Koszykarze Astorii odnieśli ostatnio dwa zwycięstwa z rzędu, a w najbliższy weekend postarają się kontynuować dobrą passę. W sobotę o godz. 15.45 zmierzymy się na wyjeździe z Biofarmem Basket Poznań i jesteśmy w stanie ten mecz wygrać.

 

Wszyscy obserwatorzy ostatnich dwóch spotkań Astorii są zgodni w jednej podstawowej kwestii. Końcowe wyniki pojedynków z SKK Siedlce (78:65) i Zetkamą Doral Nysą Kłodzko (70:50) okazały się ostatecznie dużo lepsze, aniżeli obraz gry i skuteczność rzutowa naszych graczy. Nawet kapitan Astorii Paweł Lewandowski przyznał, że szczególnie ostatni pojedynek mógł być bardzo trudny do oglądania dla kibiców. Trudno nie zgodzić się z tą opinią, skoro obie drużyny spudłowały łącznie 31 rzutów z dystansu, a bydgoszczanie mieli spore problemy ze wstrzeleniem się nawet z linii osobistych. Same statystyki nigdy nie zakłamują rzeczywistości i tak samo było tym razem. Najważniejszy cel odniesienia dwóch zwycięstw udało się zrealizować, ale jednocześnie trzeba napisać, że aby wywalczyć wymarzony awans do Play-offów to nasza efektywność musi stać na zdecydowanie wyższym poziomie. W przeciwnym razie znajdą się z drużyny w I lidze, które bardzo skrupulatnie wykorzystają nasz słabszy dzień.

Na taki obrót sprawy z pewnością nie będziemy mogli pozwolić sobie już w najbliższy weekend. Po pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na obcym terenie w Poznaniu i wtedy to gospodarze mają przewagę obrzucanych już przez siebie koszy. Po drugie ekipa Biofarmu ugrała w tym sezonie zaledwie 3 mecze, więc teraz rywale za wszelką cenę będą chcieli odnieść zwycięstwo. My będziemy starać się im to za wszelką cenę utrudnić, ale konieczny będzie powrót do skuteczności i schematów gry z początku sezonu. Potrafiliśmy już w tym sezonie pokonać bardzo solidną drużynę Spójni, GTK Gliwice czy minimalnie uznać wyższość Znicza Pruszków. Nasi zawodnicy muszą wrócić pamięcią do tamtych dni i spróbować zagrać na podobnym poziomie, albo nawet jeszcze wyższym. Bydgoszczanie mają ogromny potencjał i muszą zacząć go w pełni wykorzystywać.

Doskonale wiemy też, jak trudna do pokonania jest drużyna z Poznania. W przeszłości rywalizowaliśmy głównie z poznańską Politechniką, ale można napisać, że ten obecny zespół jest pewną kontynuacją starego tworu, a dwóch znaczących graczy rywali (Adam Metelski i Michał Szydłowski), doskonale pamiętają jeszcze pojedynki z przeszłości. Do Wielkopolski musimy pojechać więc w bojowych nastrojach i przystąpić do meczu w pełnym skupieniu, jakbyśmy rywalizowali właśnie z dawną Politechniką. Tego samego od swoich kolegów będzie oczekiwać zapewne dwóch wyżej wymienionych graczy. Do tego rywala zawsze czuliśmy przecież ogromny respekt i tak samo musi być tym razem. W przeciwnym wypadku o zwycięstwo może być bardzo ciężko.

Biofarm Basket to ewidentnie zespół twardej obrony, więc tutaj też widzimy, że w porównaniu z dawną Politechniką nic się nie zmieniło. Poznaniacy zdobywają zazwyczaj mniej punktów, aniżeli wynosi cała ligowa średnia. Z drugiej strony zatrzymują w tym sezonie rywali na zaledwie 65.0 punktach, a ta średnia byłaby przecież jeszcze niższa, gdyby nie 76 punktowa zdobycz Miasta Szkła w Poznaniu, które przecież wydaje się być poza zasięgiem wszystkich ekip (bilans 10-0). Z jednej strony będziemy musieli pokonać rywali ich własną bronią, a z drugiej zmierzyć się z dość nietypową obroną w stylu z parkietów amerykańskiej koszykówki akademickiej. Biofarm ma w swoim składzie właśnie młodych zawodników, więc trener Gierszewski absolutnie musi zwrócić w tym przypadku uwagę na dość specyficzne zagrywki, a jedną z nich może okazać się przykładowo tzw. zona-press.

Najlepszym strzelcem gospodarzy jest oczywiście Adam Metelski. To gracz z ogromnym bagażem doświadczeń, również z ekstraklasy i zazwyczaj w walce podkoszowej czuje się jak ryba w wodzie. W obecnym sezonie notuje średnio 11.1 punktów, a także bardzo wartościowe 7.3 zbiórki. Próżno wypatrywać w tej ekipie drugiego gracza o tak dużym wachlarzu możliwości. Zwróćmy jednak także uwagę na rozgrywającego Piotra Wielocha (10.8 punktów i najlepsze w drużynie 2.3 asysty) oraz obwodowego Mateusza Bręka (8.7 punktów i 4.5 zbiórki). W żaden sposób nie możemy też lekceważyć pozostałych osób w składzie rywali, bo znajdują się tam takie objawienia jak np. Jakub Fiszer trafiający w tym sezonie 48.7% rzutów z gry i 38.5% za 3.

Do Poznania wybiera się pewna grupa kibiców z Bydgoszczy. Oni także swoim głośnym dopingiem będą chcieli przekrzyczeń miejscowych i jeszcze bardziej zmotywować czarno-czerwonych do odniesienia sukcesu. Mamy nadzieję, że uda nam się zejść z parkietu z kolejnymi 2 punktami w garści i zdecydowanie umocnić się w pierwszej ósemce rozgrywek.

O tym czy tak właśnie będzie przekonamy się w sobotę, a początek spotkania zaplanowano na dość wczesną godzinę 15:45. Dla osób, które nie wybierają się do Poznania przewidziana jest w internecie transmisja na żywo (link).