Nasza drużyna musi jeszcze poczekać na uzyskanie dodatniego bilansu w rozgrywkach I ligi. W sobotę bydgoszczanie po słabszym meczu ulegli ACK UTH Rosie Radom 63:73.

 

 

Z pewnością większość z nas nie tak wyobrażała sobie przebieg sobotniego spotkania. Goście od początku uzyskali nad nami pewną przewagę w kwestii mobilizacji i nieustannej ruchliwości. Koszykówka prezentowana przez Rosę mogła wyglądać na bardzo chaotyczną, ale nie zmienia to faktu, że okazała się skuteczna. To goście pomimo osłabienia w składzie przejęli losy meczu już w pierwszej połowie, a w drugiej mieli za zadanie wyłącznie obronić ten wynik. Nieco zaskoczeni taką sytuacją bydgoszczanie, starali się za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania, ale za każdym razem udało się zmniejszać deficyt do tylko różnicy 5-6 oczek. Ostatecznie to Rosa wywiozła więc z Bydgoszczy dość pewną wygraną.

Ciężko jest zrzucać odpowiedzialność za wynik na konkretny element statystyczny. Koszykarze Astorii doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że tego dnia zawiodły nawet nasze największe atuty. Mniej doświadczeni goście byli lepsi nawet pod względem szybkiego ataku czy w asystach. U nas najbardziej zawiodła jednak postawa rezerwowych, którzy zdobyli w tym meczu łącznie zaledwie 3 punkty, co przy 26 punktach ławki gości robi ogromną różnicę. Zawodziła nas w szczególności skuteczność rzutowa, gdyż nic nie zatuszuje 36.4% skuteczności z gry. Jakiś czas temu chwaliliśmy naszą drużynę za poprawę w skuteczności rzutów wolnych, ale w sobotę było to zaledwie 18/33 z linii. Oznacza to, że odpowiednio wymuszaliśmy na gościach przewinienia (część była nawet niezagwizdana przez arbitrów), a nie potrafiliśmy wykorzystać tego na swoją korzyść.

Astoria już do przerwy miała spore problemy z kończeniem swoich akcji celnym rzutem zza łuku, a nawet spod obręczy, gdzie powinniśmy jednak uzyskać pewną przewagę. Tylko 26 punktów po pierwszych 20 minutach gry to z pewnością nie był satysfakcjonujący wynik i pomimo lepszej postawy w drugiej połowie, nie byliśmy już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Kto wie, czy największą przewagę nie odegrała tutaj mobilizacja. Rosa już od początku wyglądała na bardzo zmotywowaną do odniesienia sukcesu i było to widać w jej dość agresywnej grze. Nie była to książkowo poukładana koszykówka, ale wymiana wielu podać prowadziła do łatwych punktów spod kosza.

Bydgoszczanie dopiero po przerwie wprowadzili grę na wyższe obroty, głównie w defensywie. Niestety nie byliśmy w stanie znaleźć właściwego rytmu rzutowego, a nieubłaganie upływający czas wprowadzał nas w pewną nerwowość. Goście bezpardonowo skakali do każdego naszego rzutu i bardzo często wymuszali błędy. Oczywiście w wielu tych sytuacjach dochodziło do przewinień, ale sędziowie tego dnia bardzo łagodnie traktowali tego rodzaju zagrania. Mogliśmy to wykorzystać w dokładnie ten sam sposób, czyli ustawiając się blisko rywali i szukać przewag w graniu fizycznym, ale nie udało się w ten sposób tego poprowadzić.

W prawdzie na 7.28 min. przed końcem mogliśmy mieć jeszcze nadzieję na zwrot sytuacji, bo przegrywaliśmy tylko 53:58. Niestety zaraz potem goście skutecznie zakończyli swoje akcje w ataku, a po przeciwnej stronie nie mogliśmy ucelować na linii rzutów osobistych, a przewaga znowu urosła do granicy dwucyfrowej. Taki przebieg miała znaczna część meczu i o ile goście mogli cały czas być w naszym zasięgu, to brakowało nam konsekwentnego kończenia akcji i skuteczności, o czym wspominaliśmy już powyżej.

Pomimo przegranej musimy wyróżnić w tym meczu Doriana Szyttenholma, który jak zawsze starał się walczyć do upadłego. On także nie mógł wstrzelić się z linii (6/11 za 1), ale uzbierał double-double na poziomie 14 punktów i 14 zbiórek. Swoje punkty dorzucili też Piotr Robak (15 punktów z 15 rzutów i 4 asysty) oraz Hubert Mazur (17 punktów z 16 rzutów i 6 zbiórek), ale skuteczność z pewnością ich nie zadowoliła. Nie spisała się niestety ławka rezerwowych, która łącznie oddała tylko 7 rzutów i celnie zakończyła tylko jedną próbę. Jeśli chcielibyśmy odnieść sukces to nasz atak powinien zostać rozłożony zdecydowanie bardziej równomiernie, a tego w sobotę zabrakło.

Z sobotniej porażki powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć wnioski i przygotowywać się już do kolejnego ważnego pojedynku. Następne spotkanie Astoria zagra w Prudniku, a zostanie ono rozegrane w sobotę (07.11.) o godz. 17.30.

 

 

Astoria Bydgoszcz – ACK UTH Rosa Radom 63:73 (13:14, 13:23, 20:21, 17:15)

Astoria: Mazur 17 (2x3), Robak 15 (2), Szyttenholm 14 (14 zb.), Kutta 7, Laydych 7 (1) oraz Grod 3, Barszczyk 0, Fatz 0, Łucka 0

Rosa: Zegzuła 21 (2), Zwęgliński 11 (4 prz.), Stanios 9 (1), Parszewski 4, Cetnar 2 oraz Kapturski 11 (3x3, 7 zb.), Stopierzyński 9 (1), Sobuta 6, Gos 0