To właśnie nasz mecz w Koszalinie zainauguruje 32. kolejkę Bank Pekao S.A. I ligi mężczyzn. My jesteśmy już w pewien sposób pewni swego. Po sezonie zasadniczym zajmiemy bowiem jedną z dwóch pierwszych lokat, co będzie gwarantem przewagi parkietu w I rundzie, a także w ewentualnym półfinale. MKKS Żak o swój los musi jednak drżeć. I to bardzo, baaardzo mocno.
To nie jest łatwy sezon dla fanów drużyny „Żaków”. W Koszalinie od samego początku nie wyglądało to najlepiej, a trener Marek Łukomski w swojej krótkiej przygodzie z klubem zanotował bilans 0-7. I choć jego następca, a więc serbski szkoleniowiec Miljan Curović wychodzi na „zero”, to jednak dwanaście porażek i dziewiętnaście przegranych plasuje obecnie zespół w dolnych rejonach tabeli, a tam jest dużo goręcej niż na szczycie, gdzie my oraz Miasto Szkła Krosno pewnie rozsiedliśmy się już na miejscach 1-2.
W tym miejscu z pomocą przychodzi nam niezawodny w takich sytuacjach Puls Basketu. Obecnie koszalinianie mają dokładnie taki sam bilans jak WKS Śląsk II Wrocław oraz Weegree AZS Politechnika Opolska. Te trzy ekipy rozegrały już bezpośrednie starcia, a więc jeśli na koniec sezonu zgromadzą dokładnie taką samą liczbę dużych punktów w ligowej tabeli, to właśnie Żak będzie najsłabszy z tej trójki i zostanie relegowany o klasę rozgrywkową niżej. Jest jeszcze opcja, w której Żak stworzy małą tabelkę z jedną z tych ekip. Niewiele to jednak mu daje. Bezpośrednio w meczach z opolanami i wrocławianami, „Żaki” nadal wychodzą na minus.
Jedno jest więc pewne. Jeśli trener Miljan Curović chce utrzymać prowadzony przez siebie zespół w Bank Pekao S.A. I lidze, jego podopieczni do końca sezonu muszą wygrać chociaż raz i liczyć też na potknięcia jednego z rywali, ale na nieszczęście koszalinian może się okazać również tak, że nawet komplet wygranych nie wystarczy do utrzymania. Oczywiście trudno przypuszczać, że Żak, Politechnika i Śląsk wygrają do końca rozgrywek wszystkie starcia, ale w tak szalonym jak obecnie sezonie, pod uwagę należy brać prawdopodobnie wszystkie scenariusze.
Oczywiście byłoby to wydarzeniem bez precedensu, gdyby z ligi spadł zespół z 15-oma zwycięstwami na koncie, skoro w ostatnich latach do utrzymania wystarczało zaledwie dziesięć triumfów. To zatem już i tak będzie dla któregoś ze spadkowiczów bardzo gorzka pigułka, że minimum dwanaście wygranych spotkań nie zapewni ligowego bytu. To jednak nie jest nasz problem, ale warto było przytoczyć w kilku zdaniach sytuację Żaka, bo skoro nie jest ona zbyt wesoła i - jak się okazuje - jego los nie zależy tylko od niego, to tym bardziej w sobotę możemy się spodziewać naprawdę trudnej przeprawy.
A raz już w tym sezonie daliśmy się drużynie z Koszalina zaskoczyć. W pierwszej rundzie obecnych rozgrywek, po ośmiu wygranych z rzędu, przegraliśmy później nie tylko w Kołobrzegu, ale także w SISU Arenie i naszym pogromcą był właśnie Żak, który w naszej hali zaczął bardzo mocno i ustawił sobie mecz już w pierwszej kwarcie, którą wygrał aż 35:14. My później goniliśmy i choć wygraliśmy kolejne trzy odsłony starcia, to ostatecznie musieliśmy uznać wyższość przyjezdnych, którzy wygrali w Bydgoszczy 98:91.
Mimo zanotowania wówczas aż 28 asyst, co w pewien sposób jest naszą wizytówką, a więc gra zespołowa, nie potrafiliśmy ograniczyć rywali w rzutach z dystansu, z czego ci uzbierali w całym meczu aż 42 punkty. Wiemy już zatem, na co musimy być przygotowani w sobotę o 15:00, bo właśnie o tej porze odbędzie się to spotkanie. Poprzednio tak wczesne pory rozgrywania meczów zazwyczaj nam nie służyły i z tym również musimy sobie poradzić.
Oczywiście były pewne wyjątki, a więc np. domowe starcie z HydroTruckiem, ale patrząc od początku sezonu, wyglądało to różnie. W Sopocie przegraliśmy, w Łodzi zdołaliśmy wygrać, ale całe starcie było dla nas bardzo trudne, bez właściwego rytmu. Gdy do Bydgoszczy zawitał WKK Active Hotel Wrocław, wygraliśmy dość szczęśliwie, tylko punktem. Na koniec I rundy rozegraliśmy dwa różne mecze, które także odbyły się o 15:00. W Kosynierce męczarnie z rezerwami Śląska, a na zakończenie roku kalendarzowego pewny triumf w Starogardzie Gdańskim.
W drugiej rundzie graliśmy już rzadziej o podobnych porach i oba razy wygraliśmy. Mocno liczymy więc na to, że i tym razem pójdziemy za ciosem. Po trudnym starciu z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg, mieliśmy kilka dni odpoczynku i teraz przed nami ostatnie trzy (Żak, Śląsk II i SKS) akcenty sezonu zasadniczego. Dwa z nich nie będą - zwłaszcza dla rywali - meczami o nic. A kto wie, może i w ostatniej kolejce SKS Fulimpex Starogard Gdański zawita do Bydgoszczy, mając jeszcze nadzieję na awans do play-offów?
Z jednej strony - oby tak właśnie było, bo to zapewni nam, tuż przed decydującą fazą sezonu, trzy mecze z rywalami grającymi w pewien sposób z nożem na gardle. A to będzie więc bardzo dobry sprawdzian, który nie pozwoli nam na to, by choćby na moment móc delikatnie odpuścić. Oczywiście, nam nic już czołowej ósemki nie odbierze, ale być może do samego końca czekać nas będzie walka z Miastem Szkła Krosno o fotel lidera po 34. kolejkach fazy zasadniczej?
Początek sobotniego starcia zaplanowano na godzinę 15:00. Transmisja dostępna będzie dzięki platformie Emocje.TV: https://nowe.emocje.tv/ppv/mkks-zak-koszalin---enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz,353992.