Sobotni mecz oprócz zmagań sportowych, miał także cel spotkania charytatywnego dla Kacperka. Dziękujemy wszystkim za fantastyczne wsparcie i pomoc finansową, począwszy od zakupu biletów, a zakończywszy na fantastycznej i rekordowej licytacji w trakcie przerwy meczu. To dzięki kibicom Enea Astorii udało nam się zebrać w sobotę ok. 7000 zł na leczenie Kacperka, który obecnie przechodzi kolejne operacje w Niemczech. Dziękujemy wszystkim za wsparcie tej pięknej inicjatywy!

Przechodząc do kwestii typowo sportowych, to Mikołaj Grod i Jakub Dłuski ze względu na swoje urazy, opuścili drugi mecz z rzędu, ale nie przeszkodziło to nam w odniesieniu kolejnej wygranej. To pokazuje jak ogromny potencjał w bieżącym sezonie ma nasza drużyna, która nawet w takiej sytuacji potrafi bezpiecznie wygrywać swoje mecze. Można napisać, że w sobotę pokonaliśmy gości ich własną bronią, czyli fantastyczną skutecznością z dystansu. GKS bardzo lubi rzucać zza łuku i widzieliśmy to już w pierwszym meczu, a także w Artego Arenie, ale goście trafili tylko 11/32 tego typu rzutów bo nie znajdowali poza tym zbyt wielu innych rozwiązań do zdobywania punktów. Co innego Enea Astoria, która kolejny raz w tym sezonie wygrała swój pojedynek na deskach, a na dodatek trafiła aż 15/28, czyli rekordowe w tym sezonie 53,6% z obwodu. Niesamowity na dystansie był Marcin Nowakowski z season-high 5 celnymi rzutami za 3 punkty także z 6 asystami był najlepszym graczem na boisku. Bydgoszczanie co chwilę karcili swoich rywali, gdy zostawiali nam trochę wolnego miejsca za linią za 3, co wprowadzało ich w pewnego rodzaju rezygnację.

Pierwsza połowa była nadzwyczaj wyrównana i ofensywna. Enea Astoria wyszła dwoma centrami pod kosz czyli z Frąckiewiczem i Fatzem, chcąc zdominować pomalowane i początkowo udawało nam się realizować ten schemat. Kolejny raz bardzo dobre zawody grał Łukasz Frąckiewicz, który często grał tyłem do kosza, ale także dzielił się piłką, a nawet podejmował próby z dystansu (1/2 za 3). Lepiej niż we Wrocławiu grał Paweł Śpica oraz jak zwykle rozważnie akcje rozgrywał Nowakowski, który do tego raz po raz trafiał z obwodu. GKS także nie próżnował, widać było dobre przygotowanie gości do tego matchup’u, a świetnie spisywał się Michał Jankowski i do przerwy prowadziliśmy tylko minimalnie 48:46.

Trzecia kwarta to już prawdziwy koncert gry „Asty”. Kiedy gra pod kosz nie dawała nam wypracować przewagi, to zaczęliśmy częściej rzucać z obwodu i ku naszej uciesze w sobotę takie rzuty wpadały nam na fantastycznym procencie. Trójki trafiali nie tylko Nowakowski, Śpica czy Kukiełka, ale 2 razy z dystansu trafił nawet Szyttenholm i to całkowicie podcięło skrzydła podopiecznym Tomasza Jagiełki. Są takie mecze gdzie możesz być bardzo dobrze przygotowanym taktycznie i w pełni wywiązywać się ze swoich założeń, ale gdy przeciwnik zacznie seryjnie trafiać z dystansu, to ciężko sensownie na to odpowiedzieć. Tak było w sobotę bo „Asta” nie zwykła wygrywać swoich pojedynków w ten sposób, ale akurat zachowała takie rozwiązanie na przedostatnią kolejkę w sezonie.

Po trzeciej kwarcie prowadziliśmy już 78:65 i planem na ostatnią część było oczywiście dowieźć tak korzystny rezultat do końca. Trzymaliśmy rękę na pulsie, początkowy fragment ostatniej kwarty wygraliśmy nawet 9:3 i jasnym było, że nie damy sobie odebrać 19 punktów przewagi w zaledwie 6 minut gry. Ostatecznie wygraliśmy 92:82, a na finiszu na parkiecie miał okazję zaprezentować się nawet Karol Lebiedziński.

Marcin Nowakowski miał w sobotę najlepsze w sezonie 23 punkty, 8/10 z gry, 6 asyst i 4 asysty. Do tego Łukasz Frąckiewicz uzyskał 12 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, Paweł Śpica miał 12 punktów z 12 rzutów, Dorian Szyttenholm 12 punktów (2/2 za 3!) i 8 zbiórek, a Grzegorz Kukiełka 11 punktów. Wśród GKS-u prym wiódł Michał Jankowski z 24 punktami, był 7/14 z gry i miał także 5 asyst i tyle samo zbiórek, a w miarę równy pojedynek z Nowakowskim starał się toczyć Piotr Wieloch z 13 punktami, 6 asystami i 4 zbiórkami.

Za tydzień zostanie rozegrana już ostatnia kolejka sezonu zasadniczego I ligi. W niedzielę 31 marca o godz. 18:00 zagramy w Siedlcach z SKK. Jeśli wygramy ten mecz, a Rawlplug Sokół przegra we Wrocławiu z FutureNet Śląskiem to zajmiemy drugie miejsce przed Play-offami.

 

Enea Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 92:82 (26:27, 22:19, 30:19, 14:17)

Enea Astoria: Nowakowski 23, Frąckiewicz 12, Szyttenholm 12, Śpica 12, Kukiełka 11, Fatz 9, Aleksandrowicz 7, Pochocki 6, Kondraciuk 0, Lebiedziński 0

GKS: Jankowski 24, Wieloch 13, Szymczak 12, Maj 11, Krakowczyk 8, Bogdanowicz 5, Majka 5, Zmarlak 4, Fenrych 0, Zawadzki 0