Po niedzielnej wygranej nad KKS Polonią Warszawa, poprzeczka wędruje w górę. Tym razem naszym rywalem będzie nieprzewidywalna Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg. W I rundzie musieliśmy uznać wyższość zespołu Rafała Franka.

I to jest właśnie najdobitniejszy dowód na to, że bardzo trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, w jakiej formie Kotwica będzie danego dnia. W chwili obecnej nasz środowy rywal plasuje się w pierwszoligowej tabeli na 6. lokacie z bilansem 17-10. Ekipa trenera Franka potrafiła wygrać u siebie z Górnikiem, by polec z AZS-em AGH Kraków.

Wygrała także z nami, ale dla „równowagi” oddała punkty niżej notowanemu MKKS Żakowi Koszalin, czy po raz drugi w sezonie uległa drużynie spod Wawelu, która przecież broni się przed spadkiem. Pod wieloma względami można więc znaleźć podobieństwo pomiędzy nami a Kotwicą. My także pokonywaliśmy Górnika (dwa razy), czy też rezerwy Śląska, a polegliśmy w Koszalinie, Poznaniu i Tychach.

Oba zespoły, gdyby unikały wpadek, mogłyby być jeszcze wyżej w ligowej hierarchii. Natomiast spośród drużyn, które obecnie gonią Top4, to właśnie Kotwica oraz Weegree AZS Politechnika mają w tym momencie największe szanse na to, by ostatecznie finiszować na miejscach 5-6, a więc mogą być naszym potencjalnym rywalem w I rundzie fazy play-off.

Może się zatem okazać, że nasze środowe starcie z Sensation Kotwicą Port Morski nie będzie ostatnim spotkaniem obu ekip w tym sezonie. Co na pewno musimy poprawić względem pierwszego meczu w Kołobrzegu, to rzuty dystansowe. Widać to zresztą jak na dłoni po tegorocznych wynikach. Gdy bowiem trafiamy minimum dziesięć trójek, wygrywamy całe starcie.

Tylko raz ta reguła nie znalazła odzwierciedlenia - było to w Krośnie, gdzie dokładnie 10 celnych rzutów zza łuku (na 27 prób) nie przyniosło nam wygranej. W pozostałych jedenastu przypadkach wygrywaliśmy. To więc nasza silna broń, ale nie zawsze funkcjonuje ona idealnie. Gdy zatem trafiamy mniej niż dziesięć trójek co mecz, oczywiście nie przegrywamy wszystkiego, ale nasza skuteczność jest wtedy rzecz jasna dużo słabsza (wygraliśmy osiem takich meczów na piętnaście możliwych).

Istotna jest więc wtedy rola naszych podkoszowych oraz szukania innych rozwiązań przez zawodników obwodowych na zdobywanie punktów. Ale Kotwica jest jeszcze bardziej uzależniona od gry na dystansie. Zespół trenera Franka w wygranych meczach trafia za trzy z 38-procentową skutecznością, natomiast gdy przegrywa, jest to już tylko niecałe 28 procent.

Oczywiście liderem Kotwicy jest Damian Pieloch, który po odejściu Piotra Śmigielskiego zdobywa dla drużyny o 4,5 punktu więcej, aniżeli w poprzednim sezonie. Zresztą widać to także po dwóch innych zawodnikach naszych środowych rywali, którzy rok temu także grali w Kołobrzegu. Mowa o Szymonie Długoszu i Pawle Dzierżaku.

Imponuje szczególnie gra tego drugiego. Wychowanek Korsarza Gdańsk, który juniorską karierę spędził w Treflu, to pod kilkoma względami topowy gracz Pekao S.A. I ligi. W tym momencie to najlepszy asystent w rozgrywkach. Ma ich najwięcej (jako jedyny ponad 200 - dokładnie 212) i przekłada się to na najlepszą średnią w lidze - 7,9.

Do tego Dzierżak to drugi przechwytujący w lidze (2,44). Jest w tej kategorii jedynie za plecami rewelacyjnego Joe Bryanta (2,64) z WKS Śląska II Wrocław. No i do tego średnio 5 zbiórek na mecz, co także - jak na rozgrywającego - jest przecież świetnym wynikiem. Ale to oczywiście nie wszystko. W Kotwicy zwrócić uwagę trzeba jeszcze na Remona Nelsona, Jakuba Motylewskiego i Daniela Ziółkowskiego, czyli najmocniej eksploatowanego gracza w lidze.

Bez wątpienia czeka nas trudne spotkanie, w którym trzeba będzie ograniczyć mocne strony rywali, a tych nie brakuje. Początek środowego starcia zaplanowano na godzinę 19:00. Dla tych, którzy nie zdołają przybyć do SISU Areny, by wspierać czarno-czerwonych, przygotowana jest transmisja na platformie Emocje.TV: https://emocje.tv/live/2892/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz-sensation-kotwica-port-morski-kolobrzeg.