Christian Reszczyński dla wielu kibiców był spikerem w Astorii od lat. Jego komentarz, statystyki, czy wreszcie energiczne nawoływanie do dopingu pozostaną w naszej pamięci na lata. W sobotę zasiadł za mikrofonem ostatni raz. Po meczu poprosiliśmy Pana Christiana o kilka wspomnień z tych 25 lat.

- Panie Christianie dzisiaj zakończył Pan swoją 25 letnią przygodę w roli spikera spotkań Astorii. Czy kiedy w 1989 roku zasiadł Pan za stolikiem na Królówce spodziewał się Pan, że przez tyle lat Pana głos będzie towarzyszył meczom bydgoskiej drużyny?

- W najświętszych marzeniach nie sądziłem, że to się tak potoczy. Właściwie dopiero po śmierci Romka Zamiary zostałem na stałe spikerem na Astorii, bo w sumie nikogo nie było na tym stanowisku.

- Jak to się wszystko zaczęło? W jakich okolicznościach został Pan spikerem?

- Wszystko zaczęło się w czerwcu 1984 roku, pracowałem w Zjednoczeniu Budownictwa Przemysłowego i ówczesny prezes wciągnął mnie do BKS-u. Pierwszy mecz jaki komentowałem, to było spotkanie piłki nożnej. Później dziewczyny z sekcji koszykówki weszły do II ligi i potrzebny był spiker bo takie były przepisy, więc zostałem spikerem.

- A jak Pan trafił później do Astorii?

- Przez kontakty. Romek Zamiara był wówczas kierownikiem sekcji w Astorii, działał w PZKoszu, znaliśmy się tutaj wszyscy no i sam zaproponował, żebym za niego prowadził mecze koszykarzy.

- Przez te wszystkie lata przeżył Pan razem z drużyną chwile radości jak i smutku, który mecz wspomina Pan najmilej, a który chciałby wymazać ze swojej pamięci?

- Najlepszy mecz to był ten pierwszy. Emocje, adrenalina, to był mecz z Polonią Warszawa. Szczęście miałem o tyle dobre, że sędzią był Wiesław Zych, najlepszy polski sędzia, który przed meczem podszedł do mnie i powiedział: niech się Pan nie denerwuje, wszystko będzie ok i faktycznie wszystko było ok. Jeśli chodzi o ten najgorszy mecz, to trudno powiedzieć. Każdy mecz ma swój charakter, swoją oprawę, swoją aurę. Każdy mecz jest fajny, wszystko zależy jak na niego patrzysz, dlatego ciężko mi powiedzieć o meczu, o którym chciałbym zapomnieć.

- Czy ten inauguracyjny dla Pana mecz z Polonią Warszawa najbardziej utkwił w Pana pamięci najbardziej, czy było jakieś inne wydarzenie związane z meczami Astorii, które na zawsze pozostanie w Pana pamięci?

- Myślę że tak, mimo to że prowadziłem mecze gwiazd, mecze reprezentacji Polski kobiet i mężczyzn, mecze Mistrzostw Świata Oldboy`ów, dużo tego było, ale najbardziej pamiętam właśnie ten pierwszy mecz.

- Panie Christianie. 25 lat oglądania i komentowania spotkań naszej drużyny to kawał czasu. Pytałem już o mecze, zapytam teraz o zawodnika i trenera, których z nich zapamiętał Pan najbardziej?

- Jeśli chodzi o trenera w Astorii to na pewno Rysiu Mogiełka. To jest trener, który właściwie dołożył swoją rękę do wszystkich najlepszych naszych zawodników. A jeśli chodzi o graczy to Przemek Gierszewski, Grzesiu Skiba. To są ikony Astorii, choć dobrych graczy było dużo więcej.

- Trudno mi sobie wyobrazić mecze naszej drużyny bez Pana komentarza, Pana następca będzie miał niełatwe zadanie. Jeszcze raz dzięki za te wszystkie lata spędzone w Astorii z mikrofonem w dłoni.

- Nie ma ludzi niezastąpionych. Ja również dziękuję za te wszystkie lata. Jako spiker czuje się spełniony, a na mecze na pewno będę chodzić.