W środę bydgoszczanie byli świadkami bardzo ciekawego spotkania, bo takie zazwyczaj są derby i nie inaczej było tym razem. To Astoria okazała się jednak zdecydowanie lepszą drużyną i pewnie wygrała 78:58.
Jeszcze na jeden dzień przed meczem Noteć wypuściła do sieci filmik, który teoretycznie miał pełnić rolę mobilizacyjną dla koszykarzy i kibiców z Inowrocławia. Pozostawił on jednak dość spory niesmak, ponieważ zapowiadane w nim zniszczenie Astorii na parkiecie oraz pomeczowe łzy czarno-czerwonych absolutnie nie miały miejsca. To bydgoszczanie prowadzili w tym meczu prawie od początku do końca i kontrolowali losy spotkania właściwie przez cały czas. Małe zwątpienie mogło wkraść się jedynie w połowie III kwarty, kiedy Noteci bardzo sprzyjały gwizdki sędziowskie, a chaos na parkiecie sprowadził nas do tylko 6-punktowej przewagi.
Później już po raz kolejny odzyskaliśmy pełną kontrolę nad wydarzeniami, podobnie jak jeszcze w pierwszej połowie. Przez znaczną część meczu, goście nie mieli żadnej odpowiedzi na nasze szybkie kontrataki i rewelacyjną grę obwodowych. Świetne zawody rozegrał Piotr Robak dla którego ten mecz może się okazać kluczowym przełamaniem. Nasz rzucający obrońca trafił świetne 4/6 za trzy, penetrował pod kosz, ale najefektowniejsze były jego długie podania przez całe boisko, które prowadziły do pewnych i szybkich punktów. Większość z nich wyłapywał przeważnie Mikołaj Grod, który zagrał kolejne solidne spotkanie na poziomie 15 punktów. Ta dwójka koszykarzy, która była na parkiecie właściwie wszędzie, dodała także od siebie bardzo dobre 16 zbiórek!
Goście nie mieli też kompletnie odpowiedzi na nasze zabójcze ścięcia pod kosz w ataku pozycyjnym. Bardzo dobrze stawiane zasłony przez podkoszowych, prowadziły zazwyczaj do pewnych lay-up’ów. Dopiero z czasem Noteć zorganizowała się na graną przez nas zagrywkę, ale i tak nie była w stanie powstrzymać znacznej części tych zagrań. Z drugiej strony świetna była nasza obrona, gdzie wydawało się jakby to gracze gospodarzy mieli zdecydowanie dłuższe ramiona (tzw. „wingspan”). Ile to razy przerywaliśmy konstrukcje ich akcji, najzwyczajniej wybiając piłkę podczas podań czy nawet kozłowania (9 naszych przechwytów). Wiele z tego typu zagrań było też odgwizdywanych jako przewinienia, co z pozycji obserwatora meczu na takie nie wyglądały.
W środę nie było także widać nieobecności na parkiecie Pawła Lewandowskiego (problemy ze stopą), ponieważ świetnie z roli wyjściowej jedynki wywiązywał się Karol Kutta. Tutaj też zobaczyliśmy pewną nowinkę, której nie byliśmy tak często świadkami w poprzednich spotkaniach. Przede wszystkim Karol korzystał z szybkiego pierwszego kroku i dwukrotnie nie zdecydował się na rozrzut w okolicach pomalowanego, a wszedł na kosz i tym samym świetnie wymusił przewinienie rywala. To była pewna nowa rzecz, która może wróżyć bardzo dobrze na przyszłość, kiedy będą zawodzić nas rzuty z dystansu. Nasz rozgrywający sam rzucił jednak tego dnia pewne 2/3 z dystansu i uzbierał łącznie 11 „oczek”.
Wielkim atutem okazała się dla nas też gra zespołowa. Drużyna ciągle nad tym pracuje, żeby zdarzało się jak najmniej stagnacji w naszym ataku i dzisiaj było to widać. Bardzo efektywne 20 asyst, przy zaledwie 10 gości zrobiła wielką różnicę. Nasze zwycięstwo mogłoby być zapewne jeszcze bardziej okazalsze, gdyby jeszcze kilka dobrych podań zostało zamienionych na punkty. Nie liczy się jednak różnica punktowa, a nasze pewne i efektowne zwycięstwo. Nie ma też sensu opisywać wydarzeń z meczu punkt po punkcie, ponieważ mogłoby się to okazać dość montonne dla piszącego i czytających. Astoria ewidentnie była zespołem lepszym na parkiecie i nie było podstawowej statystyki w której okazalibyśmy się gorsi od rywala. No może tylko pod względem przewinień, ale opinię na ten temat pozostawimy już wyłącznie kibicom.
„Asta” tego dnia trafiła rewelacyjne 9/16 z dystansu (56.3%) i kolejny raz prawie perfekcyjnie wykonywała rzuty wolne (13/15). Szczególnie to drugie było naszą największą bolączką w poprzednich sezonach, ale widać, że koszykarze bardzo dużo pracowali latem i przed sezonem nad tym element, co oczywiście widać teraz podczas spotkań. Podsumowując nasza gra z pewnością mogła się podobać i nie pozostaje nic innego, jak tylko kontynuuować to już w kolejnych pojedynkach. Z pewnością zderzymy się w najbliższym czasie ze zdecydowanie silniejszą defensywą i taką możemy już spotkać w najbliższy weekend w Gliwicach.
Koszykarze Astorii nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek, bo już w sobotę o godz. 18.00 zmierzą się na wyjeździe z GTK.
Astoria Bydgoszcz – Noteć Inowrocław 78:58 (22:14, 22:13, 14:19, 20:12)
Astoria: Robak 25 (4x3), Kutta 11 (2), Szyttenholm 8 (11 zb.), Mazur 8 (1x3, 6 as.), Laydych 5 (1) oraz Grod 15 (1), Barszczyk 2, Fatz 2, Łucka 2, Wardziński 0, Senski 0
Noteć: Wierzbicki 11 (1x3, 9 zb.), Ratajczak 9, Korólczyk 5 (1), Filipiak 3, Pochocki 2 oraz Maciejewski 11, S. Sroczyński 8, Adamczewski 5 (1), Michałek 4, M. Sroczyński 0, Kozłowski 0, Dusiło 0