Już w pierwszej kwarcie spotkania z Enea Basketem Poznań wypracowaliśmy sobie na tyle bezpieczną przewagę, że spotkanie mogliśmy w pełni kontrolować do samego końca. Liderem naszego zespołu byli Filip Małgorzaciak oraz Szymon Kiwilsza, a z ławki największe wsparcie zapewnił im Andre Walker. Ostatecznie wygraliśmy w piątkowy wieczór pewnie, bo 86:65.

Początek w naszym wykonaniu był nieco nerwowy. Emocje opanowaliśmy jednak w momencie, gdy na parkiecie pojawił się Andre Walker. Amerykanin uspokoił grę zespołu i od razu zmienił się wynik na tablicy. Z każdą kolejną akcją rosła nasza przewaga, ale - co warte podkreślenia - dużo lepiej niż w ostatnich meczach wyglądał ruch piłki po atakowanej stronie parkietu.

Wracający na stanowisko head coacha naszej drużyny Aleksander Krutikow dał szansę praktycznie każdemu w trakcie pierwszej kwarty. Parkietu w tej części nie „powąchał” jedynie Michał Pluta, który pojawił się jednak w grze na początku drugiej odsłony. A ta była w naszym wykonaniu równie dobra jak pierwsza. Ponownie widać jednak było zależność związaną z obecnością na parkiecie Andre Walkera.

Nasz rozgrywający bardzo dobrze kontrolował tempo akcji, a także - co równie ważne - miał świetną selekcję rzutową, kończąc pierwszą połowę ze 100-procentową skutecznością w próbach podejmowanych z gry. Swoje robili też Filip Małgorzaciak oraz Szymon Kiwilsza. Efekt tego był taki, że po pierwszej połowie prowadziliśmy 53:33.

Trzecia kwarta rozpoczęła się dla nas wybornie. Dwa szybkie faule złapał bowiem środkowy rywali Wojciech Fraś, który wcześniej miał już trzy przewinienia na swoim koncie, więc tym samym zakończył on swój udział w tym spotkaniu. Dla nas była to bardzo dobra wiadomość, gdyż poznaniacy stracili tym samym sporą siłę pod koszem. Ale trener Przemysław Szurek miała asa w swojej tali.

Tym w tej części spotkania okazał się Jakub Andrzejewski. Młodzieżowiec Enea Basketu kilka razy uciszył SISU Arenę swoimi efektownymi zagraniami, a nie były to tylko wsady, ale także idealny blok, zanotowany na Filipie Małgorzaciaku. Mimo osłabienia rywali w strefie podkoszowej, nie byliśmy w stanie wykorzystać tego na tyle, by powiększyć swoją przewagę.

Po trzydziestu minutach nadal prowadziliśmy jednak zdecydowanie, bowiem 68:52. Dzięki temu ostatnia odsłona toczyła się już w spokojnej atmosferze. Tym bardziej, że po bardzo mocnym w naszym wykonaniu początku tej części, było już 79:54. Jasnym było wówczas, że tego spotkania już nie przegramy. Niewiadomą pozostawał jedynie końcowy rozmiar naszej wygranej.

Ostatecznie triumfowaliśmy 86:65. Na słowa pochwały ponownie zasłużył sobie Szymon Kiwilsza, który zapisał przy swoim nazwisku double-double w postaci 14 punktów i 13 zbiórek. Znów bardzo dobrze wyglądał także Andre Walker, który pozostał jedynym obcokrajowcem w składzie. Z kolei Filip Małgorzaciak, mimo że nie był to jego dzień rzutowo (1/5 z dystansu), i tak okazał się naszym najlepszym strzelcem.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Enea Basket Poznań 86:65 (28:16, 25:17, 15:19, 18:13)

Enea Abramczyk Astoria: Filip Małgorzaciak 21, Szymon Kiwilsza 14 (13 zb.), Damian Jeszke 12, Filip Zegzuła 7, Jakub Ulczyński 0 - Andre Walker 14, Kacper Burczyk 6, Piotr Śmigielski 6, Michał Pluta 3, Piotr Wińkowski 2, Jakub Stupnicki 1.

Enea Basket: Jakub Andrzejewski 18, Brandon Randolph 11, Marcin Dymała 8, Patryk Pułkotycki 5, Wojciech Fraś 3 - Arkadiusz Adamczyk 8, Patryk Stankowski 5, Piotr Wieloch 3, Mateusz Kulis 2, Jan Nowicki 2, Iwo Baganc 0, Olaf Perzanowski 0.