Wygrana walka na tablicach, więcej asyst oraz lepsza skuteczność. W meczu 28. kolejki Pekao S.A. I ligi dość pewnie ograliśmy KKS Polonię Warszawa. Goście zagrali w Bydgoszczy bez Erica Williamsa i choć w pierwszej połowie trzymali się dzielnie, po zmianie stron nie byli w stanie poważnie nam zagrozić.

W pierwszej połowie nasz zespół miał bardzo duże problemy ze skutecznością w rzutach z dystansu. Dzięki temu Polonia przez dwadzieścia minut trzymała się bardzo dzielnie. Bliżej kosza było dużo lepiej. Spory popłoch w szeregach naszych rywali siał Szymon Kiwilsza, który mimo tego, że nie miał przewagi wzrostu nad Damianem Cechniakiem czy też Bartłomiejem Pietrasem, radził sobie bardzo dobrze z wyższymi przeciwnikami.

Wstrzelić nie mógł się za to Filip Małgorzaciak, który mimo otwartych pozycji, nie znajdował drogi do kosza Polonii. Po stronie gości nieźle prezentował się natomiast Bartłomiej Pietras, który po raz pierwszy w warszawskich barwach pojawił się w startowym składzie i w 16 minut gry uzbierał 9 punktów, a więc najwięcej dla gości w I połowie.

Kiedy już nawet wydawało się, że damy radę odskoczyć, rywale wracali do gry i niwelowali stratę. Najlepsze w naszym wykonaniu były ostatnie dwie minuty drugiej kwarty, gdy od stanu 34:35 zdobyliśmy siedem punktów, nie tracąc już nic i tym samym po dwudziestu minutach gry mieliśmy na swoim koncie o sześć „oczek” więcej.

Po powrocie z szatni za punktowanie zabrali się Filip Małgorzaciak oraz Filip Zegzuła i momentalnie nasze prowadzenie wzrosło do kilkunastu punktów. Mieliśmy jednak spore problemy z przewinieniami w tej części, jednak nie zemściło się to na nas, gdyż rywale mieli duże kłopoty na linii rzutów wolnych. W efekcie po trzydziestu minutach na tablicy wyników było 58:45.

Ostatnią część starcia udanie rozpoczął Piotr Wińkowski, który najpierw minimalnie nastąpił na linię rzutów za trzy punkty, ale po chwili nie było już wątpliwości i sędziowie musieli zaliczyć trzy punkty naszemu rezerwowemu środkowemu. To jednak były dobre nieco gorszego początki. Po dwóch celnych rzutach wolnych Szymona Kiwilszy było już bowiem 65:50, ale wtedy nastąpił nasz duży przestój.

Przez kolejne cztery minuty nie byliśmy w stanie zdobyć żadnych punktów, ale poloniści tego nie wykorzystali. Gracze trenera Pendrakowskiego rzucili nam w tym czasie siedem punktów, ale jednocześnie zmarnowali wiele szans, by wrócić do meczu. Naszą niemoc przerwał Mateusz Kaszowski, a gdy akcję 2+1 przeprowadził Filip Zegzuła, a z dystansu trafił Filip Małgorzaciak (73:61), było po meczu.

Ostatecznie wygraliśmy całe spotkanie 75:64. Kolejny bardzo dobry występ zanotował Szymon Kiwilsza, dla którego był to siódmy kolejny mecz ze wskaźnikiem efektywności równym lub też wyższym niż 20. Poza nim do zwycięstwa poprowadzili nas Filip Małgorzaciak oraz Filip Zegzuła, dzięki czemu dwa punkty pozostały po tym meczu w Bydgoszczy.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – KKS Polonia Warszawa 75:64 (22:19, 19:16, 17:10, 17:19)

Enea Abramczyk Astoria: Szymon Kiwilsza 19 (10 zb.), Filip Małgorzaciak 17, Filip Zegzuła 13, Damian Jeszke 7, Michał Pluta 0 - Rohndell Goodwin 9, Piotr Wińkowski 5, Kacper Burczyk 2, Mateusz Kaszowski 2, Jakub Ulczyński 1, Jakub Stupnicki 0, Piotr Śmigielski 0.

KKS Polonia: Przemysław Kuźkow 15, Bartłomiej Pietras 11, Damian Cechniak 9 (10 zb.), Jakub Osiński 4, Maksymilian Motel 3 - Marcin Dutkiewicz 7, Michał Kierlewicz 7, Patryk Pełka 6, Michał Wojtyński 2, Michał Szymański 0.