Bydgoszczanie dotychczas wygrali w 2 z 6 rozegranych spotkań w halach przeciwników. Czarno-czerwoni będą chcieli poprawić ten wynik już w sobotę przeciwko GKS-owi Tychy.

 

Enea Astoria w prawdzie przegrała ostatni mecz w Siedlcach, jednak skompletowane wcześniejsze wygrane w Artego Arenie, pozwalają nam na dzień dzisiejszy zajmować 8 pozycję w tabeli. Czarno-czerwoni ciągle posiadają potencjał, aby powędrować znacznie wyżej w ogólnym zestawieniu drużyn. W tym celu tak ważne jest odnoszenie zwycięstw w meczach wyjazdowych, które nigdy nie należą do najłatwiejszych, jednak przynoszą podwójne korzyści. Wszyscy w klubie wierzą, że w sobotę uda nam się przełamać ostatnią niemoc i sprawić niespodziankę w Tychach.

Chociaż GKS dysponuje bardzo groźnym składem, to dotychczas nie zachwyca swoimi rezultatami. Ogólny bilans 5-5 podopiecznych Tomasza Jagiełki, to dotychczasowy wynik poniżej oczekiwań. Jest to w znacznej mierze spowodowane kontuzją Huberta Mazura, który nie zagra już do końca sezonu i nie wystąpił w żadnym meczu tego sezonu. GKS musi więc znajdować rozwiązania, które maskowałyby taką absencję, jednak wychodzi to z różnym skutkiem. Nie zmienia to faktu, że to gospodarze są faworytem nadchodzącego starcia i będzie ciężko ich pokonać.

Enea Astoria liczy na to, że uda się naszej ekipie poprawić przede wszystkim skuteczność rzutową. O ile nasza obrona wygląda na bardzo poprawną, to musimy odzyskać swoją efektywność zarówno w ataku pozycyjnym, jak i po kontratakach. W Siedlcach udało nam się wykorzystać tylko 4/20 prób z obwodu, więc jeśli poprawimy się właśnie w tym elemencie, łatwiej przyjdzie nam nawiązywanie walki z kolejnymi przeciwnikami.

W obozie GKS-u Tychy musimy uważać przede wszystkim na możliwości Filipa Małgorzaciaka, który ze średnią 18.6 punktów na mecz jest czwartym, najlepszym strzelcem w I lidze (zaraz za Hicksem, Pabianem i Chanasem). Drugim, najlepszym zawodnikiem tego zespołu jest także były zawodnik „Asty” Marcin Kowalewski. W tym przypadku, uważać musimy na jego próby dystansowe, bo wystarczy odejść z obroną od tego gracza na zaledwie metr, żeby celnym rzutem skończył akcję trzypunktową. Kowalewski trafia też tego typu rzuty na bardzo dobrej 40% skuteczności. Z drugiej strony, nie powinniśmy obawiać się gry pod koszem, ale i w tym przypadku należy mieć się na baczności.

Bydgoszczanie jadą na ten mecz z myślą o zwycięstwie. Nie będzie łatwo zrealizować to zadanie, jednak jeśli zagramy zbliżoną koszykówkę, jaką prezentowaliśmy w tym sezonie w Artego Arenie, to powinniśmy wygrać. Musimy wyciągnąć wnioski z ostatniego niepowodzenia w Siedlcach i zawalczyć o kolejne 2 punkty dla Bydgoszczy!

Początek sobotniego spotkania o godz. 19:00.

 

Paweł Lorek (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.)