Bydgoszczanie do sobotniego meczu przystąpili ponownie w osłabieniu, ale nie przeszkodziło to nam w odniesieniu już 20 zwycięstwa w bieżącym sezonie! Bardzo dobra trzecia kwarta w wykonaniu podopiecznych Grzegorza Skiby wystarczyła, aby zgarnąć dość bezpieczną wygraną 92:82. Kolejną bardzo dobrą informacją jest fakt, że udało nam się zebrać ok. 7000 zł dla Kacperka!

Sobotni mecz oprócz zmagań sportowych, miał także cel spotkania charytatywnego dla Kacperka. Dziękujemy wszystkim za fantastyczne wsparcie i pomoc finansową, począwszy od zakupu biletów, a zakończywszy na fantastycznej i rekordowej licytacji w trakcie przerwy meczu. To dzięki kibicom Enea Astorii udało nam się zebrać w sobotę ok. 7000 zł na leczenie Kacperka, który obecnie przechodzi kolejne operacje w Niemczech. Dziękujemy wszystkim za wsparcie tej pięknej inicjatywy!

Przechodząc do kwestii typowo sportowych, to Mikołaj Grod i Jakub Dłuski ze względu na swoje urazy, opuścili drugi mecz z rzędu, ale nie przeszkodziło to nam w odniesieniu kolejnej wygranej. To pokazuje jak ogromny potencjał w bieżącym sezonie ma nasza drużyna, która nawet w takiej sytuacji potrafi bezpiecznie wygrywać swoje mecze. Można napisać, że w sobotę pokonaliśmy gości ich własną bronią, czyli fantastyczną skutecznością z dystansu. GKS bardzo lubi rzucać zza łuku i widzieliśmy to już w pierwszym meczu, a także w Artego Arenie, ale goście trafili tylko 11/32 tego typu rzutów bo nie znajdowali poza tym zbyt wielu innych rozwiązań do zdobywania punktów. Co innego Enea Astoria, która kolejny raz w tym sezonie wygrała swój pojedynek na deskach, a na dodatek trafiła aż 15/28, czyli rekordowe w tym sezonie 53,6% z obwodu. Niesamowity na dystansie był Marcin Nowakowski z season-high 5 celnymi rzutami za 3 punkty także z 6 asystami był najlepszym graczem na boisku. Bydgoszczanie co chwilę karcili swoich rywali, gdy zostawiali nam trochę wolnego miejsca za linią za 3, co wprowadzało ich w pewnego rodzaju rezygnację.

Pierwsza połowa była nadzwyczaj wyrównana i ofensywna. Enea Astoria wyszła dwoma centrami pod kosz czyli z Frąckiewiczem i Fatzem, chcąc zdominować pomalowane i początkowo udawało nam się realizować ten schemat. Kolejny raz bardzo dobre zawody grał Łukasz Frąckiewicz, który często grał tyłem do kosza, ale także dzielił się piłką, a nawet podejmował próby z dystansu (1/2 za 3). Lepiej niż we Wrocławiu grał Paweł Śpica oraz jak zwykle rozważnie akcje rozgrywał Nowakowski, który do tego raz po raz trafiał z obwodu. GKS także nie próżnował, widać było dobre przygotowanie gości do tego matchup’u, a świetnie spisywał się Michał Jankowski i do przerwy prowadziliśmy tylko minimalnie 48:46.

Trzecia kwarta to już prawdziwy koncert gry „Asty”. Kiedy gra pod kosz nie dawała nam wypracować przewagi, to zaczęliśmy częściej rzucać z obwodu i ku naszej uciesze w sobotę takie rzuty wpadały nam na fantastycznym procencie. Trójki trafiali nie tylko Nowakowski, Śpica czy Kukiełka, ale 2 razy z dystansu trafił nawet Szyttenholm i to całkowicie podcięło skrzydła podopiecznym Tomasza Jagiełki. Są takie mecze gdzie możesz być bardzo dobrze przygotowanym taktycznie i w pełni wywiązywać się ze swoich założeń, ale gdy przeciwnik zacznie seryjnie trafiać z dystansu, to ciężko sensownie na to odpowiedzieć. Tak było w sobotę bo „Asta” nie zwykła wygrywać swoich pojedynków w ten sposób, ale akurat zachowała takie rozwiązanie na przedostatnią kolejkę w sezonie.

Po trzeciej kwarcie prowadziliśmy już 78:65 i planem na ostatnią część było oczywiście dowieźć tak korzystny rezultat do końca. Trzymaliśmy rękę na pulsie, początkowy fragment ostatniej kwarty wygraliśmy nawet 9:3 i jasnym było, że nie damy sobie odebrać 19 punktów przewagi w zaledwie 6 minut gry. Ostatecznie wygraliśmy 92:82, a na finiszu na parkiecie miał okazję zaprezentować się nawet Karol Lebiedziński.

Marcin Nowakowski miał w sobotę najlepsze w sezonie 23 punkty, 8/10 z gry, 6 asyst i 4 asysty. Do tego Łukasz Frąckiewicz uzyskał 12 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, Paweł Śpica miał 12 punktów z 12 rzutów, Dorian Szyttenholm 12 punktów (2/2 za 3!) i 8 zbiórek, a Grzegorz Kukiełka 11 punktów. Wśród GKS-u prym wiódł Michał Jankowski z 24 punktami, był 7/14 z gry i miał także 5 asyst i tyle samo zbiórek, a w miarę równy pojedynek z Nowakowskim starał się toczyć Piotr Wieloch z 13 punktami, 6 asystami i 4 zbiórkami.

Za tydzień zostanie rozegrana już ostatnia kolejka sezonu zasadniczego I ligi. W niedzielę 31 marca o godz. 18:00 zagramy w Siedlcach z SKK. Jeśli wygramy ten mecz, a Rawlplug Sokół przegra we Wrocławiu z FutureNet Śląskiem to zajmiemy drugie miejsce przed Play-offami.

 

Enea Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 92:82 (26:27, 22:19, 30:19, 14:17)

Enea Astoria: Nowakowski 23, Frąckiewicz 12, Szyttenholm 12, Śpica 12, Kukiełka 11, Fatz 9, Aleksandrowicz 7, Pochocki 6, Kondraciuk 0, Lebiedziński 0

GKS: Jankowski 24, Wieloch 13, Szymczak 12, Maj 11, Krakowczyk 8, Bogdanowicz 5, Majka 5, Zmarlak 4, Fenrych 0, Zawadzki 0