Bydgoszczanie w sobotę zagrali z zaciętością i wolą walki w hali na Bemowie, ale legioniści popisali się wspaniałą skutecznością zza łuku i do przerwy wypracowali wyraźną przewagę. Straty były zbyt duże, aby Astoria nawiązała równorzędną walkę.

 

 

 

W sobotę o godz. 20.00 rozegrano pierwsze spotkanie tego pojedynku w pierwszej rundzie Play-off. Astoria napędzona ostatnimi zwycięstwami, kontra Legia Warszawa, czyli wyraźny faworyt serii i jednocześnie kandydat do awansu do ekstraklasy. Już początek pierwszego meczu pokazał, że najbliższe zmagania będą bardzo trudne dla czarno-czerwonych, a gospodarze trafiali rzuty dystansowe jak w transie, dając do zrozumienia, że są w wysokiej formie. Po pierwszej kwarcie Legia prowadziła już 28:11 i można w tym momencie już napisać, że właśnie początkowe 10 minut, zadecydowały o losach całej pierwszej potyczki. Pozostałe 30 minut było już dokładnie remisowe, przez co gracze ze stolicy wypracowali tzw. kontrolowany „blowout”.

Rewelacyjnie w pierwszej połowie spisywali się szczególnie Grzegorz Kukiełka i Tomasz Andrzejewski. Kiedy tylko otrzymywali oni piłkę od partnerów i znaleźli odpowiedni moment na rzut, to nie zawahali się go oddać. W ten sposób Legia już przed przerwą trafiła 8 celnych rzutów z dystansu, a czarno-czerwoni wydawali się być nieco rozkojarzeni tym właśnie faktem. W sobotę od początku przegrywaliśmy także kwestię zbiórek, przez co w ostateczności legioniści zwiększali swoją liczbę posiadań. Do przerwy był już wynik 51:28 dla gospodarzy, przez co ciężko było upatrywać naszego powrotu do walki o zwycięstwo.

Astoria kolejny już raz udowodniła jednak, że prawie nigdy się nie poddaje. Pomimo dużych strat, a także zawężonej rotacji przez brak w składzie Adriana Barszczyka, podopieczni Konrada Kaźmierczyka zaczęli szukać nowych i ulepszonych rozwiązań. Zaledwie kilka zasłon bez piłki wzdłuż linii końcowej, a także przejście do pick&rolla u góry zmniejszyły nasze straty do 12 punktów. Świetnie w tym korzystnym fragmencie grał szczególnie Mikołaj Grod, który zdobył nawet 10 punktów w zaledwie 2 minuty. Później Legia stopniowo zaczęła jednak przywracać swoją kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i utrzymywać przewagę na bezpiecznej granicy. Tak było też do samego końca meczu, który gospodarze wygrali 87:70.

Goście pierwszego dnia zostali nieco zaskoczeni rewelacyjną skutecznością rzutową miejscowych. Na bardzo dobrej skuteczności trafiał praktycznie cały zespół Legii (11/27 z obwodu), a wyjątkowo dobrą pracę wykonywali podkoszowi (33-23 w zbiórkach, oraz 6-2 w blokach). Naszych koszykarzy pochwalić trzeba jednak za walkę do końcowej syreny i nie poddanie rękawicy już po pierwszych 20 minutach. To bardzo dobry prognostyk przed nadchodzącymi meczami, a mamy równocześnie nadzieję, że Legia nie powtórzy w niedzielę podobnej skuteczności.

W sobotę najlepiej w naszej drużynie spisał się Mikołaj Grod, który uzbierał 18 punktów z 16 rzutów, natomiast Piotr Robak dodał od siebie 13 oczek. W ekipie Legii aż 4 graczy miało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Można napisać, że przełomowe spotkanie zaliczył Mateusz Bierwagen (14 punktów, 4 zbiórki i 6 wymuszonych przewinień), a świetne 9 punktów i 12 asyst dodał od siebie Łukasz Wilczek.

Spotkanie nr 2 już w niedzielę, początek także o godz. 20.00.

 

 

Legia Warszawa – Astoria Bydgoszcz 87:70 (28:11, 23:17, 17:28, 19:14)

Legia: Kukiełka 13 (3x3, 3 bl.), Andrzejewski 12 (3x3), Parzych 9 (1x3), Ł. Wilczek 9 (2x3, 12 as.), M. Wilczek 9 (1x3) oraz Bierwagen 14, Linowski 12, Trybański 6, Aleksandrowicz 3 (1x3), Paszkiewicz 0

Astoria: Grod 18 (2x3), Robak 13 (2x3), Mazur 9 (1x3, 4 as.), Szyttenholm 8, Lewandowski 4 (3 prz.) oraz Fatz 9, Laydych 6, Kutta 3, Łucka 0, Senski 0