W sobotę staniemy przed kolejną szansą na odniesienie pierwszej wygranej w roku kalendarzowym 2023. Po porażkach z MKS-em i Polskim Cukrem Startem poprzeczka jednak wzrasta, bowiem do Bydgoszczy zawita PGE Spójnia, która jest ostatnio na wyraźnej fali wznoszącej.

Gdyby wziąć pod uwagę tylko ligową tabelę, to stargardzianie będą faworytem. Gdyby uwzględnić jedynie formę w ostatnich tygodniach, to zespół Sebastiana Machowskiego powinien w sobotę zgarnąć dwa punkty i tym samym dopisać sobie kolejne zwycięstwo do swojego dorobku. My mamy jednak inne plany i po ostatnich dwóch przegranych, planujemy w końcu dopiąć swego i zgarnąć wygraną. Tym bardziej, że i przeciwko MKS-owi, i przeciwko Startowi, mieliśmy na to szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy.

Wydaje się jednak, że spośród tych trzech spotkań, najtrudniejsze dopiero nas czeka, gdyż PGE Spójnia rzeczywiście wskoczyła w tym sezonie na inny level, a najlepiej obrazuje to ostatnia wygrana stargardzian nad mistrzem Polski, czyli WKS Śląskiem Wrocław. Podobnie jak w pierwszym meczu z nami, zespół Andreja Urlepa pogrążył Jordan Mathews. Amerykanin nie jest może największą gwiazdą drużyny, ale po raz kolejny pokazał, że w decydujących momentach nie ma układu nerwowego. Ale zapewne ten aspekt, czyli minimalna porażka w Stargardzie w I rundzie, będzie dla nas dodatkowym bodźcem mobilizującym.

PGE Spójnia sezon rozpoczęła od bilansu 3-4, który nie był zły, jednak od tego czasu ekipa Sebastiana Machowskiego wygląda zupełnie inaczej i poza wpadką z Twardymi Piernikami Toruń, gra naprawdę nieźle. Zbiegło się to z dołączeniem Cortneya Fortsona. Wprawdzie gwiazda amerykańskiego rozgrywającego nie od razu zaświeciła pełnym blaskiem, to jednak z każdym kolejnym meczem 34-latek wyraźnie się rozpędzał i dawał zespołowi coraz więcej. Gra stargardzian wygląda zdecydowanie lepiej, gdy dowodzi nią Fortson (śr. 15,4 punktu i 9,4 asysty - 1. miejsce w całej lidze) niż miało to miejsce za czasów Isiaha Browna (12,4 pkt. 3,6 as.).

Wiele zmieniło się też pod koszem. Fani PGE Spójni mogli być bardzo rozgoryczeni, gdy pojawiła się intratna oferta dla Shawna Jonesa, ale Barret Benson doskonale odnalazł się w jego butach i statystycznie wypada jeszcze lepiej! Z kolei Ajdin Penava, który ma najkrótszy staż w zespole, także prezentuje się świetnie i nie tyle wypełnił dziurę powstałą po kontuzji Krzysztofa Sulimy, co znacznie wzmocnił naszych sobotnich rywali. Będzie to więc zupełnie inny mecz niż w I rundzie, ale również z tego względu, że i w naszych szeregach zaszły duże zmiany.

Starcie z PGE Spójnią powinno mieć szczególny wymiar dla Daniela Szymkiewicza, który w poprzednim sezonie bronił barw tego klubu. Nasz obwodowy dla zespołu ze Stargardu zdobywał średnio po 8,4 punktu i 2,4 asysty. W naszej drużynie jego rola jest większa, a w ostatnim spotkaniu - choć przegranym - to właśnie on, obok Mike’a Henry’ego, był tym, który mocno się wyróżniał, bowiem do 12 punktów dołożył po siedem asyst i zbiórek, a także trzy przechwyty. Na pewno liczymy też na lepszy mecz Pauliusa Petrileviciusa, który udowodnił, że ma spore możliwości, a który ostatnio nie zanotował ani jednej zbiórki przeciwko Klavsowi Cavarsowi.

W ostatnich dwóch meczach w hali SISU Arena zasiadło w sumie blisko dwa i pół tysiąca kibiców - po 1249 w każdym ze spotkań. Dzięki temu panowała w nich rewelacyjna atmosfera - taka, jaką pamiętamy z najlepszych czasów, odkąd występujemy przy ulicy Toruńskiej 59. Bardzo liczymy na Was i tym razem i jednocześnie dziękujemy za dwa ostatnie mecze. Początek starcia z PGE Spójnią w sobotę 21 stycznia o godzinie 19:30. Transmisja w serwisie Emocje.TV.