W ubiegłym tygodniu, w meczu we wrocławskiej Orbicie, udało nam się w pierwszej połowie zaskoczyć mistrza Polski, więc czas, by to samo zrobić na terenie wicemistrza. Z tą jednak różnicą, że liczymy na to, iż dobrą dyspozycję uda się utrzymać dłużej niż przez dwie kwarty.

Było blisko, a jednocześnie tak daleko. W spotkaniu z WKS Śląskiem Wrocław zostawiliśmy na parkiecie naprawdę dużo serca i zdrowia. Niestety, wystarczyło to tylko na pierwszą połowę. Po zmianie stron sporo zmieniło się także w naszym ataku, który nie był już tak płynny, ale oczywiście w sporej mierze wynikało to z innego sposobu obrony rywali. Ponadto trener Ertugrul Erdogan ma w swoich szeregach Jeremiaha Martina. To właśnie Amerykanin, jeszcze w drugiej kwarcie, dał Śląskowi sygnał do ataku.

To już jednak za nami i czekamy na nowe rozdanie. Ale doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że łatwo nie będzie. Od powrotu na parkiety Energa Basket Ligi - po przerwie na puchar Polski oraz występy kadry narodowej - Legia jest bowiem niepokonana. Kolejno na drodze podopiecznych Wojciecha Kamińskiego stawały ekipy ze Słupska, Torunia, Dąbrowy Górniczej oraz Lublina. Największe problemy stołeczni mieli z Arriva Twardymi Piernikami, więc liczymy, że pójdziemy w ślad za sąsiadami zza miedzy i także napsujemy Legii sporo krwi.

To, co mocno rzuca się w oczy, to na pewno bardzo dobra gra naszych najbliższych rywali w ataku. Warszawiacy nie notują większych przestojów, ich ofensywa jest bardzo urozmaicona. Zachowana jest w niej odpowiednia równowaga pomiędzy rzutami dystansowymi, jak i próbami oddawanymi bliżej obręczy. Świetnie w ekipę wkomponował się Aric Holman, który mocno rozciąga grę. To zupełnie inny typ podkoszowego niż Geoffrey Groselle.

25-latek rozegrał jak na razie pięć ligowych starć i najsłabiej wyglądał w debiucie z Kingiem Szczecin, choć nie był to jego zły występ (9 pkt. 6 zb.). I to najlepiej pokazuje, jakie ten koszykarz posiada możliwości. W ostatnich czterech wygranych przez Legię meczach, Holman notował na swoim koncie 18,5 punktu (63 procent z gry, w tym 43% za trzy), 6,5 zbiórki oraz po 2 bloki na mecz. A przecież główną siłą naszych piątkowych rywali jest obwód!

Kyle Vinales daje zespołowi to, czego Ray Mccallum nie był w stanie, Travis Leslie jest najwszechstronniejszym graczem w drużynie, a Billy Garrett w ostatnim meczu z Polskim Cukrem Startem Lublin przypominał tego zawodnika, który w poprzednim sezonie decydował o obliczu rewelacji ze Słupska. Do tego należy dodać Polaków, bardzo dobrze odnajdujących się w swoich rolach. Dariusz Wyka, Łukasz Koszarek oraz Grzegorzowie - Kulka i Kamiński - dostają od trenera Kamińskiego konkretne zadania do wykonania i wspierają tym amerykańskich liderów.

Bez jakiegokolwiek cienia wątpliwości czeka nas więc bardzo trudny mecz. Mecz, w którym faworytem na pewno nie jesteśmy, ale parę razy w podobnej roli w tym sezonie udawało nam się sprawić niespodziankę (domowe spotkanie z Kingiem czy też wyjazd do Zielonej Góry). Być może uda nam się tej niełatwej sztuki dokonać również w stolicy, gdzie rok temu - w podobnym okresie -zdołaliśmy odnieść przekonującą wygraną. Spotkanie o 17:30 na sportowych antenach Polsatu.