Po raz kolejny bardzo źle zaprezentowaliśmy się w wyjazdowym spotkaniu rozgrywanym w ramach Pekao S.A. I ligi mężczyzn. Tym razem ulegliśmy w Kołobrzegu miejscowej Sensation Kotwicy 66:81. W starciu w hali Milenium mieliśmy spore problemy zwłaszcza z organizacją swojej gry w ataku.

Od samego początku widać było, że będzie to dla nas bardzo wymagający mecz. W kilku spotkaniach tego sezonu gospodarze sobotniego starcia mieli pewne problemy z przewinieniami, czego jednak uniknęli przeciwko nam. Tylko Damian Pieloch miał w tym pojedynku 4 faule, reszta jego partnerów uniknęła jakichkolwiek kłopotów w tym aspekcie.

O ile jeszcze w połowie pierwszej kwarty było 13:8 dla nas, o tyle w kolejnych fragmentach byliśmy już punktowani przez drużynę prowadzoną przez trenera Rafała Franka. Sprawy w swoje ręce wziął wtedy podkoszowy Szymon Długosz, dając Sensation Kotwicy kilkupunktowe prowadzenie. W drugiej kwarcie wzrosło ono do 14 „oczek” i taką też właśnie różnicą zakończyła się cała pierwsza połowa.

Co gorsze, od stanu 35:21, ani razu nie byliśmy w stanie zejść na różnicę mniejszą niż osiem punktów. A jeśli już nawet Filip Małgorzaciak sprawił, że na tablicy było „tylko” 37:29, praktycznie od razu dwiema trójkami skrzydła podciął nam Paweł Dzierżak. Po zmianie stron i powrocie z szatni, obraz gry nie uległ zmianie. Cały czas gospodarze utrzymywali kilkunastopunktową przewagę.

Na pięć minut przed końcem dwa celne rzuty wolne trafił Remon Nelson i było 68:48. Wtedy jasnym stało się, że nie odwrócimy już losów tego spotkania. Wcześniej - od momentu, gdy przeciwnicy odskoczyli nam na co najmniej osiem „oczek” - ani razu nie byliśmy w stanie sprawić, by „Czarodziejom z wydm” zaczęły pocić się ręce.

Zrywów z naszej strony bowiem nie było i takowy nie nastąpił także w ciągu ostatnich pięciu minut. Mało tego, po celnym rzucie wolnym Daniela Ziółkowskiego było już 72:48. To był dla nas absolutny knockdown, po którym się nie podnieśliśmy. Ostateczny wynik tego meczu jest więc nieco przekłamujący rzeczywistość.

Odrobiliśmy wprawdzie dziewięć „oczek” z 24-punktowej straty, a w zasadzie odrobił je Mateusz Kaszowski. Marne to jednak pocieszenie, skoro po swoim najgorszym meczu w tym sezonie przegraliśmy ostatecznie 66:81…

Sensation Kotwica Kołobrzeg – Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 81:66 (23:17, 22:14, 15:14, 21:21)

Sensation Kotwica: Paweł Dzierżak 16, Daniel Ziółkowski 14, Remon Nelson 13, Damian Pieloch 10, Jakub Motylewski 6 (11 zb.) - Szymon Długosz 16, Łukasz Walkowiak 3, Patryk Wydra 3, Eryk Adamiec 0, Nikodem Klocek 0.

Enea Abramczyk Astoria: Piotr Śmigielski 17, Mateusz Kaszowski 14, Filip Małgorzaciak 13, Damian Jeszke 6, Szymon Kiwilsza 4 - Filip Zegzuła 4, Jakub Ulczyński 3, Kacper Burczyk 2, Jakub Stupnicki 2, Piotr Wińkowski 1.