski 1.