Koszykarzom Astorii do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały już tylko 3 mecze. W najbliższą sobotę czarno-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z wymagającym przeciwnikiem. Zwycięstwo przybliżyłoby nas do 7. miejsca.

 

Rozgrywki I ligi wkraczają już właściwie w decydujący etap. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały zaledwie dwie kolejki, a jedynie Astoria i meritumkredyt Pogoń Prudnik mają do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie. W najbliższych dwóch tygodniach w pełni rozstrzygnie się więc kwestia, na jakich pozycjach rozgrywki zakończą poszczególne ekipy. Jaki będzie rozkład drabinki w Play-offach, kto zakończy sezon na 9. i 10. miejscu, a komu przyjdzie grać w fazie Play-out? Odpowiedź na te pytania poznamy już wkrótce. My oczywiście jak zwykle w większości skupiamy się na sytuacji czarno-czerwonych.

O tym jaką pozycję zajmiemy na koniec sezonu zależy w większości od nas, ale nie bez znaczenia będą też pozostałe wyniki. Nasz awans do Play-offów ciągle teoretycznie jest sprawą otwartą, ale biorąc pod uwagę fakt, że w ostatniej kolejce zmierzymy się u siebie z rezerwami Śląska Wrocław, stawia nas w dość komfortowej sytuacji. Zrealizowanie przedsezonowego celu dla drużyny jest więc bardzo blisko i wręcz na wyciągnięcie ręki. Aby w pierwszej rundzie fazy Play-off uniknąć jednak lidera rozgrywek i bezwzględnie najsilniejszą drużynę w całej lidze, czyli Miasta Szkła Krosno, musielibyśmy zająć przynajmniej 7. miejsce. Taki wynik także jest bardzo prawdopodobny. W tym przypadku spoglądamy na Doral Nysę Kłodzko i z tym beniaminkiem mamy lepszy bilans w dwumeczu. Wystarczy więc zdobyć więc taką samą liczbę punktów, a usytuuje nas to na wyższej lokacie i uzyskanie pojedynku z PTG Sokołem Łańcut.

Aby myśleć o uniknięciu Miasta Szkła, należy zakładać, że Astoria powinna zwyciężyć w przynajmniej 2 z 3 najbliższych spotkań. Najlepszym wariantem byłoby wygranie już najbliższego meczu w Tychach, które są trudnym terenem, aczkolwiek wszystko może się zdarzyć. Mając w głowach świadomość, że dwa punkty dadzą nam bardzo duży komfort, można z pewnością pokusić się o zwycięstwo. W ubiegłym sezonie udało nam się wygrać na tym terenie, a w rewanżu także wywalczyć dwa oczka. W bieżących rozgrywkach skład GKS-u wydaje się mocniejszy, ale w pierwszej rundzie sezonu 2015/16 w Artego Arenie też było blisko niespodzianki. Asta po pierwszej kwarcie przegrywała już 23 punktami i to ustawiło losy meczu, ale później okazało się, że zaledwie jeden celny rzut w końcówce meczu dzielił nas od dogrywki. Teraz nasza drużyna z pewnością będzie chciała wziąć rewanż za tamten pojedynek.

Najbardziej musimy uważać na strefę podkoszową. Rywale mają kim grać pod koszem i z pewnością mają znaczną przewagę cennych centymetrów. Ciężko będzie zatrzymać doświadczonego Wojciecha Barycza (208 cm), który nie grał w pierwszym spotkaniu w Artego Arenie, a na co dzień wyrabia średnio 12.6 punktów, 5 zbiórek i jest najlepszy w drużynie w statystyce plus/minus. Blisko podobnej zdobyczy co spotkanie, jest także Tomasz Bzdyra legitymujący się mobilnością i mogący zrobić różnicę na parkiecie. Poza tym GKS ma też innych strzelców, którzy mogą zaskakiwać z ławki rezerwowych. Mamy w tym składzie tak znanych zawodników, jak m.in. Piotr Hałas, Marek Piechowicz, Tomasz Deja czy Karol Szpyrka. Dla nas zapowiada się więc trudna przeprawa na każdej pozycji.

Bydgoszczanie z pewnością nie będą faworytem sobotniej potyczki, ale GKS miewał ostatnimi czasy nieco zniżkową formę. Można wykorzystać ten fakt na swoją korzyść i spróbować wywieźć z wyjazdu dwa oczka. Czarno-czerwoni jak zwykle muszą zagrać swoją koszykówkę i tym razem wyjątkowo może nam się przydać dobra ofensywa, taka jak chociażby ostatnio z AZS-em AWF Katowice, kiedy uzbieraliśmy równe 100 punktów. Trafianie rzutów z dystansu może okazać się kluczem.

Początek sobotniego spotkania w Tychach o godz. 18.00.