Przed meczem nie zapowiadało się dla nas na łatwą przeprawę bo jeszcze do soboty Czarni byli w serii 7 wygranych spotkań z rzędu. Jak się okazało, to tylko podwójnie zmotywowało czarno-czerwonych do tego pojedynku, bo wiedzieliśmy o tym w jakim gazie są rywale i na dodatek byliśmy także po najsłabszym defensywnie meczu w tym sezonie. Trenerzy „Asty” swoim podejściem taktycznym, obnażyli jednak w sobotę wiele mankamentów w grze Czarnych! Okazało się, że po tygodniu treningów, jesteśmy w stanie rozegrać najlepszy mecz w obronie w tym sezonie. Bydgoszczanie po prostu weszli w grę, w której odpuszcza się tych graczy, którzy w określonych elementach grają dużo poniżej ligowej średniej, a skupia się na najlepszych punktach przeciwnika. Sprawdziło się, że notoryczne odpuszczanie na obwodzie Adriana Kordalskiego (0/4 za 3 w sobotę i 25,6% w sezonie), Patryka Wieczorka (1/5 za 3 i 13,3% w sezonie) oraz Huberta Wyszkowskiego (1/4 za 3 i 26,3%) może mieć wiele pozytywów gdyż podwajany Damian Cechniak skończył z zaledwie 4 punktami i 6 zbiórkami, Szymon Rduch miał 3 punkty, a Patryk Pełka poszedł w 2/8 z gry. Bydgoszczanie karmili się tym przez cały wieczór, konsekwentnie grali swoje i rozstrzygnęli mecz po 30 minutach!

Już pierwsza kwarta nie zwiastowała niczego dobrego dla gości. Enea Astoria zazwyczaj rozpędza się wraz z biegiem meczu, a w sobotę nasza drużyna wyszła na parkiet jak gdyby chciała udowodnić, że jeśli tylko chce, to może zdominować zawody także defensywnie. Z taką jednak różnicą, że w sobotę u czarno-czerwonych hulał także atak. Na początku bardzo dobrze tyłem do kosza grał Grod, a później fantastyczną sekwencję miał Jakub Dłuski. Nasz center często rolował do kosza i otrzymywał bardzo dobre podania w tempo od kozłujących, co oczywiście kończyło się wieloma łatwymi punktami lub stawaniem na linii osobistych. Dłuski już do przerwy miał na swoim koncie 15 punktów, Asta trafiała z dystansu, a Czarni nie mieli żadnych rozwiązań w ataku, poza kilkoma celnymi rzutami z obwodu. Do przerwy Enea Astoria prowadziła 50:33.

W trzeciej kwarcie bydgoszczanie całkowicie rozstrzygnęli losy meczu. Ręce same składały się do oklasków, gdy przy wysokim prowadzeniu walczyliśmy jak lwy o każdą możliwą piłkę. Dla czarno-czerwonych w sobotę nie było absolutnie żadnych, straconych szans i dzięki temu mieliśmy aż 13 przechwytów. Sama gra toczyła się w bardzo szybkim tempie, co oczywiście pasowało Enea Astorii, a zdezorientowani rywale popełniali wiele przewinień. Bydgoszczanie przyzwoicie spisywali się także na linii osobistych, trafiając 20/30 takich rzutów, czym całkowicie przypieczętowali swój sukces. Po trzech kwartach prowadziliśmy już 74:44 i jak można się spodziewać, ostatnia kwarta nie przyniosła już zbyt wielu emocji bo zwycięzca był ogólnie znany. Ostatecznie wygraliśmy cały mecz 86:59 i przejęliśmy pozycję wicelidera I ligi!

W sobotę w Enea Astorii rewelacyjnie funkcjonowała gra zespołowa i aż 4 graczy miało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Kolejny bardzo dobry mecz miał Mikołaj Grod z 19 punktami i świetnym 8/11 z gry, Jakub Dłuski zdominował pojedynek z Cechniakiem i miał 17 punktów z 12 rzutów i 3 przechwyty, Paweł Śpica poszedł w 12 punktów, 4 asysty i 4 zbiórki, a Marcin Nowakowski 10 punktów i 3 przechwyty. U gości najlepiej spisywał się Wojciech Jakubiak, który miał 16 punktów i 4 skuteczne asysty do kolegów, a Adrian Kordalski rozdał 6 asyst, ale to było zdecydowanie za mało na tak skutecznie grającą „Astę”.

Następny mecz rozegramy ponownie w Artego Arenie i to już w najbliższą środę 13 lutego o godz. 19:00. Naszym przeciwnikiem będzie rywal z czwartego miejsca w tabeli, czyli Jamalex Polonia 1912 Leszno. Już dzisiaj serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców na ten mecz!

 

Enea Astoria Bydgoszcz - STK Czarni Słupsk 86:59 (24:17, 26:16, 24:11, 12:15)

Enea Astoria: Grod 19, Dłuski 17, Śpica 12, Nowakowski 10, Frąckiewicz 9, Kukiełka 7, Aleksandrowicz 5, Pochocki 4, Szyttenholm 3, Fatz 0

STK Czarni: Jakubiak 16, Pełka 8, Długosz 8, Wyszkowski 7, Kordalski 6, Cechniak 4, Powideł 4, Rduch 3, Wieczorek 3, Sprengel 0