Niedzielne mecze ułożyły się po naszej myśli i dzisiaj już wiemy, że zmagania w sezonie zasadniczym zakończymy na szóstej pozycji. W Artego Arenie pokonaliśmy rezerwy Śląska i jest to już nasze czwarte zwycięstwo z rzędu! Teraz czas na Play-offy, które rozpoczniemy w Warszawie.

 

 

Wielu z nas w niedzielny wieczór z niecierpliwością śledziła nie tylko wydarzenia rozgrywające się na parkiecie w Artego Arenie, ale równo spoglądała także na wynik spotkania w Prudniku. Tak jak już wcześniej podkreślaliśmy, do ostatecznego zajęcia przez Astorię wyższego miejsca w tabeli, potrzebne było spełnienie dwóch warunków. Przed godz. 20.00 wszystko było już jednak jasne. Po zaciętej i emocjonującej do ostatnich sekund końcówce, pokonaliśmy ostatecznie Exact Systems Śląsk 79:76. Natomiast Miasto Szkła zwyciężyło w Prudniku 66:57. Ostatecznie to czarno-czerwoni znaleźli się więc na szóstej lokacie i na początek Play-offów zagrają w Warszawie z Legią. Oprócz tej bardzo dobrej informacji, warto także nadmienić, że było to już czwarte zwycięstwo z Asty z rzędu. Sprawdziło się więc cierpliwe oczekiwanie na najlepszą formę, która miała nadejść i nadeszła na decydujący etap rozgrywek.

Przed meczem studziliśmy optymistyczne nastawienie do niedzielnego starcia i jak się okazało, mieliśmy co do tego rację. Rywal z Wrocławia to aktualnie ekipa z dolnych rejonów tabeli, której przyjdzie zmierzyć się o utrzymanie w lidze, ale już po pierwszych minutach wiadomo było, że to nie będzie łatwe spotkanie. Goście byli zmotywowani, aby odnieść w Bydgoszczy cenne zwycięstwo i w ten sposób rozpoczęli mecz od prowadzenia 6:2. Później z biegiem czasu do głosu zaczęła dochodzić Astoria, a w szczególności powracający do optymalnej formy Piotr Robak i Hubert Mazur. Po pierwszej ćwiartce prowadziliśmy 20:14.

Druga ćwiartka była dla nas jeszcze bardziej udana. Bardzo dobrze piłką dzielili się nasi gracze na obwodzie i często sprytnie zdobywaliśmy punkty z okolic pomalowanego. Przed przerwą na parkiecie zaczął dominować Dorian Szyttenholm, autor 5 punktów z rzędu i schodząc do szatni było już 46:33 dla bydgoszczan.

Wydawało się, że teraz spokojnie możemy przygotowywać się do drugiej części i dowieźć zwycięstwo do końca. Jak się okazało, goście mieli zupełnie inne plany na pozostałe 20 minut meczu. Nagle rywale bez żadnych kompleksów zaczynali oddawać celne rzuty z dystansu, kiedy znajdowali tylko nieco swobody. Dodatkowo podopieczni Konrada Kaźmierczyka miewali małe problemy z przekazywaniem sobie obrony, co skrupulatnie wykorzystywały rezerwy Śląska. Nagły zryw i efektowny „run” 31:9 na przestrzeni 8,5 minuty doprowadził do tego, że beniaminek przed decydującą częścią prowadził już 64:58! Wszyscy z pewnością byli zaskoczeni tak nagłą zmianą sytuacji, ale to bydgoszczanie musieli mentalnie powrócić do tego meczu i wyszarpać zwycięstwo.

Czwarte kwarty ostatnimi czasy były wręcz specjalnością czarno-czerwonych i jak się okazało, tym razem było tak samo! Na początku ostatniej części Śląsk prowadził jeszcze 70:60, ale potem nastąpił prawdziwy koncerty gry bydgoszczan, którzy bardzo skrupulatnie i mądrze zaczęli wykorzystywać swoje przewagi. Punkty nadal zdobywał Szyttenholm, a wspierali go Mazur z Robakiem i w ten sposób na 3.41 min. przed końcem był remis. Losy spotkania ważyły się więc do samego końca, ale te ostateczne akcje także lepiej rozgrywali bydgoszczanie. Na minutę przed końcem celnie z półdystansu trafił Robak, ale zaraz potem tym samym popisał się skuteczny tego dnia Norbert Kulon. Potem prowadzenie mogła powiększyć Astoria i kiedy wydawało się, że tego nie zrobi, ponieważ piłkę po niecelnym rzucie zebrał Śląsk, wtedy rozegrała się najważniejsza akcja meczu. Piłkę z rąk Kulona w bardzo efektowny sposób przechwycił Mikołaj Grod, szybko zdobył punkty spod kosza i głęboko spojrzał w oczy swojego przeciwnika. Astoria prowadziła 79:76 i takim wynikiem zakończył się mecz, ponieważ Śląskowi w ostatnich sekundach zabrakło pomysłu oraz precyzji. W ten sposób bydgoszczanie zwyciężyli już czwarty raz z rzędu!

Statystycznie w niedzielę najlepiej na parkiecie wypadli Hubert Mazur (19 punktów, 6 zbiórek i 5 przechwytów), Dorian Szyttenholm (19 punktów, 1/1 za 3 i 6 zbiórek), oraz Piotr Robak (18 punktów z 14 rzutów i efektywne 5 asyst). Warto także nadmienić, że Paweł Lewandowski kolejny raz zapisał na swoim koncie największą liczbę asyst, a przeciwko Śląskowi miał ich 6. Po stronie wrocławian trudno było nam zatrzymywać Norberta Kulona, autora 19 punktów z 14 rzutów, 7 asyst i 4 zbiórek, ale ostatecznie stracił on piłkę w dwóch kluczowych sytuacjach.

W ten sposób następnym krokiem dla Astorii będą Play-offy i na ich początek zmierzymy się w Warszawie z Legią (pierwsze mecze 9 i 10 kwietnia).

 

 

Astoria Bydgoszcz – Exact Systems Śląsk Wrocław 79:76 (20:14, 26:19, 12:31, 21:12)

Astoria: Szyttenholm 19 (1x3), Robak 18 (2x3), Lewandowski 7 (1x3, 6 as.), Barszczyk 0, Laydych 0 oraz Mazur 19 (3x3, 5 prz.), Grod 10, Fatz 4, Kutta 2

Śląsk: N. Kulon 19 (2x3, 7 as.), Krakowczyk 14 (2x3), Mróz 9 (12 zb.), Jakubiak 8 (2x3), Wnętrzak 5 oraz Musiał 10 (2x3), Czyżnielewski 10, M. Kulon 1, Sanny 0, Wysocki 0